Fed utrzymał stopy procentowe bez zmian na poziomie 4,25–4,50 proc., co było piątą z rzędu decyzją o pozostawieniu polityki bez zmian i zgodną z oczekiwaniami rynku. Po raz pierwszy od 1993 roku dwóch członków FOMC – Christopher Waller i Michelle Bowman – zagłosowało przeciwko decyzji, opowiadając się za obniżką stóp o 25 punktów bazowych. Podczas konferencji prasowej prezes Jerome Powell wyraźnie tonował oczekiwania na wrześniową obniżkę, twierdząc, że obecny poziom stóp jest odpowiedni w kontekście wciąż silnego rynku pracy, inflacji powyżej celu oraz utrzymującej się niepewności, zwłaszcza w obliczu wpływu taryf handlowych. Podkreślił, że „jest jeszcze wiele, wiele niepewności do rozwiązania” i „nie wydaje się, abyśmy byli blisko końca tego procesu”.
Treść komunikatu Fed zmieniła się jedynie nieznacznie – nastąpiła lekka korekta w ocenie perspektyw gospodarczych. Zamiast wcześniejszego sformułowania o „solidnym tempie wzrostu”, wskazano na „umiarkowanie” aktywności gospodarczej w pierwszej połowie roku, co – jak wyjaśnił Powell – wynikało głównie z osłabienia konsumpcji. Ryzyka dla rynku pracy zostały przez przewodniczącego Fed rozpoznane, lecz jednocześnie zbagatelizowane – uznał, że gospodarka nie wykazuje oznak, iż obecna polityka restrykcyjna tłumi ją w sposób nieodpowiedni.
Rynek kontraktów terminowych na stopę Fed wycenia obecnie 11 punktów bazowych cięcia we wrześniu, łącznie 19 punktów do października i 35 punktów do końca 2025 roku. Do końca 2026 roku rynek spodziewa się łącznie 109 punktów bazowych obniżek, co oznacza niewielką zmianę względem początku tygodnia.
Z danych makroekonomicznych opublikowanych wczoraj wynika, że zatrudnienie wg ADP wzrosło w lipcu o 104 tysiące (konsensus: 76 tys.), a dane za czerwiec zrewidowano do -23 tys. Sprzedaż domów oczekujących spadła w czerwcu o 0,8 proc. miesiąc do miesiąca (oczekiwano wzrostu o 0,2 proc.), wobec 1,8 proc. w maju. Natomiast pierwszy szacunek PKB za drugi kwartał wskazał na wzrost o 3,0 proc. w ujęciu kwartalnym z annualizacją (konsensus: 2,6 proc.), wobec spadku o 0,5 proc. w pierwszym kwartale. Konsumpcja prywatna wzrosła o 1,4 proc., nieco poniżej konsensusu na poziomie 1,5 proc.
Dziś rynek czeka na dane o dochodach osobistych, wydatkach konsumpcyjnych, indeksie kosztów zatrudnienia za drugi kwartał, liczbie nowych wniosków o zasiłek oraz deflatorze PCE – najważniejszej miary inflacyjnej dla Fed. Konsensus zakłada, że inflacja PCE ogółem wyniesie 2,5 proc. rok do roku, a inflacja bazowa PCE – 2,7 proc.
Na scenie geopolitycznej prezydent Trump ogłosił, że od 1 sierpnia wprowadza 25-procentowe cła na import z Indii oraz zagroził dodatkowymi sankcjami za zakupy energii z Rosji. Poinformował również o porozumieniu handlowym z Koreą Południową, które obejmuje cła w wysokości 15 proc. na amerykański import z Korei w zamian za inwestycje w USA o wartości 350 miliardów dolarów i szerszy dostęp do rynku koreańskiego dla amerykańskich produktów, w tym samochodów, ciężarówek i artykułów rolnych. Trump podpisał również dekret nakładający 50-procentowe cła na import z Brazylii oraz na półprodukty miedziane (z wyłączeniem miedzi rafinowanej). W reakcji ceny miedzi na giełdzie Comex spadły aż o 20 proc. Dodatkowo podpisano dekret znoszący zwolnienie celne (tzw. zasadę de minimis) dla paczek o wartości do 800 dolarów ze wszystkich krajów handlowych – zmiana wejdzie w życie 29 sierpnia.
Na rynkach akcji indeksy Dow Jones i S&P500 spadły odpowiednio o 0,4 proc. i 0,1 proc., podczas gdy Nasdaq Composite wzrósł o 0,2 proc. W Europie Eurostoxx 50 zyskał 0,3 proc. Indeks dolara amerykańskiego wzrósł o 0,9 proc. do poziomu 99,82, a kurs EUR-USD spadł o 140 pipsów do 1,1410.
Rentowność amerykańskich obligacji 2-letnich wzrosła o ponad 7 punktów bazowych do 3,94 proc. po środowym spadku o 6 punktów. Rentowność 10-latek wzrosła o 5 punktów do 4,37 proc. Rentowności 10-letnich obligacji niemieckich pozostały bez zmian na poziomie 2,71 proc., a brytyjskich spadły o 3 punkty do 4,60 proc.
Ceny ropy Brent wzrosły o 1 proc. do 73,24 USD, natomiast złoto potaniało o 1,6 proc. do 3275 USD. Na rynku walutowym para USD-JPY wzrosła o ponad 100 pipsów do 149,50 w wyniku umacniającego się dolara i rosnących rentowności w USA. Kurs AUD-USD spadł o 80 pipsów do poziomu 0,6430. Rynek oczekuje dziś decyzji Banku Japonii, który najprawdopodobniej pozostawi stopy procentowe bez zmian na poziomie 0,5 proc.