Rynek & Raporty

Amerykańskie akcje tracą na wartości. Przecena nie jest jednak duża i nie dotyczy wszystkich indeksów. SP500 znajduje się pod kreską 0,12 proc. a Nasdaq 0,44 proc. Dow Jones zyskuje kosmetyczne 0,11 proc. Inwestorzy coraz mocniej obawiają się o spowolnienie gospodarcze. Na sentymencie mogą ciążyć wczorajsze dane z Chin, które pokazały dużą słabość.

W lipcu w USA zannualizowana i wyrównana sezonowo liczba rozpoczętych budów domów okazała się wyraźnie niższa od oczekiwań ekonomistów (1446 tys. vs. 1545 tys.) i najniższa od lutego 2021. Liczba wydanych pozwoleń na budowę była nieznacznie niższa niż w czerwcu i nieco lepsza od oczekiwań.

Protokół z posiedzenia Banku Rezerw Australii potwierdza, że instyutucja dostrzega ryzyka dla gospodarki i dlatego w przyszłości będzie działać w sposób bardziej zależny od danych. Ze względu na wysoką inflację i ciasny rynek pracy widzi potrzebę dalszych podwyżek stóp procentowych. Nie ma jednak z góry określonej ścieżki w tym zakresie - napisano. RBA chce oczywiście kontynuować normalizację polityki monetarnej bez wywierania zbyt dużej presji na gospodarkę.

Wyrównane sezonowo saldo handlu zagranicznego strefy euro w czerwcu - -30,8 mld euro - okazało się wyraźnie bardziej ujemne niż oczekiwania ekonomistów (-22,2 mld euro). Deficyt handlowy w czerwcu był również większy niż w maju (-26 mld euro). 

W czerwcu roczna dynamika indeksu cen produkcji przemysłowej (PPI) w Czechach wzrosła do najwyższego poziomu od 30 lat (+28,5 proc.). Ekonomiści spodziewali się, że w lipcu ta dynamika spadnie po raz pierwszy w tym roku (do +27,8 proc.) i tak się rzeczywiście stało, chociaż spadek okazał się nieco większy (+26,8 proc.).

Pomimo słabszych danych z USA indeksy z Wall Street radziły sobie wczoraj dobrze. SP500 zamknął dzień z wynikiem 0,4 proc. na plusie, Dow Jones zyskał 0,45 proc. a Nasdaq 0,65 proc. Rentowności amerykańskich obligacji spadały a dolar uległ aprecjacji.

Zachęcony danymi o spadku rocznej dynamiki CPI w USA w lipcu, a także spadku rocznej dynamiki PPI do najniższego poziomu od 9 miesięcy S&P 500 w minionym tygodniu podjął próbę ataku na ważny poziom oporu wyznaczany przez lokalne maksimum z początku czerwca (4176,82 pkt. 2 czerwca br.) i lokalne minimum z pierwszej połowy marca (4170,7 pkt. z 8 marca br.). Po przebiegu piątkowej sesji na Wall Street można sądzić, że atak ten zakończył się powodzeniem: S&P 500 zamknął się na najwyższym poziomie od 4 maja (4280 pkt.). Polski rynek akcji pozostał wyraźnie w tyle i gdy we wtorek rozpoczną się notowania na GPW można oczekiwać podjęcia przez polskie akcje próby podążenia za Wall Street, co w praktyce oznaczałoby próbę wzrostu WIG-u 20 przynajmniej do poziomu szczytu z końca maja (1858 pkt. wobec 1735 pkt. w miniony piątek).

Amerykański rynek akcji bardzo się ucieszył ze środowych lepszych (to znaczny niższych) od oczekiwań danych na temat rocznego tempa inflacji w USA za lipiec (CPI +8,5 proc. r/r wobec oczekiwanych +8,7 proc. i +9,1 proc. w czerwcu, „core” CPI +5,9 proc. r/r wobec oczekiwanych +6,1 proc. i +5,9 proc. w czerwcu).

Deficyt obrotów bieżących Polski zmniejszył się w czerwcu do -1468 mln euro wbrew oczekiwaniom ekonomistów, którzy spodziewali się jego wzrostu do -2350 mln zł. Spadł w czerwcu również deficyt handlowy, który osiągnął najmniejszą wartość od sierpnia ub.r. (-849 mln euro).