Rynek & Raporty

Sezon wyników kwartalnych w USA prawie za nami, nie obyło się jednak od niespodzianek, które zaskoczyły inwestorów. Głośnym echem odbiły się wyniki spółek z sektora technologicznego, między innymi tych z tak zwanego koszyka FANG, do którego należy Facebook, Amazon, Netflix oraz Google.

Na poniedziałkowej sesji próżno szukać innych bodźców do handlu jak tylko nowych informacji, przecieków i komentarzy dotyczących rozwoju wojen handlowych pomiędzy Chinami i USA. Przypomnijmy, że USA planują nałożyć 25 – proc. cła na chińskie produkty o wartości 200 mld USD a w odpowiedzi Państwo Środka zamierza wdrożyć cła na produkty o wartości 60 mld USD.

Przyszły tydzień jest spokojniejszy pod kątem wydarzeń makro. Biorąc pod uwagę, że spory handlowe na linii USA-Chiny pozostają w centrum uwagi, dane z Chin będą uważniej śledzone. Z głównych gospodarek mamy PKB z Japonii i Wielkiej Brytanii oraz CPI z USA. Posiedzenia odbywają banki centralne w Australii i Nowej Zelandii.

Raport z rynku pracy USA jest zbliżony do prognoz. Stopa bezrobocia w lipcu spadła do 3,9 proc. (zgodnie z oczekiwaniami), płaca godzinowa wzrosła o 0,3 proc. m/m i 2,7 proc. r/r, choć dane czerwcowe zrewidowano w dół z 0,2 proc. do 0,1 proc. Zatrudnienie przyrosło o 157 tys., co jest rozczarowaniem na tle 193 tys. w prognozie, ale czerwcowy odczyt podniesiono z 213 tys. na 248 tys., co równoważy słabszą figurę za lipiec. Dane są solidne i wspierają argumentacje Fed za kolejnymi podwyżkami we wrześniu i grudniu, ale ogólnie w raporcie nie ma nic zaskakującego, co tłumaczy ograniczoną reakcję USD. EUR/USD jest 10 pipsów wyżej tuż pod 1,16; USD/JPY flirtuje z 111,50.

USD jest silny, ale nie widać tego po USD/JPY. Wczoraj w ciągu dnia widzieliśmy cofnięcie do 111,30, które wymazało niemal całą reakcję po wtorkowym BoJ. Wyglądało to, jakby rynek wierzył we wzrosty tylko w przypadku, gdyby na rynkach finansowych jest względnie pozytywny klimat, a skupienie uwagi na wojnach handlowych szkodzi takiemu trede’owi. To trochę dziwne, biorąc pod uwagę, jak w lipcu konflikt USD-Chiny był odbierany jako kłopot dla nadwyżki handlowej Japonii, a w rezultacie też dla JPY. Mamy wakacyjny handel i to bez wątpienia zaburza mechanizmy rynkowe. Od strony technicznej czwartkowe spadki zostały zatrzymane przed średnią 200-godzinową (111,28), choć dziś nie udało się złamać oporu na 111,90. Teraz czekamy na raport NFP. Sądzę, że dobre liczby dadzą impuls do testu 112,20.

Rajd dolara zdominował handel na GBP/USD i zepchnął kurs pod 1,30. Jestem przeciwny głosom, że decyzja Banku Anglii i komentarze prezesa Carneya o wysokim ryzyku braku porozumienia ws. Brexitu podsycają wyprzedaż funta. Stabilność EUR/GBP czy GBP/JPY świadczą, że motor zmian jest gdzie indziej. Nie zmienia to jednak faktu, że GBP/USD przeorał psychologiczne wsparcie na 1,30 i zbliżamy się do lipcowego dołka na 1,2950. Osobiście uważam, że pesymizm wokół negocjacji Brexitu jest przesadzony, ryzyka przeważają po stronie osiągnięcia porozumienia z utrzymaniem unii celnej i GBP na tym odbije. Ale bez konkretnych dowodów nikt w obecnym klimacie nie porwie się na kupowanie funta i drogą po linii najmniejszego oporu jest sprzedaż. Po złamaniu 1,2950 następnym oporem jest linia trendu spadkowego w okolicach 1,2870, a później 1,28 w postaci dołka z sierpnia 2017 r. Aby funt się miał uratować, potrzeba zamknięcia dnia ponad 1,3025 (szczyty z nocnego handlu).

Wartość PMI dla sektora usługowego z Eurolandu po rewizji wyniosła 54,2 pkt. (poprzednio 54,4 pkt.). Słabsze wyniki sugerują spowolnienie dynamiki wzrostu ze strefy euro. Odczyt Composite PMI spadł pięć z ostatnich siedmiu miesięcy, w lipcu do 54,3 pkt. Firmy europejskie są zaniepokojone rosnącymi groźbami dalszej eskalacji wojen handlowych, co przekłada się na mniejszą ilość zamówień. Według Roba Dobsona, ekonomisty z Londynu, nieznaczny rozpęd niemieckiej gospodarki, jeżeli podtrzymany, mógłby wyrównać spowolniony wzrost z Francji, Włoch oraz Hiszpanii.

Dziś rano EUR/USD jest ściągany głębiej pod 1,16 na fali aprecjacji USD. Powoli zbliżamy się do wsparcia na 1,1530 przed okrągłym 1,15. Strefa ta od maja broniła się już cztery razy, więc wstrzymam się z rysowaniem perspektyw dalszych spadków dopóki nie zobaczę wyłamania. W obecnym klimacie USD nie ma sobie równych, a EUR brak jest katalizatora do wzrostów w postaci jastrzębiego EBC i mocnych danych. Z drugiej strony na rynku widać złe pozycjonowanie i słabnące przekonanie do sprzedaży, im bliżej jesteśmy dolnego ograniczenia konsolidacji (podobne kłopoty ma popyt przed 1,1750). Dziś raport NFP i dobry wynik może dać impuls do przełamania, ale na razie nic nie przesądzam. Kolejne wsparcia to 1,1470 (szczyt konsolidacji z 2015-2016) i 1,1120 (dołek z czerwca 2017 r.).

Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych w USA wzrosła o 1 tys., do 218 tys. Konsensus rynkowy sugerował odczyt na poziomie 220 tys. EUR/USD nie zareagował nerwowo na publikację, dalej przy 1,1615. USD/JPY również spokojnie, przy 111,40.