Rynek & Raporty

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił rekordowe, najwyższe od stu lat cła handlowe, co wywołało gwałtowne reakcje na światowych rynkach finansowych i nasiliło obawy przed dalszą eskalacją konfliktów gospodarczych. Najbardziej dotknięte nowymi taryfami zostały Chiny, na które nałożono łączne cła w wysokości aż 104%, a także Wietnam (46%) i Unia Europejska (20%). Trump uzasadnił te działania koniecznością „rekonstrukcji globalnego handlu” i ochroną interesów gospodarczych USA, zapowiadając kolejne kroki, w tym cła na leki, drewno i półprzewodniki.

Napięcia handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami ponownie wywołały niepokój na rynkach finansowych. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział nałożenie dodatkowego 50% cła na import towarów z Chin, jeśli Pekin nie zrezygnuje ze swojego 34% cła odwetowego na amerykańskie produkty. W rezultacie łączna stawka celna mogłaby osiągnąć poziom 104%. Biały Dom potwierdził, że nowe taryfy mają wejść w życie o północy 9 kwietnia czasu wschodnioamerykańskiego, mimo wcześniejszych niejasności dotyczących terminu ich obowiązywania.

Wprowadzenie bezprecedensowych ceł przez rząd Stanów Zjednoczonych na niemal wszystkich partnerów handlowych wywołało ogromne poruszenie na rynkach finansowych. Ceny ropy spadły o około 14 proc., indeks metali przemysłowych LME zanotował spadek o 8 proc., a notowania gazu ziemnego i uprawnień do emisji (EUA) w Europie również znacząco się obniżyły. Nawet złoto – tradycyjnie postrzegane jako bezpieczna przystań – traci na wartości. Główną przyczyną tych spadków są obawy o nadchodzącą globalną recesję.

Ostatni ruch w dół indeksu  SP500 w czwartek oraz piątek jest zaliczany do największych dwudniowych spadków w historii. Benchmark mocniej jedynie tracił po załamaniu w 1987 roku a także na skutek kryzysu finansowego w 2008 roku oraz w czasie pandemii w 2020 roku. To pokazuje wielkość paniki rynkowej. Dziś obserwujemy odreagowanie na poziomie ponad 3 proc. 

Amerykański sekretarz skarbu Scott Bessent poinformował, że prezydent Donald Trump osobiście zaangażuje się w negocjacje z partnerami handlowymi w sprawie ceł. Jak zaznaczył, rozmowy te nie są reakcją na ostatnie spadki na rynkach finansowych, lecz odpowiedzią na liczne sygnały płynące z państw objętych amerykańskimi taryfami. Według Bessenta wiele krajów kontaktuje się z administracją USA, wyrażając gotowość do zawarcia nowych porozumień handlowych.

We wtorek rynki finansowe na całym świecie odnotowały lekkie odbicie, co inwestorzy potraktowali jako okazję do zakupów po wcześniejszych silnych spadkach. W Europie indeks Stoxx 600 zyskał 0.8%, a kontrakty terminowe na amerykański S&P 500 wzrosły o 1.4%. Rynki azjatyckie, reprezentowane przez indeks MSCI Asia Pacific, poszły w górę o 2.4%. Mimo tych optymistycznych sygnałów, nastroje pozostają napięte, a zmienność utrzymuje się na wysokim poziomie ze względu na obawy przed dalszą eskalacją wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.

W miarę jak światowe giełdy pogrążają się w coraz głębszej przecenie wywołanej wojną celną, coraz wyraźniej widać narastające napięcia w szeroko pojętym systemie finansowym. Oznaki stresu na rynkach pojawiają się niemal na wszystkich frontach – od rynku obligacji i walut, przez rynek długu korporacyjnego, aż po banki.

Dyrektor Krajowej Rady Gospodarczej USA, Kevin Hassett, poinformował na antenie CNBC, że administracja prezydenta Donalda Trumpa rozważa tymczasowe zawieszenie ceł wobec wszystkich krajów z wyjątkiem Chin. Potencjalna decyzja miałaby obowiązywać przez 90 dni i stanowić próbę złagodzenia napięć gospodarczych oraz ustabilizowania sytuacji na rynkach finansowych. Biały Dom określił tę informację jako "fake news".

W poniedziałek amerykańskie giełdy rozpoczęły sesję silnymi spadkami, będąc pod wpływem rosnących napięć handlowych wywołanych decyzją prezydenta Donalda Trumpa o wprowadzeniu wysokich ceł na kluczowych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych. Działania te doprowadziły do trzydniowej wyprzedaży na rynkach finansowych, a niepokój inwestorów dodatkowo spotęgowała zapowiedź Trumpa, że USA nie podejmą rozmów z Chinami, dopóki nie zostanie rozwiązana „nierównowaga handlowa” szacowana przez prezydenta na bilion dolarów. W odpowiedzi Pekin ogłosił 34-procentowy podatek na amerykańskie towary, co zaostrzyło konflikt między dwoma największymi gospodarkami świata.