Rynek & Raporty

W czerwcu inflacja CPI w Kanadzie przyspieszyła do 2,5 proc. r/r z 2,2 proc. w maju, mocniej niż 2,3 proc. zakładane przez konsensus. Dwie z trzech miar inflacji bazowej wzrosły o 0,1 pkt proc. do 2 proc., jedna została na 1,9 proc. Zaskakująco silne było też odbicie sprzedaży detalicznej: wzrost o 2 proc. m/m był dwukrotnie większy do zakładanego, a spadek za maj został zredukowany z 1,2 proc. do 0,9 proc. Perfekcyjny mix danych przynosi spadek USD/CAD z 1,3225 do 1,3155.

Kolejne rozczarowanie w danych z Wielkiej Brytanii w czwartek uwolniło wodospad sprzedaży na GBP, który mógłby trwać i dziś, gdyby nie „interwencja” prezydenta Trumpa, która spłoszyła kupujących USD. GBP/USD zatrzymał zjazd przed 1,2950, ale 1,3050 potwierdziło swoje znaczenie jako opór i teraz kurs jest zamknięty pomiędzy tymi dwoma poziomami. Wymowa rynku cały czas jest negatywna i pozostanie taka do czasu, aż nie uda się wyjść ponad 1,31 (a najlepiej zamknąć dzień powyżej tego oporu). Dziś unijny minister ds. Brexitu Barnier zdaje ministrom ds. UE krajów członkowskich relację z konsultacji z Londynem w sprawie nowej propozycji premier May. Media donoszą nieoficjalnie, że Barnier jest „rozczarowany” propozycją. Jego konferencja zaplanowana jest na 13:00 i GBP będzie się jej przysłuchiwał.

Sprzedaż detaliczna z Polski za czerwiec wypadła powyżej oczekiwań i bynajmniej nie przeszkadza w odreagowaniu wczorajszej przeceny złotego. Mimo to podejście pod 4,35 przypomina, że nastroje na rynku nie są tak różowe, co dla złotego oznacza asymetrię ryzyk. Zahamowany rajd USD (podziękowania dla prezydenta Trumpa) oraz umocnienie chińskiego juana w drugiej części azjatyckiej sesji dają podstawy na lepszą postawę walut rynków wschodzących. Ale to może być jeden dobry dzień w otoczeniu kilku gorszych. 4,30 pozostanie niezdobyte na dłużej, ale 4,35 zdaje się być strefą zamykania taktycznych długich pozycji.

Donald Trump znów w akcji. Tym razem prezydent USA krytykuje politykę Fed mówiąc, że nie jest zadowolony z podnoszenia stóp procentowych. Dodatkowo wzmiankuje, że silny dolar jest kulą u nogi konkurencyjności amerykańskiego eksportu (szczególnie zestawiony ze "spadającym jak kamień" CNY). Reakcja na takie słowa może być tylko jedna: silny odwrót od amerykańskiej waluty, która w pierwszej części dnia radziła sobie wyśmienicie. EUR/USD rośnie do 1,1670, USD/JPY runął do 112,20. Kurs uncji złota podnosi się o ponad 10 USD od dzisiejszego długoterminowego minimum i powraca do 1225 USD.

Zestaw danych z USA ma same mocne punkty. Indeks aktywności biznesu w rejonie Filadelfii odbija po czerwcu do 25,7 z 19,9 i prognozie na 21,5. Co miesiąc temu odbierano jako wzrost obaw o skutki wojen handlowych, teraz wydaje się „fake news”. Dodatkowo liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do 207 tys. (prog. 220 tys.) i jest to najniższy wynik do 1970 r. USD z zadowoleniem przyjmuje dane, choć reakcja nie jest duża, gdyż oba wskaźniki mają raczej drugorzędne znacznie. EUR/USD testuje 1,1580, USD/JPY wspina się do 113,15.

Okolice 1,16 to ziemia niczyja, gdyż jesteśmy po środku dwumiesięcznej konsolidacji. Wczoraj pisałem, że flirtowanie kursu ze wsparciami na 1,1610 (miały miejsce) i 1,1590 (nieosiągnięte) nie zmienia szerszego obrazu rynku, a dziś mogę dodać, że podobne wnioski tyczą się podciągnięcia pod 1,1650. Wszystko, co teraz obserwujemy, to skutki kształtowania się sentymentu do USD, choć EUR/USD nie jest miejscem, gdzie inwestorzy skupiają największą uwagę (więcej dzieje się na GBP, JPY i AUD). Trzeba czekać na test 1,15, albo 1,1850.

Wczoraj odczyt CPI z Wielkiej Brytanii był zaskakująco słaby (inflacja bazowa 1,9 proc. r/r, prog. 2,1 proc., 0 proc. m/m), a ponieważ były to ostatnie dane o cenach przed sierpniowym posiedzeniem BoE, ożywiło to spekulacje, że w przyszłym miesiącu dostaniemy tzw. „gołębią podwyżkę”. Przy politycznym zamęcie wokół Brexitu słabe dane nie pomagają funtowi i GBP/USD został zepchnięty pod wsparcie przy 1,3035. 1,30 ma znaczenie czysto psychologiczne, ale z pewnością przyciągnie więcej podaży, jeśli padnie. Następne wsparcie leży na 1,2940/50. Za parę chwil poznamy raport o czerwcowej sprzedaży detalicznej, które jest obciążony zdarzeniami jednorazowymi (Królewski Ślub w maju, Mundial w czerwcu), więc wynik jest trudny do przewidzenia. Potrzebujemy zamknięcia dnia ponad 1,31, by myśleć o odreagowaniu, w przeciwnym wypadku szeroka siła USD znajdzie mocniejsze odzwierciedlenie także w relacji do funta.

Czerwcowy raport z rynku budownictwa mieszkaniowego przynosi słabe odczyty, ale reakcja crossów z USD ogranicza się do 10-15 pipsów, co podkreśla wakacyjny charakter handlu. Liczba rozpoczętych budów domów wyniosła tylko 1,17 mln wobec oczekiwanych 1,32 mln (miesięczny spadek o 12,3 proc.). Liczba wydanych pozwoleń na budowę skurczyła się o 2,2 proc. m/m 1,27 mln przy prognozowanych wzroście o 2,2 proc. W komentarzu napisano, że kupujący borykają się z wysokimi cenami mieszkań i rosnącymi kosztami kredytu, z kolei deweloperzy narzekają na wysokie ceny drewna i trudności w znalezieniu wykwalifikowanych pracowników.

Kontrakt na indeks DAX wczoraj z dużym impetem przełamał szczyt z 10 lipca leżący w okolicach 12630 punktów. Zamienia się on teraz w lokalne wsparcie. Otwarta została droga do 12760 pkt, czyli poziomu 61,8 proc. zniesienia Fibo czerwcowych zniżek. Jednocześnie wypełniana jest jedna z luk w ramach czerwcowych spadków. Przebicie wspomnianego oporu pozwoliłoby myśleć o zwyżce do 76,4 proc. zniesienia Fibo zeszłomiesięcznego załamania, gdzie wypada również modelowa równość AB=CD. Wzrostowy scenariusz przestanie obowiązywać w przypadku powrotu pod 12630 pkt.