W oczekiwaniu na dzisiejsze posiedzenie FOMC
Do końca stycznia zostały jeszcze 4 sesje, więc to się może jeszcze oczywiście zmienić, ale na razie Nasdaq Composite zmierza ku ustanowieniu swego historycznego rekordu skali spadku w styczniu. Od końca grudnia indeks stracił już 13,46 proc. Poprzedni rekord w tej kategorii ustanowiony został w styczniu 2008 (-9,89 proc.). Od tamtej pory był tylko jeden miesiąc, który zakończył się większym spadkiem indeksu: październik 2008 (-17,35 proc.). Wśród ważniejszych indeksów giełdowych na świecie, większy niż Nasdaq Composite obecnie spadek od końca poprzedniego roku notują rosyjski RTS (-17,5 proc.) oraz niemiecki TecDAX (-14,41).
Ostatnia fala wyprzedaży akcji nie jest jednak wszędzie tak silna. Na plusach w tym roku są ciągle główne indeksy w takich krajach jak Singapur, Hong Kong, Filipiny i Indonezja w Azji, Turcja, Grecja i Węgry w Europie czy Brazylia, Chile i Argentyna w Amerykach.
Znacznie lepiej na początku tego roku radziły sobie rynki surowców: CRB Index był wczoraj o +7,06 proc. wyżej niż pod koniec roku. Duża w tym zasługa surowców energetycznych: kontrakty na węgiel w Rotterdanie podrożały w tym roku już o 56 proc., a amerykańska ropa (WTI) o +14,2 proc. Oczywiście prowadzone przez Rosję u granic Ukrainy gry wojenne raczej sprzyjają utrzymywaniu się cen tych surowców na wysokich poziomach, co tym bardziej pogłębia obecny problem z inflacją.
Według wiceministra zdrowia dziś padł w naszym kraju rekord dziennej liczby wykrytych zakażeń SARS-CoV-2 (po raz pierwszy powyżej 50 tysięcy). Można to porównać do rekordowych 501 tysięcy nowych przypadków zanotowanych wczoraj we Francji (467 zgonów – najwięcej od kwietnia ub.r.).
Dziś rano w rejonie Azji i Pacyfiku lekko przeważały niezbyt silne wzrosty, ale japoński Nikkei 225 ustanowił swe roczne minimum tracąc 0,44 proc. Europa otworzyła się na zielono (niemiecki DAX-30 rósł w pół godziny po otwarciu o +1,2 proc., podobnie jak WIG-20.