RPP będzie wciąż obniżała stopy procentowe
RPP przewiduje, że inflacja będzie zmierzać w kierunku celu. Proces dezinflacji ma spowodować ,że wskaźnik CPI na koniec roku ma wynieść między 6 a 7 proc. W połowie przyszłego roku wskaźnik inflacji zasadniczej ma oscylować wokół 5 proc. Glapiński podkreślił, że niektóre ośrodki analityczne już wskazują dynamikę wzrostu cen poniżej 4 proc. w pierwszym kwartale przyszłego roku. Dodał, że podstawowa stopa procentowa w Polsce jest wciąż zbyt wysoka a zaskakująca duża obniżka we wrześniu (o 75 pb) była tylko nadrabianiem zaległości obniżek, które nie zostały wdrożone we właściwym czasie.
Ponownie zwrócono uwagę, że kwiecień był ostatnim miesiącem, kiedy ceny rosły oraz, że dynamika miesiąc do miesiąca zaczęła oscylować wokół zera i pokazała ostatnio nawet ujemne wartości.
Powtórzono, że aktywność gospodarcza w Polsce słabnie a efekty zacieśniania monetarnego zaczynają oddziaływać na koniunkturę.
Wspomniano o dużej mimo wszystko niepewności co do dalszego kształtowania się inflacji. Wymieniono tu czynniki zewnętrzne, na które NBP nie ma wpływu. Kwestia przedłużenia Tarcz Antyinflacyjnych dodatkowo rodzi wysoką niepewność.
Padła również informacja, że oczekiwania inflacyjne przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych obniżają się, co również stanowi argumentem za luzowaniem polityki pieniężnej.
RPP będzie podejmować dalsze decyzje w oparciu o napływające dane makro, ale wydźwięk konferencji był jednak mocno „gołębi”, co sugeruje oczekiwać, że stopy procentowe będą na kolejnych posiedzeniach sukcesywnie obniżane. Proces ten jak stwierdzono będzie odbywał się stopniowo a nie gwałtownie, co skłania do założeń, że podobnych drastycznych cieć jak we wrześniu (- 75 pb) raczej nie powinniśmy się spodziewać.
Glapiński przyznał również, że jednorazowe środki kontroli inflacji (jak obniżki cen paliw) nie wpłynęły na spadek wskaźnika CPI we wrześniu do zaskakująco niskiego poziomu 8,2 proc. (oczekiwano 8,5 proc.).
Na konferencji prasowej nie zabrakło krytyki mediów, przeciwników politycznych i ekspertów, którzy nie zgadzają się z obecną politykę monetarną. Niestety do zachodnich standardów dużo tu jeszcze brakuje.