Rynek & Raporty

Rynki akcyjne w Azji przeważnie odrabiają straty w ślad za odbiciem na Wall Street, a inwestorzy dalej szacują ekonomiczne skutki epidemii grypy. Rynek FX obserwuje mieszane zachowanie bezpiecznych i ryzykownych walut. Złoto jest stabilne.

Harley – Davidson boryka się ze strukturalną słabością popytu na swoje flagowe motocykle o dużej pojemności silnika. Spółka regularnie rozczarowuje inwestorów, fatalny raport za IV kwartał wpisuje się w ten trend. Wypracowane zyski i przychody były zdecydowanie poniżej rynkowych oczekiwań. Zysk na akcję wyniósł 20 centów, przy prognozie wynoszącej 25 centów. Sprzedaż pojazdów w USA spadła 12 kwartał z rzędu. Na rynkach zagranicznych, które miały być panaceum na problemy na krajowym podwórku, w całym roku zanotowano sprzedaż 3 proc. niższą niż w 2018 roku. Cel zarządu by na rynkach zagranicznych generować połowę sprzedaży do 2027 roku jawi się w tym świetle jak mrzonka. W reakcji na raport kurs spada na otwarciu o 7 proc. i przy jest najniżej od przełomu sierpnia i września, gdy akcje legendy motoryzacji były najtańsze od niemal dziewięciu lat.

Zamówienia na dobra trwałe wzrosły 2,4 proc., ale wskaźnik po wyłączeniu środków transportu wykazał minimalnie ujemną dynamikę. Dane za poprzedni miesiąc zostały mocno zrewidowane w dół, co dodatkowo komplikuje ocenę danych, które na pierwszy rzut oka były bardzo dobre. USD/JPY jest przy 109,00 EUR/USD walczy o utrzymanie się ponad 1,10 a GBP/USD broni 1,30. Na sytuację na rynku wpływa jednak w większym stopniu strach przed koronawirusem aniżeli publikowane o 14:30 wskaźniki makro.

Wczoraj na 1582 USD/oz cena złota osiągnęła najwyższy od kwietnia 2013 r. poziom zamknięcia dnia. Epidemia koronowirusa w Chinach przynosi świeży impuls, choć wpływ na złoto jest tutaj niejednoznaczny. Z jednej strony pomaga złotu, gdyż napędza napływy szukające schronienia. Z drugiej strony uderzenie epidemii w czasie obchodów Chińskiego Nowego Roku będzie osłabiać tradycyjny o tej porze popyt na złotą biżuterię, a ryzyko głębszego spowolnienia chińskiej gospodarki może długofalowo ograniczyć popyt inwestycyjny w sztabki. W krótkim terminie jednak to strach będzie górował. W poniedziałek popyt zatrzymał się na szczycie z 6 stycznia tuż nad 1588; dalszym celem dla wzrostów będą szczyty z początku miesiąca na 1611,25 przed 1617 (szczyt z marca 2013).

GBP/USD wymazuje cały rajd z ubiegłego tygodnia. Wtedy wzrosty budziły zdumienie, gdyż nie stały za nimi żadne informacje, a co najwyżej spekulacyjne odcenianie szans na obniżkę stopy procentowej BoE na posiedzeniu w najbliższy czwartek. Teraz jednak ucieczka w USD i szum wokół decyzji BoE ciągną GBP/USD z powrotem do 1,30. Technicznie przestrzeń do opadania jest wolna do 1,2953 (dołek 14 stycznia), ale ważniejszym wsparciem jest dopiero 1,2902 (dołek z grudnia i linia trendu wzrostowego). Wydaje się, że w tym tygodniu ważniejsze niż analiza wykresów będzie wynik posiedzenia BoE, gdzie są silne argumenty za i przeciw obniżce, w efekcie czego reakcja funta powinna być silna niezależnie do wyniku.

Notowania EUR/USD mozolnie schodzą na niższe pułapy. Zasadnicza faza ruchu miała miejsce jeszcze w ubiegły czwartek, kiedy pękło wsparcie 1,1070. Obecnie notowania są nieco ponad 50 pipsów poniżej tej bariery. Oznacza to test wsparcia pod postacią poziomu 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego zwyżek z okresu październik – grudzień. W tych okolicach wypada też modelowy zasięg korekty prostej ABC. Kolejnym wsparciem jest strefa 1,0980- 1,10. Wyznaczają ją listopadowe minima. Spodziewamy się, że w tych okolicach zniżka może wyhamować. Najbliższy opór to 1,1040, ale o zbudowaniu bardziej konstruktywnego układu notowań będzie można mówić dopiero ponad 1,1070.

Nie sposób ocenić skali zagrożenia związanego z koronawirusem. Metody walki obrane przez Chiny z pewnością przełożą się negatywnie na aktywność sektora przemysłowego. Szczególnie mocno uderza to w metale przemysłowe, których Państwo Środka jest dominującym konsumentem. Miedź potaniała w tydzień ponad 8 proc. a z jej notowań został wymazany cały optymizm wynikający z porozumienia handlowego.

Surowce, których ceny uzależnione są od stanu globalnej gospodarki są pod ostrą presją. Rynek obawia się, że walka z koronawirusem mocno ograniczy aktywność gospodarczą w Chinach. Kwarantanna, zamknięcia zakładów pracy - takie metody walki z wirusem muszą przełożyć się na niższy popyt. Uderza to w ropę i cały kompleks metali przemysłowych – w końcu Państwo Środka jest ich głównym konsumentem, ze zużyciem w wielu przypadkach przekraczającym 50 proc. globalnej konsumpcji. Niepewność inwestorów jest potęgowana przez fakt, że choroby wywołane przez wirus rozwijają się wolno i ujawniają się długo. Na podstawie objawów klinicznych pochodzenia infekcji nie można określić. Sprawia to, że obecnie nie można rzetelnie ocenić skali zjawiska. Oczywiście potęguje to strach. Kurs ropy WTI walczy o utrzymanie się ponad 53,00 USD za baryłkę i jej kurs spada 2 proc. Ostatnie kilkanaście minut to ostre podbicie i zwyżka o około 50 centów. Wyjście ponad 53,20 mogłoby pozwolić na próbę domknięcia luki, czyli podniesienie się notowań ponad 54,20. Z kolei kurs miedzi spadł do kluczowego wsparcia 5800 USD za tonę w tydzień wyparowała cala zwyżka na fali optymizmu dotyczącego porozumienia handlowego.

Od kliku dni po rynkach krążyły spekulacje o możliwych przyspieszonych wyborach parlamentarnych we Włoszech po tym, jak z przywództwa w Ruchu 5 Gwiazd odszedł Luigi di Maio. Konflikty w partii, która tworzy koalicję z Partią Demokratyczną, i spadające poparcie stały za negatywnym obrazem sceny politycznej. Po weekendzie jednak ryzyka słabną, dzięki lokalnym wyborom w regionie Emilia-Romagna.