Rynek & Raporty

Główna para walutowa urosła o ponad trzy figury (300 pipsów) od dołka z 22 marca. To zaledwie 4 dni tradingowe. Eurodolar przyzwyczaił nas jednak ostatnio do podwyższonej zmienności. Dzienny wskaźnik ATR obecnie oscyluje wokół 130-140 pipsów. To powinno cieszyć uczestników rynku.

Liczba Amerykanów, która w ubiegłym tygodniu zwróciła się o zasiłek dla bezrobotnych, wzrosła o rekordowe 3,28 mln, dwukrotnie więcej niż wynosił konsensus prognoz. Wynik jest daleko od wskazań tydzień wcześniej (282 tys.) i ponad czterokrotnie przewyższa największy wzrost liczby wniosków w 1982 r. Liczba wniosków urosła we wszystkich 50 stanach, a w dziewięciu przybyło więcej niż 100 tys. wniosków. Dane są szokujące, choć z drugiej strony potwierdzają tylko to, co było wiadomo od jakiegoś czasu. Rynek liczył się też z dużym marginesem błędu dla dzisiejszego odczytu (niektóre prognozy przekraczały 4 mln). Reakcja USD jest zachowawcza – USD/JPY po wstępnych wahaniach wrócił do 109,70; EUR/USD został na 1,0950. Podobnie kontrakt na S&P500 odbija o ponad 30 pkt, które stracił jeszcze przed publikacją. Wydaje się, jakby rynek obawiał się jeszcze gorszych danych albo stara się ignorować wiadome ryzyka.

W czwartek w gronie walut G10 wyróżnia się jeden motyw – słabość USD. Przy najlepszym zachowaniu NOK i JPY widać, że nastawienie do ryzyka nie jest dziś istotne. Wydaje się, że rynek nie ma chęci utrzymywać pozycji w dolarze przed planowanym na 13:30 raportem o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Komentatorzy prześcigają się w typach, o ile milionów wzrośnie liczba zarejestrowanych Amerykanów bez pracy (prog. 1,64 mln) i jaki z tego szykuje się szok dla gospodarki. Sądzimy, że fatalny odczyt podtrzyma presję na dolarze względem walut defensywnych (JPY, CHF, EUR). Jednak w relacji do walut ryzykownych finalnie może „wygrać” uderzenie awersji do ryzyka, w obliczu której to USD oferuje bezpieczeństwo.

Europejski rynek akcji zaczął czwartkowe notowania do spadków, które jednak z kolejnymi godzinami nie pogłębiają się. Lukę na rynku kasowym zapewniło tąpniecie kontraktów z nocy po informacji, że w stanie Kalifornia w tym miesiącu zarejestrowano już 1 mln wniosków o zasiłek dla bezrobotnych – ponure przypomnienie, z czym możemy się liczyć przy publikacji krajowych danych o 13:30. Ale po starcie handlu w Europie nastroje uspokoiły się i część wstępnego pesymizmu została odrobiona. Mimo to główne indeksy notują spadki o 1-2 proc. Po drugiej stronie Atlantyku szykuje się słaby start – futures na S&P500 spadają o 1,3 proc.

Po huśtawce w całym miesiącu, dynamiczne odbicie z okolic 101 do 111,70 wyraźnie wytraciło impet. Brak kierunku przez ostatnie kilka dni w końcu przynosi kapitulację popytu i kurs zjeżdża w stronę 110. Możemy zobaczyć więcej oczyszczania pozycji pod koniec miesiąca/kwartału, a przy nerwowej sytuacji na rynku akcji łatwiej będzie o premiowanie JPY. Na wykresie dziennym panuje próżnia do 109,20 (23,6-proc. Fibo). Kolejne wsparcia to 108,30 i 107,64.

W czwartek rajd ulgi dobiega końca, a zadowolenie z pakietów fiskalnych ginie w cieniu powracających obaw o ekonomiczne skutki pandemii. A dziś inwestorzy muszą się nastawić na terapię szokową, którą zapewnią dane z rynku pracy USA.

Zwyżka kontraktu na S&P500 wyhamowała przy 2500 pkt, gdzie kurs ostro zawrócił. Pozytywnym symptomem jest to, że notowania zatrzymały się nad 2385 pkt, czyli szczytami z poniedziałkowej sesji i porannymi dołkami. Wyjście niżej otworzyłoby drogę do 2300 pkt, ale na razie wsparcie się trzyma. W przypadku wyjścia nad 2500 pkt ważnym celem będą okolice 2700-2720 pkt. Leżą w nich nie tylko lokalne szczyty z połowy miesiąca i minima z pierwszej dekady miesiąca, ale także dołki z marca i czerwca 2019 roku.

Od ostatniego czwartku notowania instrumentu DE30 sukcesywnie wznoszą się na coraz wyższe poziomy. Marcowa przecena została w pewnym momencie zniesiona już w niespełna 38 proc. Dziś o poranku inwestorzy rzucili się do kupna po napływie pozytywnych informacji z Kongresu USA. Niestety całe dzisiejsze wzrosty po godzinie 11:00 wyparowały.

AUD/USD jest w korekcie wzrostowej, ale aktualnie zbliża się do ważnego oporu. Na 0,6095 zbiegają się dwa zniesienia Fibonacciego: 38,2-peoc. z ruchu mierzonego od końca grudnia 2019 r. i 50-proc. po ruchu 9 marca. Prawdopodobne jest, że przynajmniej w pierwszym podejściu opór ten wytrzyma. Jego złamanie będzie silnym sygnałem dla dalszych wzrostów z potencjalnym ruchem w kierunku 0,6269/87. W przeciwnym wypadku spodziewałbym się szybkiej kapitulacji popytu i uwaga przerzuci się z powrotem na rejon 0,55.