Rynek & Raporty

Można się czuć oszukanym przez mini „flash crash” z wtorku szczególnie kiedy złoty nie ma zamiaru dalej się umacniać, a wręcz przeciwnie – wracamy w zakres dominującego przez 18 miesięcy trendu bocznego. Nastała trudna sytuacja, gdyż z jednej strony powrót ponad 4,23 przemawia za tym, że nie ma masowego zapału do umacniania PLN. Z drugiej strony doszło do wyłomu, który kiedyś może posłużyć jako precedens, jeśli rajd ryzyka rozlałby się mocniej po rynkach wschodzących. Dalej uważam, że złoty jest za drogi, ale moje chęci czekania na korektę z uśpioną pozycją zostały we wtorek brutalnie skarcone. 4,2480/4,2510 są wstępną strefą oporu.

Tak dużo wcześniej powiedziano o szczegółach umowy handlowej między USA i Chinami, że samo uroczyste podpisanie nie przyniosło większej reakcji rynku. Pozostaje ostrożny optymizm ze świadomością, że wciąż jest wiele nierozwiązanych kwestii, które mogą doprowadzić do pogorszenia stosunków między krajami. Podwyższona premia za ryzyko nie zginie, a w międzyczasie rynki czekają na świeży impuls.

GBP/USD schodzi pod 1,30 po fatalnych odczytach inflacji. Bardzo wydatnie rośnie po nich prawdopodobieństwo cięcia stóp przez Bank Anglii. I to już w styczniu! Zerowa dynamika CPI miesiąc do miesiąca przełożyła się na wykazanie rocznej dynamiki wskaźnika do 1,3 proc. przy prognozie 1,5 proc. Gwoździem do trumny GBP jest jednak inflacja bazowa, której dynamika rok do roku w grudniu wyniosła 1,4 proc. To niżej niż najniższa prognoza w ankiecie Bloomberga. W listopadzie wyniosła ona 1,7 proc. i utrzymania takiej wartości spodziewał się konsensus. GBP/USD zanurkował do 1,2990, czyli około 50 pipsów poniżej nocnych szczytów. Poziomami wsparcia jest strefa dołków z pierwszej części tygodnia, która leży tuż ponad 1,2950 i zbiega się z lokalnymi szczytami z października i listopada.

Rynek obiegła informacja, że cła nałożone na chińskie towary trafiające do USA zostaną utrzymane co najmniej do czasu wyborów prezydenckich w USA, mimo że umowa handlowa Pierwszej Fazy przewidywała ich poluzowanie. USA uzależniają usunięcie ceł od wypełnienia przez Chiny pozostałych zobowiązań porozumienia, co USA zweryfikuje po czasie. Dodatkowo źródła rządowe donoszą, że nie ma planów do dalszej redukcji ceł. USD/JPY w pierwszej chwili stracił 25 pipsów do 109,85; indeks S&P500 wzrosty o 0,2 proc. zamienia teraz na spadek o 0,25 proc.

Nie 0,3 proc. m/m a 0,2 proc. wyniosła inflacji CPI w USA w grudniu. Inflacja bazowa także była nieco słabsza: 0,1 proc. vs 0,2 proc. W ujęciu rocznym CPI wzrósł do 2,3 z 2,1 (prog .2,4), a bazowa zgodnie z oczekiwaniami utrzymała 2,3 proc. Ogólnie mamy kosmetyczne różnice wynikające z zaokrągleń i bynajmniej nie jest to odczyt, który cokolwiek może zmienić w nastawieniu Fed. USD/JPY tuż po publikacji spadł o 10 pipsów do 109,98, ale to bardziej algorytmy generują handel pod dyktat (teoretycznie) słabszego odczytu.

Indeks nastrojów małych przedsiębiorstw w USA wraca z 4-mies. szczytu – w grudniu spadł do 102,7 z 104,7. Wynik jest gorszy do oczekiwanych 104,6. Mimo to w skali całego 2019 r. indeks poprawił się z dwuletniego dołka na 101,2 na początku roku. Spadek wynika m.in. z mniejszej liczby firm deklarujących chęć zatrudnienia dodatkowych osób lub inwestowania w biznes. Obniżył się też wskaźnik zysków firm. Ogólnie jednak w raporcie nie ma alarmujących sygnałów. USD pozostaje stabilny po publikacji. USD/JPY wrócił ponad 110.

...ale za wcześnie, by jeszcze to potwierdzić. Kurs jest na etapie rysowania prawego ramienia, z którego ostatecznie może nic nie być. Byłby to też kontrariański sygnał w obliczu pozytywnego sentymentu i lepszych perspektyw Chin po podpisaniu umowy Pierwszej Fazy z USA. Technicznie oporem dla zwyżek są szczyty z listopada i grudnia na 0,6929/38. Z sygnałem kupna czekałbym na złamanie tych poziomów. W okolicach 0,6850 czeka potencjalna linii szyi, a niżej – dolna banda kanału wzrostowego (0,6820).

Rynek akcji w USA nie zważa na ponury klimat w Europie i startuje tydzień od wzrostów. Po kwadransie handlu kasowego S&P500 rośnie o 0,15 proc. Wysokie oczekiwania przed sezonem wyników kwartalnych i optymizm wokół podpisania pierwszej fazy umowy handlowej USA-Chiny napędza zwyżki. Na wyobraźnię działa też Tesla, której akcję pierwszy raz w historii przekroczyły 500 USD.

Pomimo widocznego na rynku akcji odreagowania nerwowości związanej z konfliktem na Bliskim Wschodzie, EUR/CHF wciąż ma problemy zdyskontować obniżenie awersji do ryzyka. EUR/CHF nie może oderwać się od okolica 1,08, a przejściowym sufitem blokującym wzrosty stał się 1,0834 po dołkach z sierpnia i października. Z drugiej strony nie ma silnej presji na zbijanie kursu niżej w obawie przed ofensywą SNB, który broni franka przed aprecjacją. Zakładając, że prędzej inwestorzy skapitulują niż bank centralny (pryz założeniu braku nowego szoku), EUR/CHF w końcu powinien odpłynąć w górę. Następne opory czekają na 1,0904 (szczyt z grudnia) i 1,0932/48 (średnie 100- i 55-sesyjna). Nasilenie spadków zmuszałoby do szukania poziomów odniesienia w czerwcu 2016 r. (1,0621) albo grudniu 2016 r. (1,0649).