Rynek & Raporty

Raport API wskazał na wzrost zapasów ropy o 4,4 mln baryłek w ujęciu tygodniowym. Mimo wszystko to nie ropa odegrała tutaj pierwsze skrzypce – rynek skupił się głównie na zapasach destylatów (-4,3 mln baryłek, warto dodać, że jest to siódmy spadek z rzędu) oraz benzyny (-3,6 mln baryłek). W pierwszej kolejności ropa WTI spadła o 23 USd do 44,50 USD, by odwrócić kierunek i wspiąć się blisko 45 USD.

Rosnące przekonanie o zwycięstwie Clinton wywołuje euforię na najbardziej ryzykownych rynkach wschodzących. MXN często przywoływany jest jako papierek lakmusowy poparcia dla Clinton. Okazuje się jednak, że dziś w gronie głównych walut emerging markets ledwo mieści się na podium. USD/ZAR spada bowiem 1,4 proc. i narusza sierpniowe minima, a USD/BRL obniża się 1,18 proc., czyli jedynie minimalnie mocniej niż USD/MXN (1,17 proc.) Gdy rozszerzymy analizę o kolejne waluty EM, to okaże się, że bezkonkurencyjne jest kolumbijskie peso, które zyskuje aż 4 proc.! Na tym tle bardzo blado wypada PLN oraz HUF, obie waluty naszego regionu notują minimalne wahania wartości wzgledem euro. Na pocieszeni można dodać, że chociaz WIG20 imponował dziś siłą na tle indeksów Europy Zachodniej. Należy także pamiętać, że gdy powyborczy kurz opadanie, rynek zacznie skupiać się podwyżce stóp przez Fed, co wraz ze zbliżaniem się końca miesiąca postawi świat EM pod presją.

Apetyt na ryzyko tyczy się także walut z rynków wschodzących. Zdecydowana większość z nich zwyżkuje względem euro, jednak tylko na czterech obserwowana jest podwyższona zmienność. Prym we wzrostach wiedzie południowoafrykański rand i wspina się blisko 1 proc. Na złotym zmiany jedynie kosmetyczne, EUR/PLN oscyluje w okolicach 4,3250.

Sondaż Morning Consult/POLITICO przeprowadzony na próbie niemal 10 tys. głsujących wskazuje, że sztab Clinton dotarł (bezpośrednio) do zdecydowanie większego grona obywateli niż sztab Trumpa. Warto zauweażyć, że w wyborach 2008 Obama również zastosował strategię bezpośredniego kontaktu z wyborcami, co zaowocowało jego zwycięstwem. W 2004 roku Kerry i Bush dotarli do porównywalnej liczby głosujących, a wygrał ten drugi.

AUD/USD wybił się z formacji trójkąta, w obrębie której kurs poruszał się od połowy września, co nakreśla średnioterminowy kierunek. Kolejnym oporem są maksima ustanowione 20 kwietnia w rejonie 0,7820.

W ostatnich kilkunastu dniach rynki finansowe całkowicie (i słusznie) skupiły swoją uwagę na wyborach prezydenckich w USA. Warto jednak już teraz zadać sobie pytanie co stanie się motywem przewodnim po rozstrzygnięciu wyścigu do Białego Domu. Naszym zdaniem na pierwszy plan wysunie się analizowanie przyszłości polityki monetarnej USA: grudniowa podwyżka jest niemal przesądzona, ale z czasem rosnące oczekiwania inflacyjne pod wpływem dynamiki cen paliw mogą skłonić rynek by wyjść w przyszłość i kontestować projekcje Fed mówiące o zaledwie dwóch podwyżkach w 2017 roku.

Notowania AUD/USD przebijają się przez opór w rejonie 0,7730. Trwałe zamknięcie 4-godzinowej świecy powyżej tego poziomu pozwoli na powiększenie zwyżki. Kolejną barierą, która może sprawić problem rynkowi byka jest 0,7820, czyli maksima z 20 kwietnia.

Duża czerwona świeca tworząca się na wykresie 4-godzinowym wyraźnie wskazuje przewagę niedźwiedzi na rynku złota. Istotne będzie zachowanie kursu w najbliższym czasie, ponieważ obecnie opiera się na wsparciu przy 1275 USD. Składa się na nie zniesienie Fibonacciego 50 proc. oraz lokalne maksima z końca października. Mimo wszystko bardziej prawdopodobna jest kontynuacja zniżki i spadek w okolice 1240 USD.

EUR/USD przebija wsparcie przy 1,1030, na które składa się zniesienie Fibonacciego 38,2 proc. oraz wczorajszy dołek. Oznacza to dominacje strony podażowej i zapowiada kontynuację zniżki. Kolejnym wsparciem jest następne istotne zniesienie Fibonacciego, czyli 61,8 proc. (1,0960). Wcześniej warto także zwrócić uwagę na poziom 1,10, który może zadziałać jako bariera psychologiczna.