Rynek & Raporty

Australijskie władze monetarne nad ranem ścięły stopy procentowe o 25 pb. To już drugi taki krok w tym roku – parametry polityki monetarnej zostały szybko sprowadzone do nowego historycznego ekstremum by pomóc zmierzyć się australijskiej gospodarce z wymagającym otoczeniem zewnętrznym, czyli nazywając po imieniu: wojnami handlowymi. AUD/USD jeszcze wczoraj schodził z 0,7030 do 0,6960. Dziś, chwilowo powracał na dołki, ale teraz rośnie w kierunku 0,70. Władze monetarne przechodzą do trybu wait and see, czyli będą oceniać, czy napływające z gospodarki informacje uzasadniają dalsze obniżanie stóp. Tymczasem rynek pieniężny wycenia (w zależności od miary) jedną lub dwie kolejne obniżki. Mimo tak rozbudowanego dyskonta spodziewamy się, że AUD będzie słaby ze względu na kruche fundamenty gospodarki i jej wrażliwość na wojny handlowe.

EUR/CHF zalicza silne odbicie z prawie dwuletnich dołków. Bez eskalacji napięć handlowych bezpieczny frank jest mniej preferowany. Wczoraj wyraźnie dominowały wzrosty, a dziś widzimy dalsze próby, choć jeszcze czekamy na nowe szczyty. Mimo to kurs zdołał wrócić ponad 1,1144 (dołek z marca), zatem jest potencjał, by powrócić w granice wielomiesięcznej konsolidacji. Najpierw jednak konieczne jest wyjście (i zamknięcie dnia) ponad 1,1182. Dalsze opory: 1,1260, 1,1310. Wsparcia: 1,1122, 1,1051.

Czerwiec dla brytyjskiego sektora budowlanego był najgorszym miesiącem od 2009 r., wynika z ankiety PMI. Indeks tąpnął do 43,1 z 48,6 w maju. Odczyt mocno zaskoczył, biorąc pod uwagę prognozy wzrostu do 49,2. Winnym obecnego stanu jest oczywiście brexit, który wstrzymuje plany budowlane na Wyspach. Czerwiec przyniósł najszybszy spadek w budowie mieszkań, szósty miesiąc spadku w budownictwie komercyjnym i najgorszy od dekady stan nowych zamówień. GBP/USD zjeżdża pod 1,2620 i nie widać na horyzoncie powodu, dla którego funt miałby się obronić. Najbliższe wsparcie: 1,2560.

Bardzo słabe odczyty regionalnych indeksów koniunktury zbudowały oczekiwania na duży spadek w ogólnokrajowym ISM dla przemysłu, ale rzeczywistość okazuje się mniej ponura. W czerwcu indeks spadł do 51,7 z 42,1 w maju, tj. słabiej niż 51 w medianie prognoz. Choć odczyt lepszy jest od oczekiwań, to także to najniższy wynik od października 2016 r. W szczegółach wyróżnia się zastój nowych zamówień, implikując niepewność wokół polityki handlowej i obawy o globalne spowolnienie. Zatem ogólnie nie ma się z czego cieszyć. Rynek FX w pierwszej reakcji porównuje odczyt indeksu do prognozy – EUR/USD zjechał 11 pipsów do 1,1320, USD/JPY rośnie parę pipsów do 108,35.

Dziś w nocy posiedzenie odbywa Bank Rezerwy Australii (RBA) i w ocenie rynku decyzja o stopie procentowej może się ważyć do ostatniej chwili. Przy czym dyskusja nie dotyczy zasadności cięcia, ale jego terminu, tj. jeśli jutro RBA nie dokona obniżki o 25 pb, to na pewno zrobi to za miesiąc. Potencjalny skok AUD w przypadku braku cięcia nie będzie zatem trwały.

Reuters cytuje rosyjskiego ministra energii Novaka, według którego wszyscy ministrowie obecnie na szczycie zatwierdzają 9-miesięczne przedłużenia ograniczeń wydobycia. To potwierdzenie wcześniejszych doniesień, więc dla rynku ropy nie jest to świeży impuls. Jednak dłuższe (bo o 9, a nie 6 miesięcy) obowiązywanie limitów w połączeniu z generalnie lepszym klimatem wokół globalnego handlu (po wyniku rozmów Trump-Xi) będzie wspierać wyższe ceny ropy naftowej. WTI ponownie podchodzi pod 60 USD/b.

Wiemy od jakiegoś czasu, że kandydat na lidera Partii Konserwatywnej Boris Johnson dopuszcza bezumowny brexit jako element swojej strategii negocjacyjnej z Brukselą. Teraz jego przeciwnik w ostatniej turze kampanii, Jeremy Hunt, również próbuje poprzez „no deal” zachęcić do siebie członków partii. Hunt powiedział, że choć zamierza negocjować z UE warunki brexitu, ma zamiar przygotować się na rozstanie z Unią bez porozumienia. Ustanawia 30 września jako deadline dla swoich negocjacji. GBP/USD kontynuuje spadki (1,2640), gdyż ostatnie doniesienia sugerują, że niezależnie kto zostanie nowym premierem (Johnson czy Hunt), ryzyko bezumownego brexitu jest takie samo.

Poweekendowa luka pozwoliła USD/JPY wyłamać z kanału spadkowego, ale pęd wzrostowy wyhamował na 108,52, gdzie leży opór po dołku z 31 stycznia. Jesteśmy teraz na poziomach z czerwcowej konsolidacji, czyli można uznać, że rynek oczyścił się z krótkich pozycji zawieranych po wybiciu w reakcji na posiedzenie FOMC. Mimo to układ jest kruchy i podatny na nowe impulsy makro, np. złe dane z USA będą negatywne dla rynku akcji i wspierające gołębie oczekiwania wobec Fed. Kolejny opór można wyznaczyć na 108,92 (zniesienie 38,2 proc. po spadkach od końca kwietnia), a potem 109,58 (zniesienie 50 proc., średnia 55-sesyjna). Powrót pod 107,80 będzie miał wyraźnie negatywną wymowę.

W czerwcu sytuacja w brytyjskim sektorze przemysłowym pogorszyła się przy fatalnym odczycie PMI na 48 z 49,4 w maju. Rynek spodziewał się stabilizacji na 49,5. Czerwcowy odczyt jest najgorszy od lutego 2013 r. miary produkcji i nowego biznesu wróciły do najgorszych odczytów od siedmiu lat, a przedsiębiorcy pogorszenie tłumaczą niepewnością wokół brexitu i globalnym spowolnieniem. Negatywnym czynnikiem pozostaje też schodzenie firm z wysokich stanów zapasów gromadzonych przed pierwotną data brexitu 31 marca. Dane są ciosem dla funta – GBP/USD spada pod 1,2650.