Cztery czynniki, które najmocniej wpłyną na rynki w 2019
Okazuje się, że na globalną gospodarkę w 2019 roku wciąż będą wpływać czynniki, które mocno namieszały na rynku już w poprzednim roku. Przedstawiamy cztery najważniejsze z nich.
Brexit
Dla osób interesujących się rynkami finansowymi nie ma dnia, w którym nie słyszeliby czegoś nowego o Brexicie. O tym, jak absurdalna stała się cała saga rozstania Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, niech świadczy fakt, że w Rosji powstało już specjalne słowo „brexić”. W wolnym tłumaczeniu oznacza, że ktoś się żegna, ale nie wychodzi. Po półtora roku negocjacji i na dwa miesiące przed planowaną datą „rozwodu” wciąż nie wiemy na jakich warunkach i czy w ogóle Wielka Brytania opuści UE. Wstępny projekt porozumienia między brytyjskim rządem i unijnym przedstawicielstwem został ostro skrytykowany, a w końcu odrzucony przez parlament, zapisując na kartach historii największą porażkę rządowego wniosku. Rząd premier szuka nowego pomysłu na jednoczesne udobruchanie UE, opozycji, a nawet członków własnej partii.
W 2019 rok wkroczyliśmy z bogatą paletą scenariuszy dotyczących Brexitu - od chaotycznego rozstania z UE bez żadnych uzgodnień, przez podtrzymanie unii celnej, zatwierdzenie gotowego projektu porozumienia, aż po powtórzenie referendum. Brexit może odbyć się 29 marca lub zostać odroczony. Czas ucieka, a Brytyjczycy wciąż nie wiedzą, jak będzie wyglądać ich przyszłe życie w Europie.
- Wydaje się, że zdrowy rozsądek wygra, a Brexit odbędzie się na łagodnych warunkach. Jednak na razie pozostaje duża niepewność, która gospodarczo szkodzi obu stronom. Sam „rozwód” nie będzie wydarzeniem na „raz i po kłopocie”, ale z jego skutkami Europa będzie się borykać przez dłuższy okres – podkreśla Konrad Białas, główny ekonomista Domu Maklerskiego TMS Brokers.
Polityka
Ryzyko polityczne na dobre zagościło wśród czynników, które zaprzątają głowy inwestorów. Wszelkie trendy rynkowe szybko tracą pęd w obawie, że jeden gest czy decyzja polityczna odwrócą sytuację o 180 stopni. Specyfika ryzyka politycznego polega na tym, że zwykle pojawia się nagle i jest bardzo trudne do zmierzenia. Idealnym przykładem minionego roku jest rynek ropy naftowej. Decyzja Donalda Trumpa o wycofaniu się z umowy atomowej z Iranem wywindowała jej ceny o ponad 20 proc. W kolejnym kroku Waszyngton udzielił jednak zwolnień od kar dla kluczowych odbiorców ropy, co spowodowało spadek cen o 45 proc. Jedna decyzja, olbrzymie implikacje.
W 2019 roku znów będziemy borykać się z ryzykiem nagłego zwrotu wydarzeń. Głównym „sprawcą” pozostanie wciąż prezydent USA Donald Trump. Trwający od 22 grudnia government shutdown, czyli wstrzymanie prac części administracji publicznej i niewypłacanie pensji pracownikom, jest najlepszym dowodem determinacji Trumpa do osiągnięcia swoich celów. W tym przypadku chodzi o uzyskanie środków na budowę muru na granicy z Meksykiem. Ponadto, wciąż toczy się spór budżetowy włoskiego rządu z Komisja Europejską, a we Francji możemy spodziewać się konsekwencji protestów „żółtych kamizelek” . Jest to wciąż bardzo duży bagaż powodów do nerwowości rynków w 2019 roku.
Wojny handlowe
Wojny handlowe to chwytające hasło, które krótko podsumowuje problemy globalnej gospodarki. Protekcjonizm i bariery dla wolnego handlu stają się kotwicą dla rozwoju globalnej gospodarki. Na głównym froncie wojen handlowych znajdują się obecnie USA i Chiny, ale problem jest głębszy z uwagi na skomplikowaną siatkę połączeń międzyrządowych. Mniejsze gospodarki Azji są uzależnione do handlu z Chinami, a samo Państwo Środka jest kluczowym partnerem wymiany dla UE i Japonii.
Konflikt ma więc wpływ na kłopoty całego świata. Nawet jeśli w ostatnich tygodniach słyszymy o postępach w negocjacjach, protekcjonistyczne aspiracje prezydenta Trumpa nie kończą się na Chinach. Wygrana na jednym polu bitwy może go zachęcać do kontynuacji kampanii na frontach z UE i Japonią. To poważne zagrożenie dla rozwoju inwestycji, które może hamować światowy wzrost gospodarczy.
Banki centralne
Wszystkie wymienione problemy są trudnym orzechem do zgryzienia dla banków centralnych. Po masowych obniżkach stóp procentowych, często nawet poniżej zera, kiełkuje potrzeba normalizacji polityki pieniężnej. Przede wszystkim banki chcą odbudować amunicję na przyszłe uderzenie recesji. Wyzwaniem okazuje się podwyższanie kosztu kredytu. Pierwszym odważnym była Rezerwa Federalna USA, która jednak pod presją rynków przerwała cykl podwyżek stóp procentowych. Inne banki centralne nie mają takiego komfortu i dalsze podtrzymywanie luźnej polityki grozi narastaniem poważnych nierównowag w systemie finansowym.
Decyzje decydentów w 2019 roku mogą być równie trudne, co w szczycie kryzysu finansowego. Zagadką pozostaje na ile można działać przeciwko ożywieniu teraz, żeby wciąż mieć narzędzia by je ratować podczas większych zagrożeń. Rezerwa Federalna USA, Europejski Bank Centralny, Bank Anglii i Bank Japonii – najważniejsze podmioty globalnej polityki monetarnej będą prowadzić świat finansów po nieznanych, niespokojnych wodach.