Dalsze obniżki stóp możliwe, gdyby sytuacja gosp. odbiegła od prognoz z projekcji - Belka 12-03-2013 07:54

12-03-2013 07:54
12.03. Warszawa (PAP) - Nie wykluczam dalszego luzowania polityki pieniężnej, gdyby rzeczywistość gospodarcza była inna niż w projekcji NBP - powiedział prezes NBP Marek Belka w wywiadzie dla portalu Obserwatorfinansowy.pl. Dodał, że dalsze zacieśnienie fiskalne nie jest wskazane, bo mogłaby spowodować pogorszenie sytuacji gospodarczej.

Na pytanie, czy głębsze obniżenie stóp w marcu wskazuje, że w kilku nadchodzących miesiącach, pewnie do kolejnej projekcji w lipcu, nie należy spodziewać się zmian oprocentowania i jest to chęć pokazania ściślejszego związania decyzji Rady z kolejnymi projekcjami NBP prezes powiedział:

"Myślę, że tak. Im bardziej projekcja się potwierdza w rzeczywistości, tym ma większą wiarygodność w oczach członków Rady. Członkowie Rady podejmują jednak decyzje nie tylko w oparciu o projekcje. Część członków Rady ma obraz gospodarki bardziej optymistyczny niż projekcja NBP. I gdyby się okazało, że rzeczywistość gospodarcza jest inna niż w projekcji nie wykluczam nawet dalszego luzowania polityki pieniężnej" - powiedział Belka.

Prezes dodał, że inflacja może faktycznie spaść poniżej 1,5 proc.

"Mówi o tym nasza projekcja i tak zwana projekcja ekspercka. Ważny byłby tu nie chwilowy spadek, ale trwałe usytuowanie się inflacji poniżej pasma wahań od celu inflacyjnego. Nie chciałbym jednak dalej iść w tych rozważaniach. 6 marca obniżyliśmy stopy o 50 punktów i postanowiliśmy przejść na tryb wait & see. Nie chciałbym dzisiaj rozważać kwestii dalszych obniżek. To nie jest właściwy moment. Zobaczymy, co się będzie działo w gospodarce" - dodał.

Zdaniem Belki "realizacja polityki pieniężnej i reakcja Rady na inflację były właściwe".

"I abstrahując od tego, czy ta ubiegłoroczna majowa podwyżka była słuszna, czy niesłuszna, to jest drobiazg. Ważniejsze jest to, że przez cały ten okres Rada w bardzo powściągliwy sposób reagowała na podwyżkę tempa inflacji, która nie była wynikiem wewnętrznych nierównowag. Przecież w kraju nie było żadnej wyjątkowej presji inflacyjnej. Myśmy zaimportowali inflację kanałem oil & food, czyli spowodowaną wzrostem światowych cen ropy naftowej i surowców rolnych. Mieliśmy zresztą w tym czasie bardzo duże rozwarcie pomiędzy inflacją CPI, a inflacją bazową, liczoną z pominięciem cen ropy i cen rolniczych. Strategia celu inflacyjnego polega właśnie na elastycznym, a nie gorączkowym reagowaniu na wzrost inflacji" - powiedział Belka w wywiadzie.

Prezes NBP powiedział, że marcowa projekcja pokazała, że "o spóźnieniu Rady z decyzjami nie ma mowy".

"Projekcja pokazała, że o spóźnianiu się Rady nie ma mowy. W całym jej horyzoncie do roku 2015 będziemy mieli do czynienia z ujemną luką popytową. Pokazuje ona bowiem, że ożywienie gospodarcze będzie bardzo, bardzo stopniowe, a presji inflacyjnej, tej płynącej z wewnątrz gospodarki, nie będzie przez dłuższy czas. Można powiedzieć w cudzysłowie - lepiej by było dla gospodarki, żeby ożywienie stojące za progiem było bardzo silne. Wtedy też można by było sobie pozwolić na krytykę Rady, że się spóźniła. Nie, nie spóźniła się. Można powiedzieć: Rada mogła szybciej. Krytykę przyjmuję, ale nie przyjmuję, że jest to działanie procykliczne i teraz już niepotrzebne. Niestety sytuacja nie wygląda na tyle korzystnie żebyśmy mogli mówić, że marcowa obniżka może okazać się procykliczna" - powiedział Belka.

OSŁABIENIE GŁÓWNIE W WYNIKU CZYNNIKÓW ZEWNĘTRZNYCH, A NIE ZBYT RESTRYKCYJNEJ POLITYKI PIENIĘŻNEJ

Jego zdaniem osłabienie koniunktury wynika z czynników zewnętrznych, z niepewności w strefie euro, a nie z nadmiernie restrykcyjnej polityki pieniężnej w Polsce.

"I nie jest prawdą, że to nadmiernie restrykcyjna polityka pieniężna w Polsce jest jakimkolwiek znaczącym powodem osłabienia koniunktury. Osłabienie koniunktury płynie do nas z zewnątrz, z niepewności w strefie euro. To jest jak jakaś szara mgła w filmie horroru. Nasi konsumenci i inwestorzy zamierają ze strachu, że z tej mgły wyłoni się wilkołak, to znaczy kryzys. I nie wydają pieniędzy. Szczególnie chodzi o inwestorów. Ale przecież polskie przedsiębiorstwa są w dobrej sytuacji finansowej, więc miałyby z czego inwestować, ze strachu jednak nie inwestują" - powiedział Belka.

"Nie znaczy to jednak, że nie ma innych czynników osłabienia koniunktury. Bardzo poważnym czynnikiem była konsolidacja budżetowa, z deficytu na poziomie 8 procent zeszliśmy poniżej 3 proc., patrząc na deficyt strukturalny. Było to zresztą konieczne, żeby była jasność, bo gdybyśmy tego nie zrobili, groziła nam bardzo poważna reakcja rynków finansowych. Ale konsolidacja ta spowodowała ileś punktów straty w popycie globalnym" - dodał.

DALSZA KONSOLIDACJA BUDŻETOWA NIEWSKAZANA

Zdaniem Belki dalsze zacieśnienie polityki fiskalnej byłoby niewskazane.

"Chciałbym zwrócić uwagę na opinię o budżecie na 2013 r., którą sformułowała Rada Polityki Pieniężnej, gdzie to - co jakoś umknęło analitykom i mediom - jest stwierdzenie, że dalsza konsolidacja budżetowa nie jest potrzebna, czy też nie jest wskazana, bo mogłaby spowodować pogorszenie sytuacji gospodarczej. Nie wiem co nastąpi w roku 2013, wszyscy patrzymy z pewnym niepokojem na realizację tegorocznego budżetu, ale sądzę, że dalsza konsolidacja budżetowa jest niewskazana" - powiedział.(PAP)

kba/ ana/


Kontrakty na różnicę są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych z powodu dźwigni finansowej.
71% rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty w wyniku handlu kontraktami na różnicę u niniejszego dostawcy.
Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty na różnicę, i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.