Pękła tama
Wydaje się, że politycy w Kongresie USA wreszcie zdają sobie sprawę z pilności pakietu fiskalnego w obliczu wzrostu liczby zachorowań na COVID-19 i niewykluczone, że jeszcze przed końcem roku Demokraci i Republikanie wypracują kompromis w kwestii wielkości pomocy. Zgoda na pakiet byłaby dodatkowym argumentem za lepszymi perspektywami ożywienia w USA na starcie 2021 r., co bez wątpienia stało za wczorajszymi wzrostami S&P500 i Nasdaq na nowe historyczne szczyty. Jednocześnie inwestorzy cały czas wyceniają poprawę przyszłorocznych perspektyw gospodarczych w oparciu o nadzieje na dystrybucje szczepionki przeciw COVID-19. Prasa donosi, że pierwsze wysyłki leku mogą się rozpocząć już po kilku godzinach od zyskania przez firmy farmaceutyczne akceptacji urzędu regulacyjnego. Dziś rano Wielka Brytania zakomunikowała, że pierwsze dostawy od Pfizera trafią na rynek w przyszłym tygodniu. Na rynku wciąż jest sporo kapitału inwestycyjnego, który musi zostać zaprzęgnięty do pracy, a był wstrzymywany przez zeszłomiesięczne ryzyka wyborcze w USA.
Jednak chyba najważniejszym impulsem dla apetytu na ryzyko było złamanie psychologicznego poziomu 1,20 na EUR/USD. Poziomu, który w ubiegłym tygodniu silnie się bronił, co wzbudziło obawy o powtórkę z września, kiedy porażka w wybiciu ostatecznie ściągnęła kurs do 1,16. Tym razem jednak presja na sprzedaż dolara była zbyt silna, kurs szybko zbliżył się do 1,21 i jest najwyżej do kwietnia 2018 r. Dominująca pozycja euro w koszyku tworzącym indeks dolarowy (57,6 proc.) dyktuje jego kierunek, a zatem daje sygnał dla innych kursów z USD, co nakręca spiralę wyprzedaży. Ruch ma podstawy, by trwać dalej. Perspektywa globalnego ożywienia otwiera większy potencjał wzrostowy dla rynków akcji m.in. w Europie i na rynkach wschodzących, relatywnie większy od wysoko wycenianych spółek z Wall Street. Dywersyfikacja inwestycji kapitałowych będzie wzmacniać presję sprzedaży USD. Ryzyka oczywiście są i nie można o nich zapominać. Pierwszym jest niezadowolenie EBC z siły euro (i innych banków centralnych z aprecjacji ich walut), gdyż nikt w okresie odbudowy wzrostu gospodarczego chce pogorszenia konkurencyjności gospodarki wynikające z umocnienia waluty. Niewykluczone, że komunikat po przyszłotygodniowym posiedzeniu EBC (10 grudnia) zostanie wzbogacony o werbalną interwencję w odniesieniu do siły euro. Z drugiej strony między dziś a 10 grudnia jest jeszcze sporo czasu, by rynek nie rezygnował z pozytywnego pędu, choć krótkoterminowo może to być ryzykowna gra.
Nasilenie apetytu na ryzyko w końcu znajduje odzwierciedlenie w notowaniach złotego i wczoraj EUR/PLN wyraźnie obniżył się pod 4,45. Potwierdziły się nasze przewidywania, że nastroje globalne pozostają głównym determinantem zmienności złotego przy marginalnym wpływie obaw o rozwój liczby zachorowań na koronawirusa w kraju (mijamy szczyt) czy o spór o budżet unijny (rynek obstawia wypracowanie porozumienia). Dalsze umocnienie złotego może pozostać silnie skorelowane z wzrostami EUR/USD, jak również z ewentualną korektą w obliczu ryzyk wskazanych w poprzednim akapicie. Dziś poznamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej, ale nie spodziewamy się zmian w polityce. Rada prezentuje jasne stanowisko, według którego nie ma dyskusji o dalszych obniżkach stóp procentowych a program skupu aktywów jest wystarczającym narzędziem, wspierającym gospodarkę.