Bariera popytowa głównym czynnikiem hamującym wzrost cen żywności - Świetlik, IERiGŻ 14-06-2013 12:26

14-06-2013 12:26
14.06. Warszawa (PAP) - Głównym czynnikiem hamującym wzrost cen żywności jest nasilająca się bariera popytu - uważa Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Dodaje, że prognozowany sezonowy spadek cen żywności będzie przesunięty na lipiec ze względu na opóźnioną wegetację. W czerwcu ceny wzrosną o 0,2-0,3 proc. mdm.

"Obecnie główny czynnikiem hamującym wzrost cen żywności jest nasilająca się bariera popytu wynikająca z sytuacji na rynku pracy i malejących realnych dochodów ludności. Jeżeli będzie jakikolwiek cień ożywienia, to wtedy ceny pójdą do góry" - powiedziała PAP Świetlik.

Podkreśla, że ceny żywności zależeć będą m.in. od kosztów produkcji, zbiorów, cen surowców na rynkach.

"Wszystko zależy od zbiorów i kosztów produkcji, bo popyt na pewno nie wzrośnie i pozostaje dalej czynnikiem hamującym dynamikę cen. Uwzględniając sezonowy wzrost popytu w okresach jesienno-zimowych, rosnące koszty przechowania, produkcji, wielkość zbiorów w tym roku szacuję, że warunki będą porównywalne z ubiegłorocznymi. Zatem można przypuszczać, że ceny żywności wzrosną w ujęciu grudzień do grudnia nie więcej niż 2,5 proc." - uważa Świetlik.

EWENTUALNY WZROST KOSZTÓW PRODUKCJI PRETEKSTEM DO PODNOSZENIA CEN ŻYWNOŚCI

Ekspertka IERiGŻ dodała, że na razie ceny surowców są na stabilnym poziomie na światowych rynkach, ale każda informacja o wzroście kosztów produkcji będzie pretekstem do podnoszenia cen żywności przez producentów.

"Ceny surowców na rynkach światowych pozostają na razie na stabilnym poziomie. W tej chwili producenci walczą o konsumentów, którzy poszukują tańszych produktów. Ci, którzy chcą się na rynku utrzymać muszą obniżać ceny. Jednak marż nie można obniżać w nieskończoność i rosnące koszty produkcji muszą być wliczone w ceny wyrobów finalnych. Jeśli nie uda się ich przerzucić w całości na klientów, to stawia to przedsiębiorstwa przemysłowe i handlowe w trudnej sytuacji. Dlatego też każda informacja, że rosną koszty produkcji będzie aktywizowała ceny i będzie usprawiedliwieniem dla podnoszenia cen" - powiedziała Świetlik.

Dodatkowo zwróciła uwagę, że czynnikiem ryzyka dla wzrostu cen żywności jest deprecjacja kursu złotego.

"Jeśli będziemy mieli do czynienia z deprecjacją złotego, to będzie to sprzyjać eksportowi i wtedy ceny szybciej będą rosły" - powiedziała.

PÓŹNIEJSZY OKRES WEGETACJI PRZESUNIE SPADEK CEN ŻYWNOŚCI

Świetlik uważa, że opóźnienie okresu wegetacji w tym roku sprawi, że spadek cen żywności przesunie się na lipiec.

"Sezonowe spadki cen żywności zazwyczaj zaczynają się w czerwcu, w lipcu. Myślę jednak, że w bieżącym roku w czerwcu nie ma co liczyć raczej na sezonowy spadek cen żywności, ponieważ mamy do czynienia z opóźnionym okresem wegetacji, utrzymującym się wysokim poziomem cen nowalijek. Wszystko przesunęło się w czasie" - powiedziała.

Jej zdaniem wzrost cen żywności mdm w czerwcu może wynieść 0,2-0,3 proc. wobec 0,8 proc. w maju, a w całym I półroczu ceny mogą wzrosnąć wobec grudnia ubiegłego roku o 2,5-3 proc.

"Ten wzrost może być minimalny w czerwcu i wynieść 0,2-0,3 proc., ale spadku cen żywności w czerwcu jeszcze nie będzie. W tej sytuacji, w końcu I półrocza, zgodnie z tymi szacunkami, wzrost cen żywności może wynieść 2,5 proc., do 3 proc. aniżeli w grudniu 2012 roku" - powiedziała ekspertka IERiGŻ.

"Jeśli w lipcu i sierpniu nastąpi sezonowy spadek cen żywności, to we wrześniu ceny żywności mogą być takie same jak w grudniu. To wszystko zależy od pogody. Mogą zdarzyć się ulewne deszcze, podtopienia, grad. Na razie jeszcze te warunki atmosferyczne nie wpływają na zmiany cen, czyli nie powodują jakiegoś defektu podażowego, ale wszystko może się zdarzyć. Może przyjść susza lub ulewne deszcze i wtedy zniweczy to pracę żniwiarzy. Załóżmy jednak, że warunki będą normalne. Wtedy ceny żywności we wrześniu będą kształtować się na poziomie z grudnia" - dodała.

Świetlik podkreśla, że od września ceny żywności mogą zacząć sezonowo rosnąć, a głównie dynamizować je będą ceny produktów roślinnych.

"Od września zaczyna się sezonowy wzrost cen żywności. Zakładam, że w tym roku również wystąpi. We wrześniu jest już po pierwszych zbiorach, ale nie ma już tak dużej podaży i zazwyczaj ceny zaczynają pomału rosnąć. Maleje też podaż mięsa, jaj, mleka i w związku z tym popyt jest wyższy, a ceny zaczynają rosnąć. Pytanie tylko jak silna będzie bariera popytu" - powiedziała.

"Głównie o wzroście cen żywności decydować będą produkty roślinne. Na rynkach światowych w ubiegłym roku ceny mleka były całkiem niskie, w tym roku zaczynają rosnąć, czyli dynamika jest trochę wyższa niż w roku ubiegłym. To też się przełoży na naszą produkcję" - dodała. (PAP)

kba/ ana/


Kontrakty na różnicę są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych z powodu dźwigni finansowej.
72% rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty w wyniku handlu kontraktami na różnicę u niniejszego dostawcy.
Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty na różnicę, i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.