Presja z rynku długu blokuje waluty
W ostatnich godzinach zmienność na FX osłabła, co widać w relacjach walut regionu z USD. Niemal całość dzisiejszych wzrostów USD/PLN, USD/HUF i USD/CZK jest do wytłumaczenia spadkiem EUR/USD o podobnej skali, tj. 0,4 proc. Implikuje to, że wczorajsze osłabienie walut emerging markets nie ma głębszego podłoża fundamentalnego i bardziej bierze się z wpływu czynników zewnętrznych.
Zakładamy, że zależność między wzrostem rentowności obligacji skarbowych USA a dolarem (a w konsekwencji i walutami rynków wschodzących) nie utrzyma się na długo. Być może jeszcze dziś wieczorem zostanie zerwana, jeśli protokół z posiedzenia FOMC przyniesie powtórzenie gołębiości Fed (np. w formie braku chęci do rozważania redukcji QE/podwyżki stóp procentowych jeszcze przez wiele kwartałów). Zatrzymanie aprecjacji dolara będzie powodem do ulgi dla walut regionu.
EUR/PLN na 4,50 jest w górnych granicach ostatniej konsolidacji i choć nie do wykluczenia jest podejście pod zeszłotygodniowe szczyty (4,5080), nie zmienia to generalnej wymowy rynku. Mimo to do czasu, aż na rynkach zewnętrznych nie opadnie kurz po wczorajszym zamieszaniu i nie wróci tryb risk-on, może przedłużyć się okres dryfu w pobliżu 4,50 i oddalić w czasie scenariusz retestu 4,47. Pozostajemy jednak optymistyczni.
EUR/HUF został wyciągnięty do 359 i ruch do 360 nie jest czymś poza zasięgiem, ale tutaj powinna już otwierać się strefa do nasilenia kupna forinta.
Specjalny akapit należy się rublowi, który zachowuje się lepiej od złotego i forinta, a koło ratunkowe rzuca ropa naftowa. Brent rośnie dziś o 1,7 proc. do 64,5 USD/b, ciągnięty przez obawy o zakłócenia podaży w USA. USD/RUB przystopował wzrosty przed 74,0, a lokalnie do sprzedaży dolara przystępują eksporterzy przygotowujący się pod płatności przed końcem miesiąca.