Złoty pod europejską presją
Generalnie pozytywne nastroje rynkowe podparte optymistycznymi doniesieniami o zatwierdzeniu szczepionki przeciw COVID-19 ora pozostawienie w tyle ryzyk politycznych (wybory w USA) pozwala na uwolnienie kapitału inwestycyjnego, który teraz zaczyna coraz mocniej napływać na rynki wschodzące. Dziś beneficjatem apetyt na ryzyko są rosyjski rubel i lira turecka, które wczoraj były pominięte przez popyt. Odwrotnie sytuacja ma się w przypadku polskiego złotego, węgierskiego forinta i czeskiej korony, które wyraźnie zyskiwały we wtorek, a dziś zaliczają odreagowanie.
EUR/PLN na 4,4650 oznacza powrót do starego kanału wahań 4,46-4,51, ale technicznie istotne jest naruszenie dolnego ograniczenia, co powinno z czasem sprowadzać kurs do wahań na niższej półce, prawdopodobnie do 4,4250. Wiele będzie jednak zależeć od zachowania EUR/USD, z którym waluty regionu są silnie skorelowane. Dzisiejsze cofnięcie eurodolara pod 1,2050 dokłada presji na odreagowanie złotego. Teraz potrzeba poczekać na powrót popytu na PLN po wejściu do gry inwestorów z USA. To powinno zatrzymać wzrosty EUR/PLN pod 4,47.
EUR/HUF odbija od 354,30, gdzie zrównał się z listopadowymi minimami, które były krótkoterminowym celem dla umocnienia. Dzisiejsze odbicie jest relatywnie płytkie i w kolejnych dniach kurs powinien pozostawać pod 358.
EUR/CZK notuje kolejny dzień wzrostów i na 26,35 jest blisko wskazywanego wczoraj celu dla korekty (26,50). Lokalnym czynnikiem szkodzącym koronie mogą być słowa wiceprezesa czeskiego banku centralnego Marka Mora. W wywiadzie dla portalu aktualne.cz Mora stwierdził, że niepewności związane z pandemią koronawirusa „są nadal większe” niż ryzyko inflacyjne, a ostatnia aprecjacja korony „zmniejsza prawdopodobieństwo, że stopy procentowe wkrótce wzrosną”.