Czy rajd dolara się wyczerpał?

Doniesienia tego rodzaju nie budzą już dużo emocji na rynku walutowym. Trudno jest interpretować polityczne zwroty nowego prezydenta USA w kwestii zapowiedzi celnych. Można powiedzieć, że rynek jest zmęczony tymi doniesieniami, nie reaguje gwałtownie jak jeszcze kilka tygodni temu. Przypuszczam, że inwestorzy nie wierzą w groźby, ponieważ jak dotąd niewiele się wydarzyło. Taryfy zostały odroczone w czasie poza 10 proc. cłami na import z Chin. Rynek co prawda wciąż wierzy w realizacje wprowadzenia ceł, ale już nie postrzega ich jako pozytywnego czynnika dla USD. Inne argumenty wskazują na osłabienie dolara, co w pewnym stopniu niweluje pozytywne skutki taryf. Od kilku tygodni EUR/USD porusza się w konsolidacji pomiędzy 1,05 a 1,02.
W zachowaniu dolara można dopatrzeć się pewnej analogii za okresu 2016-2017 – z początku pierwszej kadencji Trumpa. Wówczas USD również stracił impet z podobnych powodów. Na początku amerykańska waluta zyskiwała ponieważ rynek dyskontował protekcjonistyczną politykę handlowa jako pozytywny czynnik dla USD. Jednak w pewnym momencie wszystko było już „w cenach” i rajd waluty zaczął wygasać. Aktualnie jednak siła USD trwa nieco dłużej.
Z drugiej strony inwestorzy wciąż zakładają, że cła wywołają podbicie wskaźników CPI. Widać to w rosnących oczekiwaniach inflacyjnych i jednoczesnym powątpiewaniu w to, że Fed dokona znaczących obniżek w tym roku. W przypadku EBC sytuacja wygląda zupełnie inaczej, instytucja nadal reprezentuje „gołębie” nastawienie. W teorii aktualny stan rzeczy powinien „ściągać” kurs eurodolara w dół.
Być może rynek wycenił agresywne działania Trumpa, a obecne działania administracji Białego Domu osłabiły strach przed cłami. Amerykański przywódca nie wprowadził bezpośrednio 20 proc. taryf na cały import do USA, co stanowiło główny argument aprecjacji.