"Rajd ulgi" na Wall Street
Inwestorzy otrzymali to czego chcieli, czyli uspokajające słowa Kevina McCarthy, który w wywiadzie podkreślił, że negocjacje są w "znacznie lepszym miejscu" i "porozumienie może zostać osiągnięte". Do tego doszła wypowiedz Chucka Schumera - lidera większości w Senacie. Wspomniał on, że rozmowy w sprawie pułapu zadłużenia robią postępy i dodał, że Senat zajmie się ustawą po przejściu przez Izbę.
Wall Street rośnie pomimo faktu, że zwiększyło się prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych przez Fed na czerwcowym posiedzeniu. Po majowej decyzji i słowach Powella konsensus był taki, że dalsze zacieśnianie jest mnie realne. Oczywiście nie otrzymaliśmy oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Zostały jednak usunięte pewne stwierdzenia, które w przeszłości sugerowały podwyżki.
Giełdy rosną bo inwestorzy cieszą się, że temat zadłużenia zostanie wkrótce rozwiązany. Dolar z kolei zyskuje a rentowności obligacji amerykańskich rosną – bo czerwcowy ruch w górę na stopach procentowych staje się bardziej realny. Ta zmiana oczekiwań wynika głównie z „jastrzębich” komentarzy prezeski Fed z Dallas – Lorie Logan, która przyznała, że argumenty za pauzą w podwyżkach nie są jasne. Dodała wprost, że będzie głosować za ruchem o 25 bps jeśli dane makro nie będą wskazywały, że gospodarka mocno hamuje. A tak się składa, że wczorajsze dane dotyczące rynku pracy były lepsze od oczekiwań (niższa liczba wniosków o zasiłek oraz mocne odbicie regionalnego wskaźnika Fed z Filadelfii).
Indeks SP500 znalazł się finalnie powyżej szczytów z tego roku. Opór na 4200 pkt. został pokonany, więc z technicznego punktu widzenia otrzymaliśmy sygnał kontynuacji wzrostów. Notowania są najwyżej od sierpnia 2022 roku, choć do szczytów wszechczasów jeszcze daleka droga. Poziom ATH został „zaatakowany przez niemiecki indeks Dax, a wybicie nastąpiło z rzadko widzianej na rynku formacji „diamentu”. Kluczowe będą najbliższe dni. Jeśli nie zobaczymy mocnej realizacji zysków, wówczas wzrosty powinny być utrzymane.