Rynek & Raporty

GBP/USD pozostaje w fazie korekty spadkowej, która dodatkowo jest podsycana ryzykami politycznymi: europejskim (Włochy) i krajowym (Brexit). Wczoraj widzieliśmy chwilowy wyskok do 1,31 po informacji, że premier May szykuje nową ofertę rozwiązania spornej kwestii granicy między Irlandią a Irlandią Północną. Pełnych szczegółów nie znamy, ale wygląda na to, że May jest gotowa utrzymać unię celną z UE, co z pewnością nie spodoba się „twardym Brexitowcom” w jej własnej partii. Rośnie ryzyko konfliktów wewnątrz Torysów, a trwająca od soboty konferencja Partii jest idealną platformą dla głosów krytycznych wobec rządu. Dziś przemawiać będzie Boris Johnson i raczej nie będzie komplementował May. Od strony technicznej GBP/USD zbliża się do 1,2957, gdzie przecina się linia trendu wzrostowego i dołek z 19 lipca. Nie można wykluczyć przełamania i zjazdu do 1,28. Opór leży na 1,3055.

Temat włoskiego budżetu psuje nastroje na rynkach, co spycha niżej indeksy giełdowe, a za tym i USD/JPY. Na razie kurs oparł się o wsparcie na 113,70 (szczyty z grudnia 2017 r. i z ostatniego piątku). Ryzyko polityczne zawsze jest trudne do oszacowania pod kątem wstępnej paniki, więc USD/JPY łatwo może wrócić do poprzedniego wsparcia 113,15. Tutaj zbiega się linia krótkoterminowego trendu spadkowego, co powinno działać jako wzmocnienie wsparcia.

“We Włoszech nikt nie wierzy groźbom szefa KE Junckera, który porównuje nasz kraj do Grecji”, stwierdził wicepremier Włoch Matteo Salvini. Dodał, że obowiązkiem rządu jest prawo do pracy, bezpieczeństwo i zdrowie obywateli. „Nie spoczniemy”, zakończył. Słowa wicepremiera nie poprawiają zbytnio nastrojów, gdyż potwierdzają, że spór na linii Rzym-Bruksela może się utrzymywać. EUR/USD wciąż walczy na wsparciu tuż powyżej 1,1530.

Odczyt indeksu ISM dla sektora przemysłowego w USA wyniósł 59,8 pkt. wobec prognozy spadku do 60,0 pkt. z 61,3 pkt. w poprzednim okresie. Subindeks zatrudnienia wzrósł do 58,8 pkt. (poprzednia wartość 58,5 pkt.). Subindeks nowych zamówień spadł do 61,8 pkt. (poprzednia wartość 65,1 pkt.). Odczyt informacji nie miał większego wpływu na dolara - EUR/USD pozostaje przy 1,1610, USD/JPY przy 113,95.

Błyskawiczny odwrót spod 0,7320 po zeszłotygodniowej decyzji Fed podłapał popyt i słabe próby odbicia (0,7240) sugerują, że przechodzimy w rynek kontrolowany przez podaż. Wsparcie na 0,72 (dołek z 15 VIII) jest pierwszą barierą przed spadkami, ale stabilizacja tuż nad nim podnosi ryzyka przełamania. Dalej czeka 0,7140 z potencjalnym ruchem aż do 0,7085 (dołki września). Handel będzie się odbywał pod dyktando sentymentu wobec USD, gdyż fundamenty odnoszące się do Australii nie uległy ostatnio zmianie. W nocy poznamy decyzję RBA, ale powinno obyć się bez niespodzianek. Choć ostatnie dane z gospodarki były mocne (PKB w II kw. 0,9 proc. k/k, zatrudnienie w VIII +44 tys.), to przeciwwagą jest wzrost kosztów kredytów i spadające ceny nieruchomości. Poprawa sentymentu rynkowego nie wystarcza, by zbudować apetyt na Aussie.

Dołączenie Kanady do nowej wersji NAFTA pomogło USD/CAD przełamać ostatnie dołki na 1,2885 i w trakcie sesji azjatyckiej rynek poszedł za ciosem, teraz naruszając 1,28. Stąd nie zostało już wiele miejsca do spadków z silnym wsparciem już na 1,2740 (dno konsolidacji z maja). Porozumienie handlowe jest już niemal całkowicie w cenie, profil makro od jakiegoś czasu jest odbierany pozytywnie (w piątek lepsze od prognoz dane o PKB z Kanady), a podwyżka stopy procentowej Banku Kanady w październiku jest wyceniona na 90 proc. Nie ma tutaj zachęty, by ścigać CAD pod pretekstem niedowartościowania. Jeśli już, to łatwiej zaczyna być o rozczarowania w danych (raport z rynku pracy w piątek) lub ewentualne zgrzyty w docieraniu szczegółów umowy handlowej. W kolejnych dniach spodziewam się korekty.

Koniec kwartału był wyjątkowo owocny dla USD w relacji do walut defensywnych i w tym klimacie USD/JPY wyszedł ponad szczyt z 18 lipca (113,15), a dziś w nocy udało się przebić szczyty z grudnia 2017 r. (113,80). Pomocna była korelacja z japońskim indeksem Nikkei225 który dziś zamknął sesję najwyżej do 1991 r. Wzrosty rynku akcji, rentowności w USA i jastrzębi Fed budują solidne argumenty dla wzrostów USD/JPY w średnim. Krótkoterminowo jednak uważałbym na korektę, zanim kurs przypuści atak na 114,70 (szczyt z listopada 2017 r.). Dodatkowo ryzykiem dla sentymentu jest gorąca dyskusja wokół Włoch. Jakkolwiek nie widzę w tym temacie poważnego zagrożenia, tak zawsze może posłużyć dla pretekst do schłodzenia rynku. 113,70 jest najbliższym wsparciem przed 113,15.

Wrześniowy indeks PMI dla brytyjskiego sektora przemysłowego wskazał na wzrost do 53,8 z 53 w sierpniu po korekcie, podczas gdy spodziewano się spadku do 52,5. Dane przede wszystkim stoją w kontraście do ponurych odczytów z Eurolandu, jednak GBP nie znajduje w raporcie impulsu do wzrostów. Po pierwsze sektor przemysłowy nie jest duży w Wielkiej Brytanii, gdzie ¾ PKB generują usługi. Po drugie dla funta liczy się teraz kwestia Brexitu, gdzie ostatnio nie widać postępów w negocjacjach. GBP/USD krąży blisko 1,3050.

Wrześniowy odczyt inflacji CPI z Polski schodzi poniżej 2 proc. r/r mocniej od oczekiwań. Na 1,8 proc. (prog. 1,9 proc.) wracamy do poziomów najniższych od maja. Spadek sugeruje, że inflacja bazowa także się obniży: z 0,9 proc. do 0,8 proc. Pierwotnie zakładaliśmy wzrost do 1 proc. Jest to druga zła wiadomość z polskiej gospodarki po tąpnięciu indeksu PMI dla przemysłu do 50,5 z 51,5 miesiąc wcześniej. Choć odczyty z pewnością pociągną za sobą dyskusję na środowej konferencji prasowej RPP, tak teraz dla rynku FX tradycyjnie nie mają większego znaczenia – EUR/PLN osuwa się 40 pipsów do 4,2760 przy korelacji z odbiciem EUR/USD do 1,16.