Obecne porozumienie obowiązuje do końca marca 2018 r. i przewiduje ścięcie realizowanego wydobycia o 1,8 mln baryłek/dzień. Celem ograniczeń jest obniżenie globalnej nadpodaży ropy naftowej do 5-letniej średniej, jednak po roku obowiązywania paktu, państwa-sygnatariusze są w połowie drogi. Według danych OPEC w okresie styczeń-wrzesień 2017 r. udało się zredukować zapasy o 178 mln baryłek, ale do realizacji celu pozostało jeszcze 159 mln baryłek.
Dlatego, jak donosi Reuters, Arabia Saudyjska silnie lobbuje, by stosowne deklaracje o wydłużeniu porozumienia do końca 2018 r., zostały podjęte jak najszybciej. Mimo to decyzja nie jest do końca pewna. Jakkolwiek Arabia Saudyjka może wpłynąć na mniejszych członków kartelu OPEC, tak niepewna jest postawa Rosji, największy producent ropy naftowej spoza OPEC. Z Moskwy dochodzą sprzeczne informacje, wśród których pojawia się opcja przedłużenia o 6 miesięcy.
Do wygaśnięcia obecnego porozumienia wciąż pozostały cztery miesiące, a od prędkiego podejmowania decyzji producentów mogą powstrzymywać wysokie ceny ropy naftowej – Brent na poziomach powyżej 60 USD/b jest najwyżej do dwóch lat. To samo tyczy się WTI ciągniętym ponad 58 USD/b. Jednakże za wzrost cen ropy w ostatnich tygodniach w głównej mierze odpowiadają rosnące oczekiwania na przedłużenie ograniczeń wydobycia. Fakt, że ropa naftowa w ograniczonym stopniu reagowała na przecieki urealniające decyzję o wydłużeniu o 9 miesięcy, świadczy o tym, że rynki niemal całkowicie zdyskontowały taki scenariusz. Ponadto za część wzrostów odpowiada wybuch afery korupcyjnej wśród saudyjskich elit oraz napięcia polityczne wokół Libanu. Są to czynniki, których efekt może z czasem wyparować, ściągając w dół ceny.
Wysokie oczekiwania uczestników rynku potwierdzają dane o pozycjach spekulantów w kontraktach terminowych na ropę WTI i Brent. Długa pozycja netto (różnica między liczbą kontraktów na wzrosty a liczbą kontraktów na spadki) w obu przypadkach jest blisko rekordowych poziomów. Od połowy września przewaga zleceń kupna zwiększyła się o 27% w przypadku Brent i aż o 141 proc. w przypadku WTI (wg ostatnich danych z 14 listopada).
Takie wyraźne spozycjonowanie rynku w jedną stronę grozi gwałtowną wyprzedaż w przypadku, gdyby OPEC i reszta nie spełnili oczekiwań. Odłożenie decyzji o wydłużeniu ograniczeń na późniejszy termin lub uzgodnienie krótszego okresu wydłużenia (np. o 6 miesięcy) będzie odebrane źle. Jednak nawet w przypadku realizacji bazowego scenariusza przedłużenia porozumienia o 9 miesięcy cena ropy naftowej będzie wrażliwa na korektę pod wpływem „sprzedaży faktów”. Koniec miesiąca (30 listopada) oraz zbliżający się okres ograniczonej płynność pod koniec roku są czynnikami skłaniającymi do wcześniejszej realizacji zysków i porządkowania portfeli inwestycyjnych. W efekcie widzimy podwyższone ryzyko, że niezależnie do wyniku szczytu OPEC, spadki cen ropy są bardziej prawdopodobne.