Jak dzieci
Zeszłotygodniowy rajd ryzykownych aktywów posiłkował się nadziejami na uzgodnienie pakietu fiskalnego w USA, ale później rozczarowanie przywiódł prezydent Trump, który nakazał zerwanie negocjacji. Jednak gdy Trump zobaczył negatywną reakcję Wall Street, zaczął szukać sposobu na uspokojenie inwestorów poprzez zgodę na podpisanie samodzielnych ustaw uwalniających finansowanie niektórych projektów pomocowych. Rynki finansowe podążają za zmianami stanowiska Białego Domu, ale inwestorzy zachowują się jak dzieci, które żądają od rodziców słodyczy. Jeśli spotykają się ze sprzeciwem, wpadają w niepohamowaną rozpacz, która jednak może być w momencie przerwana, jeśli wymuszanie przyniesie rezultat. Wczorajsze odbicie indeksów na Wall Street jest dowodem, że wymuszanie zmiany stanowiska prezydenta poskutkowało. Ale tak samo, jak dzieciom, tak i inwestorom, apetyt na słodycze się nie wyczerpuje. Kilkadziesiąt miliardów USD w drobnych ustawach tu i ówdzie to nic w porównaniu z wizją 2 bln USD pakietu fiskalnego. Te pieniądze w końcu się pojawią, ale dopiero po wyborach. Teraz jeszcze za wcześnie, by dyskontować wpływ takiego pakietu na gospodarkę i wpierw rynki będą zajęte oceną scenariuszy wyniku wyborów. Prowadzenie Bidena w sondażach oznacza szanse na większe pieniądze z budżetu, ale przed nami jeszcze 26 dni okazji na zwroty akcji w wyścigu. Wrażliwość rynków pozostaje wysoka, co moim zdaniem nie pozwoli na odnowienie rajdu ryzyka już teraz.
Wahania nastrojów na rynkach zewnętrznych w ograniczonym stopniu dotykają złotego. EUR/PLN kontynuuje dryf blisko 4,48, choć brak wyraźnie negatywnych impulsów daje pretekst, by ściągnąć kursy złotowe niżej. Powtórzę, że od strony czynników fundamentalnych złoty powinien być silniejszy i bliżej 4,40 za euro ale w obecnych warunkach uzasadniona jest podwyższona premia za ryzyko. Wczorajszy komunikat Rady Polityki Pieniężnej nie wywarł wpływu na rynek złotego. Rada podkreśliła poprawę w danych makroekonomicznych, jak również wzrost liczby zachorowań na COVID-19. Powtórzono, że tempo ożywienia gospodarczego „może być także ograniczane przez brak wyraźnego i trwalszego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP”. Trzeba poczekać na publikowane później w miesiącu minutes, gdzie być może szerzej rozwinie się rozpoczęta przez jastrzębi dyskusja o potrzebie normalizacji polityki. Jednak komunikat sugeruje, że większość Rady preferuje utrzymanie luźnej polityki i liczyłaby na słabszego złotego, stąd jeszcze przez wiele miesięcy temat normalizacji pozostaje czysto teoretyczny.