Szarpany handel na rublu
Sporo zamieszania dzieje się wokół Rosji. Strajk głodowy Nawalnego, implikacje wynikające z amerykańskich sankcji, spór dyplomatyczny z Czechami, działania na Morzu Czarnym. USD/RUB wzrasta dziś od 76,40, ok. 0,5 proc. powyżej piątkowego zamknięcia.
W sobotę Czechy nakazały 18 rosyjskim dyplomatom opuszczenie kraju w związku z podejrzeniami, że dwóch rosyjskich agentów GRU było zamieszanych w eksplozję składu broni, która miała miejsce w 2014 r. W odzewie Rosja wydaliła 20 czeskich dyplomatów. Rosja oskarża Czechy za próbę przypodobania się USA, które w ubiegłym tygodniu nałożyły sankcje w związku z atakami hakerskimi, próbami zakłócenia wyborów prezydenckich 2020 r. oraz nękaniem Ukrainy.
Jedną z sankcji nałożonych przez USA jest zakaz kupna na rynku pierwotnym przez amerykańskie podmioty inwestycyjne papierów wartościowych emitowanych w rublu i innych walutach przez Bank Rosji, Ministerstwo Finansów Rosji i Państwowy Fundusz Majątkowy. Część rynku odczytuje to jako łagodny wymiar kary, gdyż pozostawia opcję kupowania instrumentów na rynku wtórnym od rosyjskich pośredników. Inna grupa inwestorów uważa, że jest to sygnał ze strony Departamentu Skarbu, że nie chce przeznaczania pieniędzy z funduszy na finansowanie rosyjskich potrzeb pożyczkowych, co docelowo będzie miało negatywny wpływ na całkowity popyt na papiery dłużne.
Mieszany odbiór dotyczy też działań wojskowych na Morzu Czarnym. Po wycofaniu amerykańskich okrętów wojennych z Morza Czarnego temat ukraiński całkowicie zniknął z rosyjskich wiadomości. Z drugiej strony Wielka Brytania zaoferowała skierowanie swoich okrętów na Morze Czarne dla wsparcia Ukrainy.
W gąszczu czynników ryzyka rublowi brak jasnego kierunku. Ostatnie ekstrema na 75,50 i 77,70 powinny zamykać korytarz wahań w krótkim terminie.