Rynek & Raporty

GBP/USD zatrzymał się przy zniesieniu Fibonacciego 78,6 proc. (1,2466), jednak strona popytowa nie ma siły na utworzenie większego zwyżkowego impulsu. Sygnalizuje to o zwiększonym prawdopodobieństwie spadku do 1,2415, gdzie wypada seria szczytów i dołków od początku stycznia. Oporem dla ewentualnego wzrostu będzie natomiast poziom 1,2550, czyli Fibo 38,2 proc. oraz 55-sesyjna średnia krocząca.

Po udzieleniu wywiadu przez Johna Williamsa z Fed dla Bloomberga notowania EUR/USD odbiły się od 38,2 proc. zniesienia Fibonacciego przy 1,0763. Dodatkowe wystąpienie impulsu podażowego przyczyni się do retestu wsparcia połączonego z minimów oraz 50,0 proc. zniesienia Fibonacciego (1,0753). Obecnie trajektoria RSI ulega znacznemu wypłaszczeniu, co może świadczyć o równoważeniu się sił rynkowych.

John Williams z Fed w wywiadzie dla Bloomberga stwierdza, że występują przesłanki ku temu, aby marcowa decyzja FOMC zaowocowała podwyżką stóp funduszy federalnych. Uzasadniając swoją wypowiedź zaznacza, że powyższy zabieg będzie warunkowany napływającymi danymi z amerykańskiej gospodarki. Zgodnie z rynkową wyceną szans, tj. kalkulowaną w oparciu o spready pomiędzy kontraktami IRS, prawdopodobieństwo marcowej podwyżki plasuje się na poziomie 44,0 proc. Williams wyraźnie zmienia retorykę na jastrzębią. W poprzednim roku był kwalifikowany jako osoba sprzyjająca bardziej gołębim nastrojom w polityce pieniężnej. Po jego słowach EUR/USD powędrował z poziomu 1,0776 do 1,0766.

W trakcie dzisiejszej sesji pojawiły się silne impulsy popytowe, które pozwoliły parze USD/CHF windować się w stronę wyższych poziomów. Egzaminu z ograniczania wzrostów nie zdała linia łącząca szczyty. Na ratunek podaży przyszła średnia z ostatnich 100 notowań, która powstrzymała prowzrostowe sygnały. Obecnie USD/CHF notuje ruch w stronę południa, co może zwiastować retest dołków z 31 stycznia (0,9861).

Zeszłotygodniowe publikacje nie owocowały w szereg przesłanek, które mogłyby stanąć za osłabieniem dolara. Dane stawiały amerykańską gospodarkę w dobrym świetle, co powinno przynieść względny spokój na rynku walutowym. Ogniwem zapalnym stało się wystąpienie Petera Navarro, dyrektora Krajowej Rady Handlu przy Białym Domu, według którego euro jest niczym innym jak marką niemiecką, która przywdziała się w inne banknoty. Nowa polityka Waszyngtonu coraz częściej sygnalizuje prawdopodobieństwo włączenia się dolara do potyczek z innymi walutami. W tej sytuacji zdaje się być na miejscu stara łacińska maksyma „jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny”. Wśród zagrożonych znajdują się nie tylko państwa europejskiej wspólnoty, ale również Japonia oraz Chiny.

W tym tygodniu kalendarz makro traci na intensywności. W USA bardziej niż dane mogą się liczyć komentarze z Białego Domu i wypowiedzi członków Fed. Gdzie indziej uwaga skupi się na decyzjach banków centralnych w Australii i Nowej Zelandii, z mniejszym zainteresowaniem wokół posiedzenia rodzimej Rady Polityki Pieniężnej. Mamy też kilka istotnych publikacji z Norwegii, Kanady i Wielkiej Brytanii.

W USA przybywa miejsc pracy w szybkim tempie, ale dla nikogo nie jest to już nowa wiadomość. W ocenie samego Fed wzrost zatrudnienia na poziomie ok. 120 tys. miesięcznie wystarczy, by równoważyć demograficzny wzrost wolnych rąk do pracy. Obraz zaburza brak oznak wzmocnienia presji płacowej i nasilający się wzrost stopy partycypacji siły roboczej, co pozwala Fed nie spieszyć się z podwyżką.

Charles Evans z Fed w swojej wypowiedzi stwierdza, że spodziewa się wyższych wskazań amerykańskiego wzrostu gospodarczego na przełomie najbliższych dwóch lat. Jego zdaniem główną przeszkodą w odnotowaniu bardziej satysfakcjonujących wskazań może być słabość światowych gospodarek, od których USA jest silnie powiązana. Jego zdaniem wiarygodność Systemu Rezerwy Federalnej będzie testowana poprzez osiągnięcie założonego celu inflacyjnego. Dynamika indeksu PCE Core powinna oscylować wokół poziomu 2,0 proc. w trakcie najbliższych trzech lat. Charles Evans wraz z nadejściem 2017 roku uzyskał prawo głosu w posiedzeniach FOMC.

Na niecałe 10 minut po publikacji raportu NFP widoczna jest fala słabości dolara. Najsilniejszą reakcję widać względem walut z antypodów: NZD/USD i AUD/USD zwyżkują ok. 0,55 proc., natomiast najsłabiej zareagował USD/CHF tracąc 0,2 proc. EUR/USD wspina się do 1,0760; USD/JPY 112,70; NZD/USD 0,7305.