Rynek & Raporty

W 2025 roku eksport ropy naftowej z USA do Chin – największego importera tego surowca na świecie – niemal całkowicie się zatrzymał w wyniku eskalacji wojny handlowej między dwiema największymi gospodarkami świata. Zjawisko to ilustruje rosnące napięcia handlowe, które mają wpływ nie tylko na dwustronne relacje, ale również na globalne rynki surowcowe.

Dziś na rynku dane makroekonomiczne schodzą na dalszy plan – choć w kalendarzu mamy publikacje CPI z USA oraz tygodniowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, to inwestorzy skupiają się przede wszystkim na eskalacji wojny handlowej między USA a Chinami.

Codzienne ustalanie kursu referencyjnego przez Ludowy Bank Chin (PBOC) dostarcza kolejnych dowodów na to, że chińscy decydenci będą preferować stopniowe, kontrolowane osłabienie juana, a nie gwałtowną dewaluację. W czwartek PBOC po raz szósty z rzędu ustalił słabszy kurs juana, kontynuując politykę, która ma zrównoważyć skutki nałożonych przez USA drakońskich ceł na chińskie towary. Mimo tej presji handlowej, Pekin celowo unika ostrego spadku wartości waluty.

Wczoraj na Wall Street obserwowaliśmy “rajd ulgi”. Amerykańskie akcje zanotowały najlepszy jednodniowy wynik od czasów Wielkiego Kryzysu Finansowego z 2008 roku. Wzrost nastąpił po ogłoszeniu przez prezydenta Trumpa 90-dniowego zawieszenia podwyższonych ceł wzajemnych, które weszły w życie po północy 8 kwietnia 2025 r. i objęły 56 krajów oraz Unię Europejską. Wyjątkiem były Chiny, na które taryfy zostały podniesione do 125 proc., po tym jak wcześniej Chiny zwiększyły je na amerykańskie towary do 84 proc.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił 90-dniową przerwę w nakładaniu ceł na te kraje, które nie odpowiedziały retorsjami na wcześniejsze decyzje celne USA. Cła wobec tych państw zostały natychmiast obniżone do poziomu 10%. Celem tej decyzji jest stworzenie przestrzeni do negocjacji – jak poinformowano, ponad 75 państw zwróciło się do administracji amerykańskiej z prośbą o podjęcie rozmów handlowych.

Ostatnia eskalacja konfliktu handlowego między USA a Chinami wywołała silne turbulencje na światowych rynkach finansowych oraz uruchomiła reakcje polityczne i gospodarcze na wielu poziomach. Chiny oficjalnie wprowadziły cła w wysokości 84% na towary z USA, odpowiadając na 104% łącznych ceł nałożonych wcześniej przez administrację prezydenta Donalda Trumpa. To posunięcie wywołało natychmiastowe reakcje inwestorów i pogłębiło globalną niepewność. Na Wall Street główne indeksy giełdowe otworzyły dzień spadkami. Dow Jones stracił 0.78%, S&P 500 obniżył się o 0.41%, natomiast Nasdaq 100 pozostał na niezmienionym poziomie. Ceny ropy naftowej zanurkowały o ponad 6%, comożna łaczyć z obawami o światowy popyt po zaostrzeniu taryf.

Chiny ogłosiły znaczące podniesienie ceł na amerykańskie towary – z dotychczasowych 34% do 84% – co stanowi odpowiedź na kolejną rundę taryf wprowadzonych przez prezydenta Donalda Trumpa. Nowe chińskie środki wejdą w życie 10 kwietnia i pogłębiają eskalację konfliktu handlowego między dwiema największymi gospodarkami świata. Dzień wcześniej, w południe czasu pekińskiego, zaczęły obowiązywać nowe taryfy amerykańskie, które zwiększyły łączną tegoroczną stawkę ceł na chińskie towary do rekordowego poziomu 104%.

W Niemczech powstaje nowa wielka koalicja rządowa, której efektem będzie objęcie urzędu kanclerza przez Friedricha Merza. Porozumienie pomiędzy CDU/CSU a SPD zostało osiągnięte i jego oficjalne ogłoszenie zaplanowano na środę w Berlinie. Choć umowa została już zaakceptowana przez stronę chadecką, jej wejście w życie zostanie opóźnione do początku maja z powodu konieczności przeprowadzenia głosowania wśród członków SPD.

Chiński bank centralny (PBOC) podjął działania mające na celu kontrolowanie tempa deprecjacji juana, zwracając się do największych banków państwowych z zaleceniem ograniczenia zakupów dolarów amerykańskich – podała agencja Reuters.