Rynek & Raporty

Na starcie tygodnia rynek czeka na rozstrzygnięcie kwestii Huawei. Spółka w maju dostała 90 – dniowe przyzwolenie na kontynuacje kooperacji z amerykańskimi dostawcami. Wygasa ono dziś. To doskonały przykład potwierdzający impas w negocjacjach i brak woli znalezienia porozumienia na kolejnych płaszczyznach sporu.

Właśnie opublikowano dane z rynku mieszkaniowego USA, ale bierna postawa rynków sugeruje, że inwestorzy mogą być zmęczeni huśtawką z tego tygodnia. Dodatkowo sprzyja fakt, że dane prezentują mieszany wydźwięk. Liczba rozpoczętych budów w lipcu spadał o 4 proc. m/ (prog. 0,2 proc.) na bazie spowolnienia w budownictwie wielorodzinnym. Na plus wyróżnia się największa od stycznia liczba rozpoczętych budów domów jednorodzinnych. Liczba pozwoleń na budowę skoczyła o 8,4 proc. m/m – największy miesięczny przyrost od ponad dwóch lat i więcej od prognozowanych 3,1 proc. USD/JPY jest niemal w tym samym miejscu na 106,35.

To dziwny dzień na GBP/USD, biorąc pod uwagę, że przez ostatnie dwa dni nie pojawiło się nic przełomowego w kwestii brexitu, a mimo to funt pnie się do góry. Możliwe, że po środowym załamaniu sentymentu nerwowość wśród inwestorów jest tak duża, że niepewnie czują się nawet na tak teoretycznie bezpiecznych pozycjach, jak krótkie w GBP. Pośrednio też presja może się brać z osłabienia EUR (po gołębich komentarzach z EBC) i ucieczki z długich pozycji w EUR/GBP. Tak czy inaczej w pozbawionym jasnego impulsu rajdzie poziomy techniczne mogą mieć większe znaczenie. Wstępny opór czeka na 1,2211 (szczyt z 6 sierpnia), a dalej 1,2251 (31 lipca) i okolica 1,2345 (linia kanału spadkowego). Tutaj mogą się pojawić presja na powrót podaży. Ostatnie dołki na 1,1988 są pierwszym wsparciem. Przełamanie tutaj przenosi uwagę na minima z załamania funta w październiku 2016 r. gdzieś w okolicach 1,1840.

Odreagowanie wcześniejszej deprecjacji złotego przybiera zdumiewające rozmiary. EUR/PLN właśnie złamał 4,33 wobec 4,37 dziś rano i 4,3970 w szczycie wczorajszego rajdu. Piątkowe odbicie walut w regionie nie jest ograniczone tylko do złotego. To może sugerować, że kapitał generalnie szuka dziś okazji na rynkach wschodzących, jednak polska waluta zyskuje najmocniej. Czy złoty otrzymuje dodatkową pomoc od BGK lub NBP? Na razie nic o tym nie wiadomo.

Wczoraj EUR/USD zjechał pod 1,11 po gołębich komentarzach z EBC sugerujących agresywny pakiet monetarny. Poranne próby odbicia ponad okrągły poziom spełzły na niczym potwierdzeniu ulega wyłamania pod linię wsparcia (1,1106). Uwaga przenosi się teraz na 1,1026 (dołek z 1 sierpnia). Niżej należy patrzeć na 1,0911 (dołek z czerwca 2016 r.). Opór w postaci średnich 55- i 100-sesyjnej okazał się za solidny, więc jego przełamanie jest konieczne, żeby zobaczyć odmianę trendu.

Zloty nie świętował wczoraj i pod nieobecność krajowych dilerów nasiliła się wyprzedaż, która wywindowała EUR/PLN tuż pod 4,40. Szarpany handel pod koniec dnia przyniósł odbicie z tego poziomu, a dziś zjazd nasila się pod 4,36. Zawrotka może sugerować, że inwestorzy w 4,40 widzą psychologiczny sufit i okazję do odwrócenia pozycji. Naszym zdaniem słabość złotego ma podstawy płynnościowe, a nie fundamentalne, czyli nie jest do utrzymania w dłuższym okresie.

Okołopołudniowe zachowanie rynków było chwilą grozy dla ryzyka. Rekordowo niskie rentowności obligacji USA (30-latki: 2,0140 proc.) wznieciły dyskusję o nieuchronnie zbliżającej się recesji, co przyniosło reakcję łańcuchową dla innych rynków. USD/JPY wrócił pod 106, EUR/CHF nie odstaje i zjeżdża pod 1,0860. Presja wyprzedaży dosięgnęła też złotego – EUR/PLN na 4,3730 znalazł się najwyżej od lipca ubiegłego roku. Złoto rośnie prawie 1 proc. do 1515, a ropa ulega 3-proc. przecenie. Rynek akcji w Europie tonie w czerwieni z DAX-em dołującym o 1,9 proc. Jednak ostatnia godzina przynosi uspokojenie, być może w oczekiwaniu na start handlu kasowego na Wall Street (choć futures na S&P500 traci 1,4 proc.). Wygląda na to, że emocje biorąc dzisiaj górę i rynki nie mogą się wyrwać z ponurego poglądu na gospodarkę z wojami handlowymi w tle.

EUR/PLN przełamał 4,35 w dość zdecydowanym stylu. Złoty jest dziś czwartą najsłabszą walutą rynków wschodzących za ZAR, RUB i MXN. Nie jest to typowe sąsiedztwo dla złotego i każe się zastanowić, w czym tkwi słabość polskiej waluty? Problemem jest jutrzejszy dzień wolny dla lokalnych traderów, co wyraźnie ograniczy płynność na złotym przy już i tak płytkim, sierpniowym rynku. To może zachęcać do asekuracyjnego wychodzenia z długich pozycji w PLN lub oportunistycznej sprzedaży złotego w nadziei na silne wahnięcia 15 sierpnia. Technicznie najbliższy opór leży na 4,3990 (szczyt z 6 lipca 2018), a dalej mamy ekstremum rynkowej paniki z czerwca 2018 r. – 4,4130.

Stopniowo wyparowuje apetyt na ryzyko z rynków, gdyż inwestorzy pozostają ostrożni w obliczu wciąż nierozwiązanego sporu handlowego USA-Chiny. Wczorajsza decyzja o odroczeniu części ceł nie przekonuje, że sprawy idą ku lepszemu. Do powracających spadków na rynku akcji dokładają się rosnące ceny obligacji skarbowych. Rentowność 30-letnich obligacji USA spadła do rekordowego poziomu 2,0813 proc. Po raz pierwszy od 2007 r. oprocentowanie 10-latek znalazło się poniżej rentowności 2-latek, wskazując na oczekiwania spowolnienia wzrostu i idącego za tym gołębiego nastawienia Fed.