Lagarde popiera silne euro

Z zasady Europejski Bank Centrlany nie komentuje kursu wymiany – nie jest to bowiem cel polityki monetarnej, a kwestie walutowe są formalnie pozostawione mechanizmom rynkowym. Do tego stosuje się większość tego typu instyucji na świecie. Co więcej, stanowisko G7 wyraźnie zabrania manipulowania kursami dla celów konkurencyjnych. W tym kontekście wypowiedź Lagarde, że „silne euro to szansa”, jest pewnego rodzaju odstępstwem od protokołu i może być interpretowana jako sygnał rynkowy.
Teoretycznie silna waluta dla banków centralny to z reguły niekorzystny scenariusz. Wpływa to na zmniejszenie konkurencyjności eksportu oraz powoduje, ze stosowana luźna polityka monetarna jest mniej efektywna. Tymczasem prezes EBC widzi pozytywy w aprecjacji euro i uważa, że 4 proc. umocnienie od lutowego dołka wciąż mieści się w granicach umiarkowanego ruchu. Niemniej jednak, taka wypowiedź może być odczytana przez rynki jako zaproszenie do kontynuacji tego ruchu.
Możemy jedynie spekulować, że tego typu podejście ma na celu złagodzenie napięć z USA, Być może jest jeszcze jakaś inna intencja, o której nie wiemy. Widać natomiast, że odbywa się tu pewnego rodzaju "dyplomacja kursowa".
Z punktu widzenia polityki monetarnej silne euro niesie ryzyko: osłabia inflację importowaną, co może prowadzić do dalszego spadku presji cenowej, w sytuacji gdy inflacja i tak jest już niska. Przy obecnej strukturze gospodarki strefy euro oraz niskim tempie wzrostu, może to pogłębić wyzwania stojące przed EBC.