Rynek & Raporty

Start Wall Street: 28 I Po starcie sesji amerykańskiej sentyment wyraźnie się pogarsza. Kontrakt na S&P500, który wcześniej był około 0,5 proc. pod kreską i przy 2650 pkt. spadł około 20 pkt. Wsparciami są 2625 oraz 2615 pkt. Wśród blue chips negatywnie wyróżnia się Caterpillar, którego akcje tanieją aż 8,5 proc. To kolejna spółka, która rozczarowała nie tylko wynikami, ale także przedstawiła perspektywy swojego biznesu w ciemniejszych barwach. W indeksie Dow Jones nie ma spółki, której akcje byłyby na plusie.

Notowania kontraktu na indeks DAX mają, co często cechuje rynek w poniedziałek, spokojny przebieg. Po otwarciu spadkową luką i jej domknięciu kurs spadł w kierunku 11200 i odbił z tego pułapu na kilkadziesiąt punktów. Obecnie notowania znajdują się w połowie dziennego przedziału wahań. Z kolei dzisiejsza świeca zawiera się w korpusie świecy piątkowej. W szerszym ujęciu notowania cofają się z ponad miesięcznych maksimów w kierunku lokalnych szczytów z połowy stycznia. Kolejne wsparcia leżą w okolicy 11150 pkt, ale dla zachowania wzrostowej struktury kluczowe jest 11000 pkt. W tej okolicy przebiega również 55 – sesyjna średnia ruchoma. Spokojny charakter sesji potwierdzają też zmiany wartości poszczególnych spółek tworzących indeks DAX. Jedynie siedem z nich notuje zmianę powyżej 1 proc. Thyssenkrupp oraz Deutsche Boerse drożeją o taką wartość, a ponad 1 proc. przeceniane są Linde, HeidelbergCement, Bayer, Merck, oraz (notujące prawie 3 proc. spadek) papiery Covestro.

W piątek EUR/USD w zdumiewający sposób odbił do 1,14 i rozczarował wszystkich, którzy liczyli na ucieczkę dołem z konsolidacji 1,13-1,15. Domykanie krótkich pozycji przed ryzykiem gołębiego wydźwięku FOMC w tym tygodniu wydaje się najsensowniejszym wytłumaczeniem słabości USD (także na innych crossach). Na 1,14 znowu jesteśmy na ziemi niczyjej z wszystkim możliwym w zakresie +/-100 pipsów. Mimo to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że rynek preferuje kupować EUR/USD, o ile nie zostanie zawalony negatywnymi informacjami z Eurolandu (dane, EBC). Nadchodzący tydzień jest napakowany czynnikami ryzyka dla USD (FOMC, NFP, rozmowy handlowe USA-Chiny), więc zmienność się pojawi. Opory: 1,1450, 1,1490. Wsparcia: 1,1390, 1,1287.

Government shutdown w USA został zawieszony, ale za 18 dni powróci, jeśli prezydent Trump nie dostanie swojego muru na granicy z Meksykiem. Z rozmrożenia administracji publicznej cieszą się przede wszystkim pracownicy sektora (otrzymają zaległe pensje), ale dla rynków to żaden przełom, zatem i reakcja jest skromna. Przed nami spokojny poniedziałek, ale za to w bardzo bogatym w wydarzenia tygodniu.

Wall Street Journal prezentuje dziś artkuł, w którym sugeruje, że Fed jest blisko zdecydowania o utrzymania portfela obligacji skarbowych na poziomie wyższym niż zakładano, kiedy dwa lata temu decydowano o procesie redukcji sumy bilansowej”. Sugerowałoby to, że koniec procesu sumy zmniejszania aktywów banku może zakończyć się dużo wcześniej, a decyzja w tej sprawie może pojawić się nawet już na najbliższym posiedzeniu FOMC w przyszłym tygodniu. Jeśli Fed miałby tak postanowić, byłaby to istotna zmiana nastawienia banku; negatywna dla USD, pozytywna dla ryzyka. Dziś USD lekko traci, choć nie widać specjalnego nasilenia presji po publikacji artykułu.

Rynek akcji w Europie otwiera się wzrostowo, ciągnąc optymizm za Azją, pomimo nierozstrzygniętych kwestii politycznych, które ciążyły nad sentymentem przez większą część tygodnia. Odreagowanie stresów przed weekendem? Na to wygląda, gdyż DAX rośnie o 1,2 proc., CAC40 zyskuje 0,7 proc., a FTSE100 rośnie o 0,3 proc. Wyróżnia się WIG20, który spada o 0,1 proc., choć jeszcze otwarcie było wzrostowe. Polski parkiet wyróżniają słabe obroty, co sugeruje przedweekendową realizację zysków po dobrym tygodniu.

Handel na rynkach finansowych ponownie przypomina budowanie domku z kart na pokładzie lecącego samolotu: wszystko gra, póki nie wpadniemy w turbulencje. Ryzyko polityczne pozostaje wysokie, zaburza ocenę sytuacji danych aktywów, stając się nieprzewidywalnym motorem zmian. Poza przejściowymi skokami zmienności tu i ówdzie, na szerokim rynku zmierzamy donikąd.

Rajd producentów półprzewodników pomaga we wzrostach Nasdaq o 0,7 proc., a szeroki rynek pozostaje blisko poziomów zamknięcia ze środy, gdyż inwestorzy obawiają się kolejnego impasu w negocjacjach handlowych USA-Chiny. Wcześniej sekretarz handlu USA Wilbur Ross powiedział, że USA są „o mile oddalone” od porozumienia z Chinami. Wzrosty spółek technologicznych podsyciła informacja jeszcze za czasu sesji europejskiej, że STMicroelectronics, dostawca procesorów dla Apple, przewiduje powrót do wzrostu przychodów. Firma uważa, że spowolnienie popytu na produkty Apple w Chinach może nie być tak straszne, jak rynek się obawia.

EUR/USD wraca na 1,1370, co wygląda na wzrosty posiłkowane domykaniem krótkich pozycji i sprzedażą faktów (Draghi był gołębi na tyle, na ile można było się spodziewać). W jednych z ostatnich zdań Draghi stwierdza, że EBC może jeszcze wykluczyć przyjaźniejszego rozwoju wypadków dla gospodarki, tym samym nieco zrównoważył wcześniejszą jednoznacznie gołębią interpretację jego wystąpienia („bilans ryzyk dla perspektyw wzrostu przesunął się w negatywną stronę”). Wygląda zatem na to, że poza tym, że choć EBC dostrzega pogorszenie w danych makro, nie porzuca nadziei i nie odmienia całkowicie swojego dotychczasowego nastawienia. Kwestią do dyskusji jest też, na ile tąpnięcie do 1,1306 miałoby miejsce bez komentarza sekretarza skarbu USA (‘USA są „o mile oddalone” od porozumienia z Chinami”), które trafiły na rynek mniej więcej w tym samym czasie, co gołębie wzmianki Draghiego? Możliwe, że bez tego reakcja EUR/USD nie byłaby tak silna.