Rynek coraz mocniej wierzy w to, że Fed zachowa się agresywniej
Pierwsza od 4 lat obniżka stóp procentowych w USA jest już na wyciągnięcie ręki. Rynek wciąż nie ma pewności czy będzie to ruch o 25 punktów bazowych, czy może jednak Fed wykona mocnieją zmianę. Ostatnie dni co prawda pokazały, że inwestorzy wierzą coraz mocniej w ten drugi wariant. Moim zdaniem większość z nich jest w błędzie. Dla gospodarki wielkość luzowania nie będzie mieć aż tak dużego znaczenia. Sama decyzja może jednak podpowiedzieć rynkowi w jaki sposób Rezerwa Federalna ocenia stan gospodarki i czego oczekuje w najbliższej przyszłości.
Bez wątpienia Fed musi zacząć działać. Wskazują na to dane. Stopa inflacji mierzona deflatorem wydatków konsumpcyjnych z wyłączeniem żywności i energii (core PCE), spadła o 3 punkty procentowe od najwyższego poziomu na początku 2022 r. do 2,6 proc. obecnie. W nadchodzących miesiącach ten trend powinien zostać utrzymany. Z kolei wzrost płac, który ma decydujący wpływ na ceny usług, również wyraźnie spowolnił. Prognozy wskazują, że wiosną 2025 r. inflacja bazowa prawdopodobnie będzie tylko nieznacznie powyżej celu Fed wynoszącego 2 proc.. Jednocześnie rynek pracy wykazuje coraz większe oznaki słabości. W ciągu trzech miesięcy do sierpnia liczba osób zatrudnionych wzrosła średnio o jedynie 116 tysięcy, w porównaniu ze wzrostem o ponad 200 tysięcy na początku roku. Stopa bezrobocia urosła z 3,4 proc. w kwietniu 2023 r. do 4,2 proc. w sierpniu. Sytuacja nie jest jednak katastrofalna, pogorszenie sytuacji postępuje sukcesywnie i brakuje nagłych tąpnięć.
W tym momencie Fed dostrzega obecnie większe ryzyko dla części swojego mandatu dotyczącej zatrudnienia. Wcześniej przez długi okres uwaga była skoncentrowana na walce z inflacją. Ta zmiana priorytetów została wyraźnie zaznaczona podczas ostatniego sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole w Górach Skalistych.
Posiedzenie wrześniowe to nie tylko sama decyzja o koszcie pieniądza. To również czas publikacji zaktualizowanych prognoz. Otrzymamy zatem nowy „dot chart”, który prawdopodobnie ulegnie znacznej zmianie. Przypomnijmy, że w czerwcu bank centralny zakładał, że w tym roku dojdzie do jednego cięcia o 25 pb. a w kolejnych latach (2025-2026 ) koszt pieniądza zostanie obniżony łącznie o 100 punktów bazowych. Aktualnie rynek wycenia, że do końca roku redukcja łącznie wyniesie 100 pb. Od tego, jak bardzo zmieni się wykres kropkowy, będzie zależeć również siła rynkowej reakcji.
Tak jak podkreślałem wielokrotnie, obniżka o 50 punktów bazowych mogłaby być dla wielu inwestorów dowodem na to, że Fed naprawdę martwi się o gospodarkę i być może zbyt długo zwlekał ze zmianą stóp procentowych. Powell raczej nie będzie chciał sprawiać takiego wrażenia. Zakres i tempo dalszych cięć będą zależeć od danych gospodarczych publikowanych w nadchodzących miesiącach. Fed prawdopodobnie będzie chciał zachować pewnego rodzaju elastyczność w swoich działaniach, a pierwsza zmiana o 50 pb mogłaby spowodować, że narosłaby presja na dalsze kroki tej samej lub wyższej skali.
Dziś w centrum uwagi znajdzie się sprzedaż detaliczna, która pokaże siłę amerykańskiego konsumenta. Czy może ona jednak wpłynąć na postrzeganie rynku odnośnie działań Fed-u, raczej jest na to mała szansa. Prognozy wskazują na pogorszenie sytuacji, ale raczej pojedyncza publikacja, na dzień przed ogłoszeniem decyzji, nie spowoduje, że bankierzy centralni zmienią swoje zdanie. Uważam, że zmienność rynkowa będzie umiarkowana.