Rynek & Raporty

Produkcja przemysłowa w czerwcu nie zaskakuje. Jej roczna dynamika na poziomie proc.6,8 proc. r/r to jedynie minimalnie wyżej niż spodziewał się rynek (6,3 proc. r/r). Jednocześnie mamy do czynienia z utrzymywaniem się wysokich dynamik produkcji budowlano - montażowej. Wskaźnik był prawie 25 proc. wyższy niż przed rokiem. EUR/PLN tradycyjnie obojętny jest na dane i pozostaje minimalnie pod 4,30.

W poniedziałek pisałem, że EUR/PLN puka do 4,30, korzystając z korzystnego sentymentu na rynkach zewnętrznych. Wczoraj drzwi się otworzyły, ale kurs waha się z przejściem przez próg. Klimat inwestycyjny pozostaje dobry, choć odbicie USD trochę ciąży na walutach rynków wschodzących. Sądzę, że w kolejnych godzinach na rynku złotego może być więcej nieskorelowanego z niczym szumu niż zawiązywania konkretnego trendu. Wszytko między 4,28 a 4,32 jest możliwe, szczególnie w obliczu wakacyjnego spadku płynności. Taktycznie asymetria ryzyk przemawia za długimi pozycjami, ale przy niczym konkretnym na horyzoncie dryf może utrzymywać się na dłużej. Technicznie mamy wolne pole do 4,2630; szczyt z 13 lipca na 4,33 oferuje pierwszy punkt odniesienia od góry.

Wystąpienie Jerome Powella przed Kongresem nie przyniosło gołębich komentarzy ani w zakresie przebiegu krzywej rentowności obligacji, ani negatywnego wpływu rozkręcających się wojen handlowych i wybuchu zmienności na rynkach emerging markets na perspektywy amerykańskiej gospodarki. Po przemówieniu dolar nie ma przeszkód by się umacniać. EUR/USD spada w kierunku 1,1650, USD/JPY rośnie do 112,90. Warto zwrócić uwagę na sytuację w notowaniach walut Antypodów, gdyż NZD/USD schodząc do 0,6780 wymazuje niemal cały nocny wystrzał po publikacji danych inflacyjnych. AUD/USD ponownie osuwa się pod 0,74. Mniejsze obawy o wojny handlowe i silniejszy dolar to najgorsza z możliwych kombinacja dla złota. Kurs uncji przełamał ostatnie minima i dołek z grudnia, spadał do 1225 USD, czyli najniżej od roku.

Produkcja przemysłowa z USA pozytywnie zaskakuje. Odczyt uplasował się na poziomie 0,8 proc. przy prognozach na poziomie 0,7 proc. Równie dobrze wypadły dane o dynamice zwiększenia produkcji przez amerykańskie fabryki (0,6 proc. prog. 0,5 proc.). Na rynku walutowym nie zaobserwowaliśmy większych zmian. EUR/USD 1,17; USD/JPY 112,67.

Ropa naftowa znalazł się pod wyraźną negatywną presją. Po zeszłotygodniowym zjedźcie o 4,4 proc., wczoraj WTI dorzuciło drugie tyle i obecnie kurs flirtuje z poziomem 68 USD/b. W ostatnich dniach nazbierało się informacji pozytywnych dla podaży surowca, jednak prawdziwy powód wyprzedaży może leżeć gdzie indziej.

USD traci (w ślimaczym tempie) czwartą sesję z rzędu, gdyż kolejny dzień bez wspominania o konfliktach handlowych zabrały z rynków poczucie kierunku. Być może klimat ulegnie zmianie po wystąpieniu prezesa Fed w Kongresie USA, choć oczekiwania nie są za wysokie; dostaniemy też czerwcowy odczyt produkcji przemysłowej. Funt obserwuje raport z rynku pracy, gdzie dynamika płac będzie wskazówką dla Banku Anglii.

Jeszcze w piątek GBP/USD miał dwa oblicza, gdyż wpierw kurs nurkował z 1,32 do 1,31, by po południu wymazać całe spadki, by dziś na celowniku mieć 1,33. Funt znalazł się pod presją przez wywiad prezydenta Trumpa dla The Sun, według którego Trump szantażował premier May za jej próby doprowadzenia do miękkiego Brexitu. Ale z końcem dnia inwestorzy najwyraźniej doszli do wniosku, że to marny pretekst do sprzedaży, a dziś słabość USD dodaje paliwa do wzrostów. Ogólnie jednak widać, że jakkolwiek na rynku jest chęć do kupna funta, tak ryzyko w postaci szokujących nagłówków prasowych jest wysokie i jest gwarantem zmienności. W tym tygodniu przez brytyjski parlament przechodzą ustawy związane z Brexitem, a na piątek ustalono spotkanie unijnego negocjatora Brexitu Barniera z innymi unijnymi ministrami, gdzie przedstawi on nową propozycję rządu Wielkiej Brytanii. Poziomy 1,33 i 1,3360 są pierwszymi barierami na drodze na północ z 1,3240 do obserwacji od dołu.

Szeroki rajd USD w piątek przerodził się w zepchnięcie EUR/USD do 1,1610, ale nowojorska część sesji przyniosła odwrót, który dziś znajduje skromną kontynuację. Kurs wrócił na 1,17 i inwestorzy są w punkcie wyjścia. Handel tutaj stał się frustrujący i nie zachęca do angażowania się. Opór na 1,1750 obronił się w środę (plotki od źródeł z EBC) i on stanowi pierwszą barierę od góry. Obecnie rynek bawi się z 1,1690, podczas gdy strefa 1,1630/45 została w piątek przeorana i traci powoli na znaczeniu jako wsparcie. Piątkowy dołek będzie teraz lepszym punktem odniesienia. Można zauważyć, że w piątek dzienna świeca wyrysowała młot, ale osobiście powstrzymuję się od wnioskowania z tego szans na mocniejszy ruch.

Wakacyjny marazm toczy się przez rynki, a inwestorzy korzystają z okazji, że prezydent Trump podróżuje po Europie i nie ma czasu atakować Chin agresywnymi tweetami. Dolar lekko oddaje pola walutom ryzykownym, zyskuje też złoty. Ale giełdy w Chinach nie miały udanej sesji, więc ryzyka pozostają.