Rynek & Raporty

Lipcowy indeks nastrojów konsumentów KE z Eurolandu wypadł na poziomie -0,6 proc. (prog. -0,6 proc.; poprzednio -0,6 proc.), natomiast odczyt indeksu nastrojów w gospodarce KE (pkt.) wyniósł 112,1 (prog. 112). EUR/USD rośnie dzisiaj 0,2 proc., do 1,1680.

W piątek złoty miał „czkawkę” przy publikacji danych o PKB z USA. W mgnieniu oka EUR/PLN spadł 2 grosze do 4,27, by potem momentalnie niemal wszystko oddać. Podobny ruch zaliczył USD/PLN i tam należy szukać wytłumaczenia. Stawiałbym na jedno zlecenie sprzedaży, które liczyło na ostatni zryw dolara, ale dane nie dawały ku temu powodu (wzrost PKB wypadł o 0,1 pkt proc. poniżej konsensusu), więc zwlekanie z decyzją przestało mieć sens. Zlecenie nie musiało być duże, ale na lipcowym, wyschniętym rynku i kilkadziesiąt milionów może zachwiać notowaniami. Albo to, albo komuś omsknął się palec na klawiaturze (historia zna takie przypadki). Ogólnie to jeden z ciekawszych momentów na rynku złotego od dłuższego czasu, ale niestety nie zmienia nic w obrazie rynku. Złoty korzysta na tym, że kwestia wojen handlowych została zakopana pod innymi tematami. Póki spokój trwa możemy osuwać się w stronę 4,26, ale nie mama przekonania, że uda się niżej. Góra zamknięta jest przez 4,30.

PKB Szwecji w II kw. urosło o 1 proc. k/k, dwa razy mocniej niż przewidywano. Wzrost za I kw. został poprawiony w górę o 0,1 pkt proc. do 0,8 proc. To bardzo dobre dane, które wymazują rozgoryczenie po piątkowym fatalnym odczycie sprzedaż detalicznej. EUR/SEK spada z 10,31 do 10,25, czyli gdzie mniej więcej był przed piątkowym raportem o sprzedaży.

Donald Trump skomentował publikację PKB za drugi kwartał jako „wspaniałą” oraz oznajmił, że taka dynamika wzrostu nie była jednorazowym odczytem i może się utrzymać. Prezydent USA zapewnił, że odczyty PKB za następny kwartał będą „znakomite” oraz, że nowe umowy handlowe Stanów Zjednoczonych wzmocnią wzrost gospodarczy.

W przyszłym tygodniu uwaga rynków może być mniej skupiona na geopolityce i sporach handlowych, a na pierwszy plan wyjdą publikacje makro oraz decyzje banków centralnych. Bank Japonii powinien utrzymać politykę bez zmian, choć nie brakuje spekulacji o niespodziance. Posiedzenie FOMC może być najmniej ekscytujące w drodze do wrześniowej podwyżki stóp procentowych. Od Banku Anglii oczekuje się podwyżki już teraz, choć komentarz ją otaczający może być gołębi. Poza tym tradycyjnie na starcie nowego miesiąca mamy wysyp indeksów PMI/ISM, odczytów inflacji i raport z rynku pracy USA.

Wczoraj USD/JPY zaliczył powrót tuż przed wsparciem na 110,50 i w jednostajnym ruchu zaszedł do 111,30. Przyszłotygodniowe posiedzenie BoJ wprowadza sporo zamętu na rynek, gdyż nie brakuje przecieków prasowym odnośnie tego, co bank może lub nie może zrobić. Spekulacje osłabiły pewność siebie posiadaczy długich pozycji, choć wczorajszy mini-rajd pokazuje, gdzie jest strefa optymalnego kupna, którą niektórym trudno jest zignorować. Osobiście jestem w obozie, że BoJ nic nie zrobi, a niższe prognozy inflacji utwierdzą rynek w przekonaniu, że o normalizacji polityki długo nie usłyszymy. Jeśli to się potwierdzi we wtorek, USD/JPY powinien pójść wyżej, ale jakiekolwiek zaskoczenia mogą przynieść tąpnięcie, które jednak powinno być szybko odwrócone (BoJ w dalszym ciągu pozostanie w trybie luzowania). Wsparcia czekają przy 110,50, 110,20 i 110,10. Opory: 111,25 (szczyty z nocy), 111,50 i 111,90.

Mogę tylko powtórzyć za wczorajszym wpisem: nie ma obecnie powodu, by sprzedawać złotego i póki z rynku zewnętrznego nie dochodzą niepokojące wieści (Chiny, wojny handlowe), spadek EUR/PLN wydaje się pójściem po linii najmniejszego oporu. Droga jest otwarta do 4,26. Trzeba jednak pamiętać, że płynność jest niska, zbliża się koniec miesiąca i byle szum informacyjny może zakłócić spokój. Poziom 4,30 ze wsparcia zamienił się w opór, ale moim zdaniem nie za mocny.

Wczorajsze posiedzenie EBC było tak nudne jak wakacyjne maratony powtórek niskobudżetowych telenowel w telewizji i przyniosło podtrzymanie łagodnego nastawienia z czerwca. Jedyną jego przewagą było to, że konferencja Mario Draghiego nie trwała nawet trzech kwadransów i nie była przerywana reklamami.

Prezes EBC tradycyjnie pytany jest o kurs euro. W swoim stylu odpowiedział, że kurs walutowy nie jest celem dla banku centralnego i tylko nadmienił, że kurs wyraźnie wzrósł w ciągu ostatnich 12-18 miesięcy. Jak na razie konferencja prasowa nie przynosi rewelacji. Patrząc na EUR/USD, osuwanie się pod 1,17 może sugerować, że na rynku były pozycje zawierane z nadzieją na jastrzębie wzmianki.