Rynek & Raporty

Jak tylko złoty zaczynał odzyskiwać równowagę po powyborczej zawierusze, dziś otrzymał świeży cios z polskiej sceny politycznej. Chociaż roszady w rządzie nie powinny stanowić dużego ryzyka dla PLN, to wspierające także nie są.

Notowania USD/JPY odbiły w okolicy wyznaczonej strefy wsparcia, nawet jednak do niej nie dochodząc i zatrzymując się już na poziomie równości fal w korekcie spadkowej.

Ubiegłej nocy Bank Rezerw Nowej Zelandii zdecydował o obcięciu stóp procentowych w tym kraju. Decyzja ta zbiegła się w czasie z dojściem kursu NZD/USD do kluczowej strefy oporu, o czym pisaliśmy we wczorajszej analizie.

Cześć uczestników rynku oczekiwała co prawda obniżki, ale reakcja dolara nowozelandzkiego i tak jest gwałtowna. NZD/USD w dół o 2,3 proc. Zniżkuje on z okolic 0,7185 do 0,7015 (najniższy poziom od września 2010).

Notowania Indeksu DAX zareagowały precyzyjnie na wyznaczoną strefę wsparcia w okolicy 11 000 pkt. oraz na zniesienie 38,2 proc, rysując opartą na tych poziomach świecę typu młot.

Komisarz ds. gospodarczych i walutowych Pierre Moscovici „poinformował przedstawicieli greckiego rządu, że ich ostatnie propozycje nie odzwierciedlają ustaleń ze ubiegłotygodniowego spotkania szefa KE Junckera i premiera Tsiprasa, jak również tych z poniedziałkowych rozmów komisarza z ministrem gospodarki Grecji”.

Sugestia, ze wcześniejsze słowa prezesa BoJ Kurody mogły zostać źle zinterpretowane przynoszą skokowe odbicie USD/JPY. Amari dodał, że Kuroda nie miał zamiaru wywołać ruchu na rynku jena.

Silne spadki zaprowadziły notowania pary USD/JPY w okolice zniesienia 50 proc. ostatniego impulsu wzrostowego oraz górnego ograniczenia dawnej konsolidacji.

Rynek walut G10 w środę podlega sporej zmienności, tymczasem na EUR/PLN panuje względna stabilizacja. Kurs stara się zejść poniżej 4,16, ale dopiero minima z poniedziałku na 4,15 są barierą godną uwagi.