Rynek & Raporty

PMI dla przemysłu Polski rysuje ponury obraz perspektyw tego sektora. Wskaźnik nie dość, że piąty miesiąc z rzędu przybiera wartość poniżej 50 pkt to jeszcze spadł z 48,2 do 47,6 pkt przy zakładanym utrzymaniu się na stabilnym poziomie. Odczyt był bliski prognozie TMS Brokers, która wynosiła 47,9 pkt. i należała do najniższych na rynku. Martwić powinien m.in. kontynuacja procesu gwałtownego spadku nowych zamówień i zapasy rosnące najszybciej od dwóch dekad. EUR/PLN po odczycie znajduje się przy 4,3050. Uważamy, że istnieje pewna przestrzeń do wzrostu EUR/PLN, ale nie spodziewamy się bardzo głębokiej i trwałej przeceny. Widzimy również duże prawdopodobieństwo powrotu USD/PLN ponad 3,80.

Na czwartkowym otwarciu indeksy na Wall Street balansują wokół środowego punktu odniesienia, gdyż nagłe zakończenie szczytu Trump-Kim zmąciło optymizm budowany w trakcie poprzednich dni. Dla kontrastu lepsze od prognoz dane o PKB z USA nie pozwalają na rozkręcenie silniejszej fali sprzedaży. W efekcie mamy płaskie otwarcie z Dow Jones zyskującym 0,13 proc., ale Nasdaq i S&P500 są minimalnie „pod kreską”.

Wiceszef Fed Clarida właśnie przemawia, a jego przygotowane przemówienie nie zawiera niespodzianek. Miary inflacji obniżył się od ostatniego lata, choć ostatnio wzrosły, a oczekiwania inflacyjne pozostają bez zmian. Dowody sugerują, że inflacja powinna się utrzymywać blisko dolnego zakresu, który Clarida uważa za spójny z celem 2 proc. Zwrócił uwagę na liczne „prądy wodne”, które mogą wpływać na gospodarkę i które wymagają ostrożnej analizy. Jego zdaniem polityka monetarna w takich warunkach musi być szczególnie podległa danym.

Brytyjska waluta w drugiej części lutego bardzo silnie zyskuje. GBP/USD wzrósł maksymalnie do 1,3350, czyli najwyżej od lipca 2018 roku. EUR/GBP osunął się od 0,8530 – funt względem euro jest najsilniejszy od połowy 2017 roku. Powodem jest redukcja premii za ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy, w sposób chaotyczny (tzw. disorderly brexit). Przy jednoczesnym osłabieniu złotego przekłada się to na wyjście GBP/PLN ponad 5,00.

Czwartek na europejskiej części sesji upływa pod znakiem rajdu EUR – EUR/USD przebija 1,14 i podobne zwyżki widać na innych crossach, podczas gdy reszta rynku FX jest względnie stabilna. Nastroje na rynku akcji są mieszane i indeksy przerywają trzydniową serię wzrostów, gdyż narosłe ryzyka polityczne i wizja końca miesiąca skłaniają do spieniężania zysków.

Według wstępnego szacunku GUS PKB Polski w IV kw. 2018 r. wzrósł o 4,9 proc. r/r po 5,1 proc. w III kw. W ujęciu kwartalnym wzrost wyniósł 0,5 proc. Konsumpcja osłabiła się do 4,3 proc. r/ z 4,5 proc., zwolniły też inwestycje do 6,7 proc. z 9,9 proc. Dane potwierdzają minięcie szczytu cyklu koniunkturalnego, ale hamowanie pod koniec ub.r. nie było jeszcze silne. W I kw. 2019 r. wzrost może osłabić się mocniej, bliżej 4 proc., pod wpływem globalnego spowolnienia. Dane same w sobie nie stanowią silnego impulsu dla złotego, który na koniec zmiennego miesiąca odrabia wcześniejsze straty. EUR/PLN na 4,3140 pozostaje blisko dwutygodniowych minimów.

Prezydent USA Donald Trump i sekretarz stanu Mike Pompeo udzielili szybkiego komentarza prasie po zakończonych rozmowach z Korea Północną. Spośród poruszanych kwestii, wszystkie sankcje pozostają na miejscu, co nie podoba się KP. USA nie ustąpiły w żadnej kwestii. Trump podkreślił swoją przyjaźń z Kimem, pomimo zerwania rozmów. Dalej prowadzone są negocjacje w sprawie denuklearyzacji. Kim też obiecał „żadnych więcej testów rakietowych”.

EUR/USD testuje szczyty z wczorajszych godzin wieczornych. Usytuowane są one w poblizu 1,14. Z kolei GBOP/USD przekracza 1,33 po raz pierwszy od lipca 2018 roku. Trudno się oprzeć wrażeniu, że silnie zyskujący w oststnich dniach funt "za uszy" ciągnie euro. Siła najważniejszych walut europejskich nie oznacza bowiem, że dolar jest dziś w defensywie do szerszego spektrum walut. M.in. AUD i NZD są dla przykładu na dziennych minimach.

Wczoraj funt wzbił się wyżej pompowany optymizmem wokół procesu brexitu. Pierwszy raz premier Wielkiej Brytanii Theresa May publicznie zaakceptowała możliwość odroczenia brexitu poza 29 marca, nawet jeśli sama jest takiemu rozwiązaniu przeciwna. W szerszym ujęciu jej deklaracja wciąż nie eliminuje najgorszego scenariusza, ale rynek zdaje się być bardziej zainteresowany rozgrywaniem krótkoterminowych impulsów. Wrażliwość na nagłówki podtrzymuje podwyższoną zmienność, co jednak obowiązuje w obu kierunkach.