Rynek & Raporty

Czwartek przynosi przerwę w dotychczas trwającym rajdzie ryzykownych aktywów, co wygląda na pierwsze próby spieniężania zysków i przeznaczenie chwili na ocenienie szans dalszej kontynuacji wzrostów. Ostatnie 24 godziny nie przyniosły nic dla zachwiania równowagi czynników ryzyka i otwartym pytaniem pozostaje, czy zatrzymanie przerodzi się w techniczną korektę? W międzyczasie uwaga przeniesie się na Europejski Bank Centralny, który dziś może zadecydować o rozszerzeniu funduszu ratunkowego.

Wartości indeksów ISM i raport ADP mogą sugerować, że amerykańska gospodarka najgorsze ma już za sobą. Wskaźnik ISM dla usług odbił bowiem z 41,8 do 45,4 pkt przy prognozie 44,4 pkt. Kontrakt na S&P500 atakuje 3100 pkt, dolar lekko traci na wartości. EUR/USD wraca w kierunku 1,1220 a ostatnio bardzo mocny AUD/USD nad 0,69. Kurs ropy WTI odrobił większą część dzisiejszych spadków i powrócił w okolice 37,00 USD za baryłkę.

Nie ma sensu tracić czas na poszukiwanie informacji tłumaczącej nagłe osłabienie złotego i odbicie EUR/PLN do 4,41. Kurs igrał z sygnałem wyprzedania (RSI < 30) od kilku dni i techniczne odbicie wisiało w powietrzu, potrzebowało tylko przestoju w rajdzie ryzyka na rynkach globalnych. Dziś poranne przejściowe umocnienie dolara i zamieszanie na rynku ropy naftowej mogły dać pretekst, by spieniężyć część zysków. Takie są konsekwencje silnych wahań na rynku wywołanych gonieniem za pędem rynku. Bardzo możliwe, że teraz EUR/PLN uklepie dno pod taktyczne odbicie. Pierwsza techniczną bariera dla odbicia będzie średnia 100d na 4,4240; dalej 4,46 (szczyt z piątku).

Notowania srebra w relacji do złota zachowują się w długim terminie relatywnie słabo. Do historycznych szczytów cenę dzieli przepaść. W tym roku notowania spadły do najniższego poziomu od 2009 roku. To pokazuje, że teoretycznie metal, który jest zaliczanych do szlachetnych, bardziej zachowuje się jak surowiec przemysłowy. Kurs podobnie mocno zniżkował w trakcie pandemii COVID-19 jak ryzykowne aktywa czy inne surowce, takie jak ropa.

Wygląda na to, że na rynku wyraźnie brakuje konkretnych negatywnych katalizatorów. Pomimo trwających protestów w USA postępuje przywracanie działalności gospodarczej, co jest traktowane jako główne wsparcie dla motywu odbudowy globalnego ożywienia. Brak nowych doniesień na froncie USA-Chiny także pomaga zachować optymizm. Jedyne co teraz może zatrzymać rajd ryzykownych aktywów, to przekonanie o wykupieniu i konieczność technicznej korekty.

Póki nieporządek społeczny i zamieszki na ulicach USA nie sięgną nowojorskiej Wall Street, inwestorzy najwyraźniej nie widzą w tym zagrożenia dla postępującej hossy. Zadowolenie z odbudowy gospodarczej na świecie przyćmiewa czynniki ryzyka i to nie tylko na giełdach w USA. S&P500 otwiera wtorkowe notowania do wzrostu o 0,3 proc., podczas gdy Dow Jones zyskuje 0,6 proc. a Nasdaq rośnie o 0,1 proc. Ale też rynki po drugiej stornie Atlantyku podtrzymują pozytywny klimat – DAX rośnie o 3,5 proc, CAC40 zyskuje 1,8 proc., a FTSE100 zyskuje 1 proc. Rosną ceny ropy naftowej (Brent o 0,7 proc. do 38,8 USD/b). Na FX mamy odejście od bezpiecznych JPY, USD i CHF głównie w stronę AUD i GBP. EUR/PLN odbija z dziennych minimów przy 4,38 do 4,3960.

Funt ma szczęście, bo gdyby nie silny risk-on i presja na osłabienie dolara, brytyjska waluta nie miałaby nic na swoją obronę. Złe zarządzaniem kryzysem w Wielkiej Brytanii, problemy z brexitem, gołębi BoE były do niedawna wystarczającymi argumentami, by fundamentalnie przemawiać za deprecjacją GBP. Ale w sytuacji niepohamowanego rajdu ryzyka takie czynniki się nie liczą, a słabość USD wyrzuca z rynku posiadaczy krótkich pozycji na GBP/USD. Tzw. short squeeze wypchnął kurs do 1,2575 i dopiero średnia 100d stała się barierą, która przynosi pierwsze próby sprzedawania górki. Mimo to przy tak jednokierunkowym rynku i słabości dolara na wielu frontach, niewykluczone jest podejście nawet do średniej 200d w okolicach 1,2665. Wkraczamy w obszar rozstrzygnięć, gdzie mimo wszytko inwestorzy będą szukać poziomu do odnawiania sprzedaży. W końcu w końcowym rozrachunku zawsze liczą się fundamenty ponad ruchy wywołane wahaniami nastrojów.

Apetyt na ryzyko rozlewa się po rynkach finansowych, a dawcą kapitału stał się dolar. Indeks dolarowy DXY schodzi na dzienne minima do 97,50, co jest zachętą m.in. do wynoszenia EUR/USD w stronę 1,12. Ale risk-on mocniej widać wśród walut ryzykownych: AUD rośnie o 1 proc., CAD zyskuje 0,8 proc. Jedyne waluty G10, które „nie opuszczają” USD to JPY i CHF – klasyczny odpływ kapitału z bezpiecznych przystani. Osłabienie dolara zbiega się też z podbiciem na rynku akcji. Futures na S&P500 sięga dziennych szczytów; w Europie CAC40 rośnie o 1,8 proc., a DAX nadrabia wczorajszą nieobecność i zyskuje 3,4 proc.

Narracja restartu globalnej gospodarki napędza rajd ryzykownych aktywów i przyćmiewa średnioterminowe czynniki ryzyka. Pęd ku wymazaniu marcowego załamania jest silny w obliczu wciąż niedowartościowanych aktywów, a przy zwiększonej płynności po masowym luzowaniu banków centralnych. Podążanie z nurtem będzie trwać do czasu, aż ignorowanie zagrożeń stanie się niemożliwe. Na razie jednak na wszystko jest wymówka.