Francuski chaos polityczny jedynie na chwilę osłabił euro

Prezydent Emmanuel Macron próbował jeszcze wieczorem powstrzymać kryzys, prosząc polityka, by pozostał do środy i spróbował znaleźć rozwiązanie pozwalające uniknąć całkowitej destabilizacji. Niemniej, nawet jeśli taka próba się powiedzie, francuski chaos polityczny trwa, a każde kolejne nieudane podejście do utworzenia rządu pogłębia pytanie o to, na ile Francja jest jeszcze krajem zdolnym do efektywnego rządzenia.
Z punktu widzenia rynku walutowego reakcja była ograniczona, ale zauważalna. Po ogłoszeniu rezygnacji Lecornu kurs EUR/USD spadł w okolice 1,1650, jednak ruch ten był krótkotrwały i do końca dnia para zakończyła handel jedynie nieznacznie niżej niż na otwarciu.
Spadki głównej pary walutowej wynikały z osłabienia euro, ale również z umocnienia dolara amerykańskiego. Rynki walutowe zareagowały więc dwutorowo: z jednej strony inwestorzy dyskontowali ryzyko polityczne w strefie euro, z drugiej – szukali bezpiecznych przystani.
Warto jednak podkreślić, że reakcja euro była krótkotrwała i umiarkowana. Można zakładać, że rynek wciąż oddziela ryzyko kraju od ryzyka systemowego w całej strefie euro.
Z perspektywy globalnej większe znaczenie dla rynku walutowego miały wczoraj wydarzenia w Japonii, gdzie trwa proces wyłaniania nowego premiera po wyborze Sanae Takaichi na szefową Partii Liberalno-Demokratycznej. Zmienność jena i związane z nią przepływy kapitału prawdopodobnie przyćmiły w dużym stopniu wpływ francuskiego kryzysu na euro.