Fed bez fajerwerków?
W środę FOMC utrzymał dotychczasowe poziomy stóp procentowych na niezmienionym poziomie (górne ograniczenie 0,25 proc., dolne 0 proc.). Prezes Powell przyznał, że zakończenie taperingu byłoby właściwie w połowie przyszłego roku. W mojej opinii oznacza to, że konieczne będzie jego rozpoczęcie w tym roku (prawdopodobny listopad). To co jednak najważniejsze, to przesunięcie mediany prognoz podwyżek stóp procentowych. Już połowa członków FOMC uważa, że stopy należy podnieść w 2022 roku. Dotychczas przeważali zwolennicy podwyżek w 2023 roku. W taki scenariusz wpisują się zresztą słowa Powella o zasadności zakończenia QE do połowy przyszłego roku. Przedstawiciele FOMC pozytywnie oceniają odbicie gospodarcze, co z kolei przekłada się na ich postrzeganie kształtu polityki pieniężnej. Prognozy makroekonomiczne członków Komitetu nie zmieniły się jednak znaczące. Ich zdaniem inflacja, kluczowy wskaźnik, w 2022 roku wyniesie przeciętnie 2,2 proc. (poprzednio 2,1 proc.). Początkowo dolar osłabiał się dość wyraźnie, ale ruch został odwrócony po słowach Powella. W czwartek rano notowania EUR/USD oscylują wokół1,1715 i znajdują się powyżej poziomu odniesienia.
Poprawa nastrojów na rynkach bazowych sprzyja złotemu, który umocnił się minimalnie w relacji do głównych rywali. Wciąż jednak pozostaje relatywnie słaby na tle innych walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Brak wsparcia ze strony NBP stanowi poważny problem w wycenie złotego i sprawia, że w mojej opinii pozostaje on niedowartościowany. Trudno uwierzyć, aby RPP, często zresztą przywołująca Fed, pozostawała najbardziej gołębią instytucją monetarną na świecie. Presja na Radę będzie rosła z każdym posiedzeniem, co może przekładać się pozytywnie na nastroje wokół złotego w średnim i długim terminie. W czwartek jednak złoty, choć nieco mocniejszy, pozostaje słabszy względem rywali i jest kwotowany następująco: 4,6180 za euro, 3,9415 względem dolara oraz 5,3815 w stosunku do funta.