Kryzys budżetowy zażegnany?
Nowy minister finansów UK – Jeremy Hunt - odrzucił prawie w całości plan zaproponowany przez premierkę Truss. Pamiętamy, że przedstawione zmiany spowodowały zawirowania na rynku obligacji brytyjskich a także załamanie na funcie. Para walutowa GBP/USD spadła do najniższego poziomu od połowy lat 80-tych. Hunt zakomunikował w Izbie Gmin, że stabilność gospodarcza jest teraz priorytetem. W ten sposób położył kres planowi „niskich podatków oraz wysokiego wzrostu”. Premier Truss przeprosiła i powiedziała, że rząd poszedł „za daleko i w zbyt szybkim tempie”.
Wchodząc w szczegóły, planowana od początku roku obniżka podstawowej stawki podatkowej z 20 do 19 proc. została odłożona na czas nieokreślony. Z kolei zaproponowana przez polityków gwarantowana cena energii dla gospodarstw domowych (miała obowiązywać przez 2 lata) będzie jedynie funkcjonować do kwietnia 2023. Później pomoc będzie kierowana jedynie do wybranych. To właśnie zamrożenie cen energii miało być największym kosztem całego nowego planu. Skrócenie tej formy pomocy spowoduje, że finanse publiczne nie będą narażone na wysoką zmienność cen na międzynarodowym rynku gazu.
Rząd w końcu ugiął się pod presją rynków, co zostało natychmiast nagrodzone: rentowność obligacji spadła, a funt szterling kontynuował umocnienie. Para EURGBP oraz GBPUSD jest kwotowana na poziomach sprzed „katastrofy budżetowej”. Nie oznacza to jednak, że problemy GBP się skończyły. Duża część zaplanowanych wydatków miała zdjąć z prywatnych gospodarstw domowych presję wynikającą z kosztów kryzysu energetycznego. Obecnie wydatki te zostały znacznie ograniczone. Wsparcie dla obywateli będzie jedynie trwało do kwietnia, co oznacza, że po tym okresie krajowa konsumpcja zostanie znacznie stłumiona. Brytyjska gospodarka jest bardzo bliska osunięcia się w recesję, dlatego też pod znakiem zapytania stoi to, czy Bank Anglii rzeczywiście będzie trzymał się swojej restrykcyjnej polityki pieniężnej, gdyby gospodarka wpadła w znacznie mocniejsze spowolnienie niż dotychczas zakładano. BoE chce nadal pomagać rynkowi obligacji (a tym samym skarbowi państwa) chcąc - wg doniesień medialnych – opóźnić swoje plany QT (redukcja posiadanych obligacji rządowych). Wątpliwe jest także to, czy bank centralny podniesie na tyle wysoko stopy procentowe aby opanować skutecznie inflację. Jeśli BoE zwolni tempo lub zrobi pauzę, wówczas GBP ponownie znajdzie się pod presją spadkową.