Inflacja w USA dziś nadaje rytm
Czynniki, które kreują ceny są cały czas takie same. To oczywiście silny popyt dzięki solidnym dochodom w warunkach dużych niedoborów materiałów oraz stały wzrost cen energii. Co prawda surowce takie jak ropa, gaz czy węgiel obniżyły się w listopadzie oraz na początku grudnia, to jednak cały czas mamy do czynienia z podwyższonymi poziomami. Spadki te będą prawdopodobnie odzwierciedlone w grudniowym odczycie, dlatego też dzisiejszy CPI z USA powinien ustanowić szczyt po czym możemy spodziewać się lekkiej korekty. Inflacja jednak pozostanie podwyższona w krótkim jak i średnim terminie.
Dane dzisiejsze potwierdzą obawy Fed, że dynamika wzrostu cen nie będzie przejściowa jak pierwotnie oczekiwano. Jeśli dzisiejsze dane będą zgodne z konsensusem lub wyższe, wówczas może to wzmocnić oczekiwania rynkowe (i tak już wysokie), że Rezerwa Federalna w przyszłym tygodniu zdecyduje się przyspieszyć proces „taperingu”. Sytuacja na rynku pracy jest dobra. Otwarte stanowiska pracy są na rekordowym poziomie. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do najniższego pułapu od końca lat 60. Również stopa bezrobocia zmierza w kierunku poziomu sprzed pandemii.
Wysoki odczyt może ponownie wspierać dolara amerykańskiego i po płytkiej korekcie (bardzo zbliżonej pod kątem rozpiętości do tej z października) główna para walutowa ponownie ma szanse skierować się na południe.
Wczorajsza konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego nie wpłynęła znacznie na wycenę złotego. Po deprecjacyjnym ruchu w środę po decyzji o podwyżce stopy referencyjnej o 50 bps, EUR/PLN nadal krąży wokół 4,60 – 4,61. Widać wyraźnie, że środowa decyzja została mocno zdyskontowana już na kilka dni wcześniej. EUR/PLN zdołał z poziomu 4,72 spaść lekko poniżej 4,58. Zatem widać w tym wypadku schemat kupowania plotek i sprzedawania faktów. Moim zdaniem złoty ma szansę na dalsza aprecjację, jednak nie powinniśmy spodziewać się takiego tempa umocnienia jak na przełomie listopada i grudnia. Najważniejszym stwierdzeniem wczorajszego wystąpienia przewodniczącego RPP było zdanie, że „w przypadku nie zmienionych warunków dalsze podwyżki stóp procentowych są bardzo prawdopodobne”. Zatem moim zdaniem ruch na stopach w styczniu powinien mieć miejsce. Jeśli sytuacja z wariantem Omikron nie ulegnie pogorszeniu, wówczas złoty na koniec roku w relacji do euro może być wyceniany na poziomie 4,54-4,55.