Trump nie lubi spadków na Wall Street
Wczorajsza awersja do ryzyka przede wszystkim była napędzana przez koronawirusa, a dokładniej wzrost nowych przypadków zachorowań i zaostrzenie restrykcji w Europie. Ograniczenia w jednych krajach od razu budzą spekulacje o podobne działania w drugich, kładąc się cieniem na perspektywach ożywienia na całym kontynencie. Silne odbicie Wall Street pod koniec dnia zostało wywołane komentarzami Trumpa, który jest gotów podbić ofertę Republikanów dotyczącą pakietu fiskalnego w wysokości 1,8 bln USD i przekonać do porozumienia opornych senatorów, mimo że lider większości republikańskiej w Senacie Mitch McConnell odrzucił tę propozycję. Nie jest tajemnicą, że Trump wiąże sukces swojej prezydentury z kondycją rynku akcji, więc ostatnie spadki zmusiły go do interwencji. Jakkolwiek jednak początkowo pesymizm wynikał z rozczarowania impasem rozmów fiskalnych, tak teraz awersja do ryzyka ma podłoże przede wszystkim w drugiej fali pandemii. Stąd nowe starania Trumpa mogą nie wystarczyć na odmianę sentymentu na rynkach, szczególnie że wciąż jest bardzo mało prawdopodobne, aby udało się zdążyć z zatwierdzeniem pakietu przed wyborami 3 listopada.
A umocnienie USD nie bierze się z przełomu w negocjacjach fiskalnych, bądź lepszej oceny sytuacji zdrowotnej USA względem Europy. Dzienna liczba nowych przypadków zachorowań w USA zbliża się do szczytów z lipca (59,7 tys. vs 75,7 tys.), zatem druga fala zachorowań nie jest fenomenem wyłącznym dla Europy. Ale podobnie, jak to miało w trakcie wrześniowej korekty, tak i teraz umocnienie USD jest konsekwencją tego, że wcześniej popyt na ryzykowne aktywa był finansowany tanim dolarem. Wywołana obawami redukcja ryzyka skutkuje odkupywaniem USA i/lub ucieczką w bezpieczne aktywa, bez względu na rozwój koronawirusa w USA. Rynek walutowy będzie zdominowany przez rewaluację ryzyka z czystym podziałem na bezpieczne przystanie i waluty ryzykowne.
Złoty zalicza się do tych drugich, a EUR/PLN wzrósł wczoraj ponad 4,56. Nowy rekord liczby zachorowań w Polsce dodaje do argumentów za osłabieniem. Rząd zdecydował się na zaostrzenie restrykcji, w tym zamknięcie szkół średnich i wyższych, zamknięcie siłowni, ograniczenie godzin otwarcia restauracji, wprowadzenie limitów liczby klientów w sklepach. Większe obostrzenia teraz zmniejszają ryzyko konieczności całkowitego lockdownu, co byłoby fatalne w skutkach dla gospodarki. Ale efekty restrykcji, jeśli się pojawia, będą widoczne dopiero za kilka dni lub tygodni. Do tego czasu złoty pozostanie pod wpływem ogólnej awersji do ryzyka, a podejście do 4,60 w najbliższych dniach dalej jest możliwe.