Rynek & Raporty

Dużo nadziei jest pokładanych w dzisiejszym raporcie z rynku pracy USA, który być może przerwie rynkowy marazm i wskaże kierunek. Wyraźna pozytywna niespodzianka wymaże szanse na cięcie stóp procentowych Fed w tym miesiącu, ale spore rozczarowanie przywróci dyskusję o obniżce o 50 pb. Wszystko po środku będzie rozczarowaniem dla tych, którzy liczą na jakiekolwiek przebudzenie zmienności.

Realizacja zysków na otwarciu tygodnia nie utrzymała się na długo i wczoraj złoto przeszło do retestu zeszłotygodniowych szczytów. Na razie bez sukcesu, ale widać, że strona popytowa wciąż dominuje, choć rynek zdaje się czekać na świeży impuls. Rynek oczyścił się z co bardziej rozgorączkowanych pozycji, ale wielkość wtorkowej świecy wzrostowej pokazuje, że inwestorzy skrzętnie wykorzystują niskie poziomy do powiększenia długich pozycji. Okolica 1438 stają się teraz ważnym oporem przed kolejną barierą na 1488 (szczyt z maja 2013 r.). Wsparcie 1381,6.

EUR/USD rysuje trzecią szpulkę z dzienną zmiennością 50 pipsów. Technicznie handel zamknął się między średnimi: 100- i 200-sesyjną, tj. 1,1260 i 1,1330. Ważniejsze chyba jednak jest to, że inwestorzy czekają na impuls dla nadania kierunku, ale też chcą przeczekać zaburzenia związane z dzisiejszym świętem. Jeśli handel ma się jeszcze w tym tygodniu ożywić, to prędzej dopiero po 14:30 w piątek (NFP). W przy zgaszeniu oczekiwań na cięcie stóp Fed o 50 pb w lipcu, rynek nie ma zapału do forsowania 1,14. Z drugiej strony nie jest to rynek silnego dolara, ani też z perspektywami przeceny EUR (nawet przy sygnałach luzowania polityki EBC). Sugeruje to wyczekiwanie na impuls.

Donald Trump na Twitterze zarzuca Chinom i Uniii Europejskiej manipulowanie kursami walut, także z wykorzystaniem polityki monetarnej w celu wspierania konkurencyjności eksportu. Uważa, że USA powinny przyjąć takie samo modus operandi. EUR/USD rósł przejsciowo do 1,1310.

Wskaźnik ISM dla usług USA spadł z 56,9 do 55,1 pkt przy prognozowanej wartości 56 pkt. To najniższy odczyt od równo dwóch lat. Dolar nie traci po danych - reakcja jest naprawdę skromna. EUR/USD jest przy 1,13 USD/JPY ponownie zawraca w kierunku 107,50.

Jakkolwiek zbliżony do oczekiwań raport o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (221 tys., prog. 223 tys.) łatwo można zepchnąć na drugi plan, tak dane o bilansie handlowym mogą być źródłem komentarzy z Białego Domu. Deficyt w maju rozszerzył się do 55,5 mld USD wobec 51,2 mld USD w kwietniu. Prognozy zakładały zwiększenie deficyt, ale tylko do 54 mld USD. Deficyt z Chinami zwiększył się do 30,2 mld USD z 26,9 mld USD w kwietniu. Deficyt z Meksykiem zwiększył się do 9,6 mdl USD i jest największy w historii. Pod kątem napięć handlowych i toczących się negocjacji jest możliwe, że prezydent Trump nie będzie zadowolony z danych. USD/JPY bez większej reakcji na 107,72.

Rentowność długu USA 10Y kontynuuje spadki. Dochodowość dziesięciolatek spada pod 2,0 proc. i dziś obniża się o 2 pb. Takie warunki rynkowe przekładają się na lekką deprecjacyjną presję na dolara. Co typowe w takiej sytuacji rośnie kurs złota – kurs uncji przekracza już 1420 USD. Z kolei USD/JPY pomimo dobrych nastrojów na rynkach akcji schodzi w kierunku 107,50. Wsparcia to 107,55, 107,40 oraz 107,05. Opory to 107,75, 107,90 oraz 108,15 i 108,50.

Nie mogło być inaczej: RPP utrzymała stopy na poziomie 1,5 proc. Złoty jest stabilny, EUR/PLN pozostaje w okolicy kilkunastomiesięcznych dołków przy 4,24.

Dominujący w brytyjskiej gospodarce sektor usługowy stanął w miejscu, a wraz z fatalnymi wynikami przemysłu i budowlanki dane sugerują, że w minionym kwartale gospodarka skurczyła się o 0,1 proc. PMI dla usług spadł do 50,2 z 51, choć zakładano stabilizację na 51. PMI Composite wyniósł 49,7, gdzie odczyt poniżej 50 oznacza kruczenie się aktywności. W komunikacie słusznie stwierdzono, że pogarszający się obraz gospodarki będzie wywierał presję na Bank Anglii, by złagodził swoją politykę. GBP/USD jest stabilny po danych na 1,2570, gdyż funt solidny spadek zaliczył wczoraj, kiedy prezes BoE Mark Carney przyznał, że wojny handlowe wzmacniają skalę zagrożeń na gospodarki i mogą wymagać działania ze strony banku centralnego.