EUR/USD: gdzie szukać końca spadków?
Spadki wielkości 1,89 proc. wyhamowały dziś o poranku. Zniosły całe kwietniowo-majowe wzrosty w ponad 61,8 proc. Na wykresie tworzy się dość wąska konsolidacja (na interwale H1). Odbicie jest cały czas dość niemrawe i sięga maksymalnie 35 pkt. To daje nam pewne argumenty za tym, że dalszy marsz na południe to tylko kwestia czasu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że na rynku nie możemy być nigdy w 100 proc. czegoś pewni i każdy scenariusz jest możliwy. Dziś już w kalendarzu brakuje jakichkolwiek danych, które mogły by wpłynąć na zmienność. Nadzieja jeszcze w II części dnia, kiedy do głosu wejdzie Wall Street i wówczas kupno dolara może być kontynuowane na fali środowych danych. Naturalną koleją rzeczy będzie odreagowanie, które zapewne zobaczymy na początku przyszłego tygodnia. Teraz na większy ruch musimy poczekać do pierwszego piątku lipca, kiedy poznamy dane z amerykańskiego rynku pracy.
Od strony technicznej EUR/USD przełamało kluczowe, lokalne poziomy. Mowa tu o 1,2055, 1,1985. Aktualnie wsparciem są okolice 1,1885. Osobiście uważam, że zejście w dłuższym terminie do 1,1705 (dołków z przełomu marca i kwietnia) jest możliwe. Lepsze od prognoz NFP mogą przyspieszyć ten proces. Pamiętajmy, że w tym momencie spadki eurodolara będą wzmacniane przy każdych dobrych publikacjach dla gospodarki USA.
Na interwale tygodniowym w początkowej fazie jest budowa formacji podwójnego szczytu. Oczywiście daleko jeszcze do jej realizacji, jednak należy mieć to gdzieś z tyłu głowy.
Przypominamy, że od wczoraj na portfelu Live Trading utrzymujemy krótką pozycję na parze walutowej TMS Brokers.
Wykres EUR/USD, interwał D1, źródło: TMS Brokers
Wykres EUR/USD, interwał W1, źródło: TMS Brokers