Złoty pozostanie silny?

Jak wynika z ostatniej konferencji, w Radzie aktualnie nie ma większości za dalszym luzowaniem warunków monetarnych. Prezes NBP powołał się na panujące obecnie tendencje w gospodarce, wciąż słaby, nierówny wzrost gospodarczy i prawdopodobne odbicie inflacji po wcześniejszym spadku wiosną tego roku.
Walka z „drożyzną” nie została zakończona i w tej materii nie należy jeszcze mówić o sukcesie. Glapiński wskazał na wiele elementów, które powodują sporą niepewność. Dużo będzie zależeć głównie od dalszego kształtu polityki fiskalnej nowego rządu. Pojawiły się sugestie, że CPI może ponownie urosnąć w okolice 8 proc. w II połowie roku, co w zdecydowany sposób ucięło spekulacje, że w marcu może dojść do kolejnego kroku łagodzenia warunków monetarnych. Jeszcze niedawno rynek obstawiał od 3 do 4 ruchów w dół na stopach, teraz mówi się o być może jednym pod koniec 2024 roku a coraz częściej pojawiają się opinie, że poziom kosztu pieniądza pozostanie na obecnym pułapie (5,75 proc.) i na ewentualne zmiany przyjdzie nam poczekać do 2025 roku.
Złoty może dodatkowo zyskiwać, kiedy obniżki zostaną wdrożone przez EBC oraz Fed. Rynek oczekuje, że nastąpi to najprawdopodobniej w czerwcu. Wówczas będziemy mieć większą dywergencję w politykach monetarnych polskiej instytucji oraz tych z zagranicy.
Uważam, że złoty względem euro będzie w kolejnych miesiącach kontynuował aprecjację, co może spowodować powolne osuwanie się kursu EUR/PLN w stronę 4,25. Wcześniej jednak musi zostać pokonane wsparcie techniczne na 4,2950, które wynika z dołka wyznaczonego w okolicy połowy grudnia 2023 roku.