Złoty będzie się teraz osłabiać?
Na rynku spekulowano o tym, że ostatnia nad wyraz duża siła złotego (kwietniowo-majowa) może wynikać z faktu wpływu działań rządu. Mówiło się o tym, że to efekt wymiany walut przez Ministerstwo Finansów bezpośrednio na rynku a nie w banku centralnym. Stąd też mogło wynikać rzadko występujące na rynku zjawisko, kiedy EUR/PLN, USD/PLN oraz EUR/USD podążały w tym samym kierunku. Wymieniane waluty mogły pochodzić ze środków unijnych lub emisji obligacji denominowanych w walutach obcych.
W ostatnim czasie na rynek powróciła stara zależność, kiedy to spadkom eurodolara towarzyszy wzrost USD/PLN oraz EUR/PLN, oczywiście w różnej skali. Dolar zyskuje od początku maja na skutek danych makro z USA, a tym samym złoty traci na wartości, co było zjawiskiem zjawiskiem regularnie spotykanym w historii. Rynek po majowym posiedzeniu FOMC założył, że to już koniec cyklu podwyżek stóp %. Ostatnio jednak coraz mocniej zmienia swoją wyceną i daje w tym momencie ponad 60 proc. szans na to, że w czerwcu zobaczymy kolejny ruch w górę. W piątek dane z USA potwierdziły, że inflacja nie spada a wręcz rośnie a wydatki amerykanów nie wskazują na nadchodzący kryzys.
Sama aprecjacja PLN z ostatnich tygodni była nad wyraz duża, zatem dalsze osłabienie PLN w krótkim terminie jest prawdopodobne. Widać, że buduje się korekta techniczna, choć od lokalnych minimów kursy walutowe zdążyły się już oddalić. W krótkim horyzoncie czasowym USD/PLN może zawędrować w okolice 4,27 (opór techniczny utworzony przez dołek z początku lutego) a EUR/PLN do poziomu 4,57.