Droga globalnej gospodarki do punktu ze startu pandemii będzie długa i wyboista mimo bezprecedensowego luzowania fiskalnego i monetarnego. Ostatni tydzień uzmysłowił to bardzo ewidentnie inwestorom, co wywołało silną korektę na rynkach akcji. Pesymistycznie na perspektywy wzrostu patrzą organizacje międzynarodowe (OECD), banki centralne (Rezerwa Federalna). Euforii po majowym, zaskakującym i najsilniejszym w historii wzroście zatrudnienia w USA nie potwierdzają inne wskaźniki, chociażby liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych Dodatkowo w trzech najludniejszych stanach USA (Kalifornia, Teksas, Floryda) walka z pandemią jest trudna a sytuację epidemiczną trudno określić mianem stabilnej. Po ostatnim, najsilniejszym od marca spadkowym epizodzie na rynkach akcji, reakcja inwestorów na najbliższe informacje z gospodarek będzie bardzo wiele mówiącym testem dla nastrojów i trwałości odbicia po pandemicznym załamaniu.
W Stanach Zjednoczonych zostaną opublikowane:
- Indeks NY Empire State (poniedziałek)
- sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa (wtorek)
- dane z rynku nieruchomości (środa)
- liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych i indeks Philly Fed (czwartek)
W Eurolandzie najważniejszymi wskaźnikami będą:
- indeks koniunktury ZEW (wtorek)
- ostateczne dane inflacyjne za maj (środa)
Nie można też przeoczyć szczytu z udziałem premiera Johnsona i przewodniczących Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej, który odbędzie się w poniedziałek.
Najbliższy tydzień obfitować będzie w dane z Polski, ale po dojściu przez RPP do ściany (za którą uważamy obecny poziom stopy referencyjnej, czyli 0,10 proc.) ważniejszy dla złotego będzie sentyment globalny i losy wzrostowego odbicia na parkietach akcyjnych. Dane będą rzucać światło na tempo powracania aktywności gospodarczej z kwietniowego dołka.
W Polsce opublikowane zostaną:
- ostateczna inflacja konsumencka i bilans płatniczy (poniedziałek)
- inflacja bazowa i decyzja RPP ws. stóp (wtorek)
- zatrudnienie i wynagrodzenia w maju (czwartek)
- produkcja przemysłowa (piątek)
Dla funta najważniejszą kwestią jest w tej chwili brexit. Posiedzenie Banku Anglii nie powinno przynieść wprowadzenia ujemnych stóp, ale może dać wskazówkę, czy władze monetarne przygotowują się na taki krok w drugiej połowie roku. Uważamy, że GBP/USD został wywindowany zbyt wysoko na fali słabości dolara i notowania powinny schodzić na niższe pułapy. Wielka Brytania nie godzi się na przedłużenie okresu przejściowego a porozumienia w spornych kwestiach (m.in. rybołówstwo, pomoc publiczna) nie widać na horyzoncie. Nie spodziewamy się, by najbliższe tygodni mogły na tym polu przynieść przełom.
Z danych z Wysp należy odnotować:
- dane z rynku pracy (wtorek)
- wskaźniki dynamiki cen (środa)
- decyzja Banku Anglii ws. kosztu pieniądza (czwartek)
- sprzedaż detaliczną (pt)
Najbliższe dni przyniosą też sporo informacji z gospodarek walut surowcowych. W Kanadzie najważniejsze dane to: inflacja (środa) i sprzedaż detaliczna (piątek). Z Australii napłyną: protokół z posiedzenia RBA (wtorek) i dane z rynku pracy (środa). Publikacją tygodnia dla dolara nowozelandzkiego będzie dynamika PKB (środa). Dla walut Antypodów tradycyjnie bardzo istotna jest koniunktura w Chinach, czyli u kluczowego odbiorcy surowców i towarów. Już na poniedziałkowej sesji azjatyckiej zostaną opublikowane najważniejsze z danych publikowanych w cyklu miesięcznym: sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa. Drugi z tych wskaźników sugeruje powrót aktywności sektora do poziomów przedpandemicznych, ale konsumpcja jest piętą achillesową, która wymagać będzie wsparcia pod postacią wzmożonych wydatków budżetowych i programów stymulacyjnych.