Pozytywny sentyment rynkowy wspierany był przez doniesienia o zawarciu nowego porozumienia handlowego pomiędzy USA a Chinami. Amerykański sekretarz handlu Howard Lutnick ogłosił, że umowa została podpisana dwa dni temu i zawiera warunki uzgodnione podczas ostatnich rozmów w Genewie. Kluczowym elementem porozumienia ma być zobowiązanie Chin do dostaw metali ziem rzadkich do USA, co może przełożyć się na zniesienie części amerykańskich ograniczeń eksportowych, m.in. dotyczących etanu, oprogramowania do projektowania układów scalonych oraz silników odrzutowych. Lutnick dodał, że porozumienie z Indiami jest bardzo bliskie finalizacji, a strategia USA zakłada podpisanie „dziesięciu kluczowych umów”, które będą podstawą nowej architektury globalnych relacji handlowych Waszyngtonu.
W tle pozytywnych informacji geopolitycznych pojawiły się jednak sygnały spowolnienia gospodarczego. Finalna rewizja danych o PKB za pierwszy kwartał wykazała spadek o 0,5 proc. w ujęciu kwartalnym wobec wcześniejszych -0,2 proc. Największym rozczarowaniem była konsumpcja prywatna – skorygowana w dół z 1,2 proc. do zaledwie 0,5 proc., co świadczy o słabnącym popycie wewnętrznym. Dane o deficycie handlowym również okazały się gorsze od oczekiwań – majowy deficyt wyniósł 96,6 mld USD, wobec konsensusu na poziomie 86,1 mld. Pewnym pozytywnym zaskoczeniem okazały się natomiast zamówienia na dobra trwałego użytku, które wzrosły o 16,4 proc. miesiąc do miesiąca, znacznie przekraczając oczekiwania (8,5 proc.) i odwracając wcześniejszy spadek o -6,6 proc. Sprzedaż domów oczekujących wzrosła o 1,8 proc. m/m po wcześniejszym silnym spadku o -6,3 proc., a liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do 236 tys., poniżej prognoz (243 tys.) i poprzedniego poziomu (246 tys.).
Na rynku surowców ropa Brent wzrosła symbolicznie o 0,1 proc., osiągając poziom 67,73 USD za baryłkę, a złoto delikatnie straciło 0,1 proc., spadając do 3 328 USD za uncję.
Coraz więcej uwagi przyciągają sygnały płynące z Rezerwy Federalnej. Wystąpienia przedstawicieli FOMC pokazują rosnącą gotowość do rozpoczęcia cyklu łagodzenia polityki pieniężnej jeszcze w tym roku. Prezes Fed z San Francisco, Mary Daly, podkreśliła, że choć jej bazowy scenariusz zakłada rozpoczęcie obniżek stóp na jesieni, to rośnie prawdopodobieństwo, że wpływ taryf celnych na inflację okaże się ograniczony. Przedstawiła trzy możliwe scenariusze dotyczące wpływu ceł: długotrwały wzrost inflacji, jednorazowy skok cen lub brak istotnego wpływu – przy czym ten ostatni, choć nadal nie jest jej głównym scenariuszem, staje się coraz bardziej możliwy. Susan Collins z Boston Fed zasugerowała, że przynajmniej jedna obniżka stóp jest prawdopodobna jeszcze w 2025 roku, ale lipiec to zbyt wcześnie. Z kolei Tom Barkin z Richmond Fed zaznaczył, że mimo możliwej presji cenowej ze strony ceł, Fed ma czas, aby obserwować rozwój sytuacji i nie podejmować pochopnych decyzji.
Rynek terminowy na stopę procentową wycenia obecnie tylko 6 punktów bazowych obniżki w lipcu, 28 pb do września, 45 pb do października i 65 pb do końca roku, co wskazuje na dużą ostrożność inwestorów i niepewność co do tempa luzowania polityki.
W centrum uwagi inwestorów znajdą się dziś publikacje danych o dochodach i wydatkach Amerykanów, inflacji PCE – zarówno bazowej, jak i ogólnej – oraz finalny odczyt wskaźnika nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan za czerwiec. Konsensus rynkowy dla PCE wskazuje na roczną dynamikę 2,3 proc. w ujęciu ogólnym oraz 2,6 proc. dla wskaźnika bazowego. Odchylenia w dół mogłyby wzmocnić oczekiwania na gołębi zwrot Fed i tym samym stanowić dodatkowy impuls dla rynku akcji oraz presję na dolara.
Całość obrazu rynkowego wskazuje na coraz silniejsze przekonanie, że szczyt cyklu podwyżek stóp w USA już minął, a nawet przy utrzymującej się niepewności co do wpływu ceł i geopolityki, Fed przygotowuje się do rozpoczęcia łagodzenia. Jednocześnie optymizm wokół postępów w relacjach handlowych z Chinami i Indiami wzmacnia nadzieje na stabilizację globalnego otoczenia gospodarczego.