Tradycyjnie w ostatnim czasie to nie zmiana zatrudnienia, ale dynamika wynagrodzeń będą na pierwszym planie. Styczniowy raport przyniósł silny skok płac o 0,3 proc. m/m, który podbił roczną dynamikę do 2,9 proc., najwyżej od czasu kryzysu finansowego. To przebudziło obawy, że presja inflacyjna jest silniejsza niż się dotychczas wydawało, a Fed może mieć więcej pola do zacieśniania monetarnego.
Pomimo tego warto pamiętać, że styczniowe dane były częściowo zawyżone przez czynniki jednorazowe, a mianowicie gorsze warunki pogodowe ograniczały liczbę przepracowanych godzin, co zmniejszało udział w statystykach osób najmniej zarabiających (rozliczanych godzinowo). W lutym lepsza pogoda powinna przynieść odwrotny efekt, stanowiąc ryzyko niższego od oczekiwań wyniku (prog. 0,2 proc. m/m, 2,8 proc. r/r). Do tego dochodzą silne efekty bazy (wzrost o 0,3 proc. m/m w lutym 2017 r.) oraz niewykluczone rewizje w dół danych styczniowych. Spadek dynamiki rocznej poniżej 2,8 proc. stanowi najpoważniejsze ryzyko dla negatywnego odbioru raportu. Biorąc pod uwagę ostatni wyraźny wzrost rentowności obligacji skarbowych USA, oczekiwań względem ścieżki polityki Fed oraz odbicie dolara, rynek będzie teraz bardziej wrażliwy na rozczarowanie. W przypadku silniejszych danych droga do bardziej jastrzębiej wyceny aktywów amerykańskich jest ograniczona – rynek w pełni dyskontuje podwyżkę stopy rezerw federalnych w marcu, a z podwyższeniem oczekiwań na resztę roku może czekać do posiedzenia FOMC 20-21 marca. Stąd uważamy, że dobre dane mogą nie wystarczyć, by dać wyraźny impuls umacniający USD.
Konsensus dla wzrostu zatrudnienia jest ustawiony wysoko na 205 tys. W trakcie lutego różne wskaźniki zatrudnienia pokazywały kontynuowaną poprawę sytuacji. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych pozostawała blisko historycznych minimów, a indeksy koniunktury utrzymywały podwyższone poziomy. Indeks rynku pracy Conference Board – mierzący różnice między ocenami „obfitości” ofert pracy wobec opinii o „trudnej dostępności” – wzrósł do najwyższego poziomu od 2001 r. Raport ADP wskazał na wzrost zatrudnienia o 235 tys. (prog. 200 tys.), co także zwiększa szanse na wysoki odczyt. Wynik wyraźnie powyżej 200 tys., jeśli wystąpi razem z dobrymi danymi o wynagrodzeniach, będzie wspierał retorykę o szybszym wyczerpywaniu wolnych wakatów, co będzie przemawiać za nasileniem presji inflacyjnej. Ale przy gorszych danych o wynagrodzeniach wyższe zatrudnienie wzmocni obawy o przegrzanie gospodarki bez nasilenia presji płacowej, co by oznaczało, że Fed jest spóźniony z zacieśnianiem. W takim scenariuszu oczekiwania inflacyjne (i dotyczące stóp procentowych) powinny spadać, a zjazd rentowności osłabi dolara.
Kontynuowany wzrost zatrudnienia powinien przewyższać tempo nowych pracowników wchodzących na rynek pracy, prowadząc do spadku stopy bezrobocia o 0,1 pkt proc. do 4,0 proc. Przewaga prognoz spadku w konsensusie względem stabilizacji wynosi 2:1, ale nawet utrzymanie 4,1 proc. nie powinno być odebrane negatywnie.