Sytuacja w polskiej gospodarce zacznie się poprawiać jeszcze w tym roku - Rostowski 19-07-2013 07:19

19-07-2013 07:19
19.07. Warszawa (PAP) - Polska gospodarka, nawet przy długotrwałej stagnacji w strefie euro, będzie się rozwijała znacznie szybciej niż średnia europejska - ocenia wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem sytuacja zacznie się poprawiać później, niż pierwotnie zakładał resort finansów, ale jeszcze w tym roku.

Rostowski pytany w rozmowie "Dziennikiem Gazetą Prawną" o to, co się stanie, jeśli gospodarka polska nie odbije znacząco w kolejnych latach i czy obecne luzowanie deficytu nie spowoduje kłopotów w finansach publicznych, odpowiedział: "Po pierwsze, przypomniałbym, że choć to druga nowelizacja, to mamy kryzys największy od lat 30. i wielkiej depresji".

"Po drugie, nawet gdyby taki scenariusz się ziścił, to oczekuję, że nasza gospodarka nawet przy długotrwałej stagnacji w strefie euro będzie się rozwijała znacznie szybciej niż średnia europejska. To pokazują doświadczenia" - powiedział.

"Poza tym w dojrzałej demokracji nawet przy złych scenariuszach lepiej rozłożyć dostosowanie na dłuższy czas, niż przeprowadzić je w sposób szokowy. Będziemy zarządzali gospodarką na bieżąco, ta reguła (stabilizująca reguła wydatkowa - PAP) na to pozwala. Obecnie słusznym działaniem jest stymulacja zawarta w zwiększeniu deficytu o 1 proc. PKB, co łączymy z konsolidacją o 0,5 proc. PKB. Czyli konsolidacja strukturalna będzie nadal trwała, choć tempo będzie wolniejsze niż w poprzednich latach. Myślę, że sytuacja zacznie się poprawiać później, niż pierwotnie zakładaliśmy, ale jeszcze w tym roku. Ta poprawa będzie coraz bardziej widoczna, choć liczymy się z tym, że jej tempo będzie wolniejsze, niż zakładaliśmy. Zresztą nie tylko my. Komisja czy EBC także miały inne prognozy. Powinniśmy być bardziej ostrożni i będziemy bardziej ostrożni" - dodał Rostowski.

Pytany czy Polsce nie grozi ścieżka japońska - pompowanie pieniędzy w gospodarkę, które nic nie daje minister finansów odpowiedział: "Boję się, że na taką ścieżkę może wejść Europa, ale nie Polska".

Rostowski zaznaczył, że w związku ze zwiększeniem deficytu budżetowego, Polsce nie grozi przekroczenie progu 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB. Dodał, że zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych do ok. 3 proc. PKB w ciągu dwóch lat, aby mogła zostać zdjęta procedura nadmiernego deficytu, pozostaje nadal celem Polski.

"To jest nasz cel" - powiedział.

"Ktokolwiek piastuje ten urząd, nie podejmuje się tej pracy na zasadzie, że będzie ona łatwa" - odpowiedział pytany czy zmieszczenie się w tym terminie nie będzie co najmniej trudne, jeśli nie niemożliwe.

POLITYKA PIENIĘŻNA ZDECYDOWANIE ZBYT RESTRYKCYJNA

Rostowski zaznacza, że nowelizacja budżetu ma służyć stymulacji gospodarki. Dodaje, że polska polityka pieniężna nadal jest zdecydowanie zbyt restrykcyjna.

"Nowelizacja budżetu ma właśnie służyć temu, by gospodarkę w tym roku trochę mocniej stymulować. Według wszystkich podręcznikowych zasad ekonomii tak powinno się stać. Ale oczywiście mamy do czynienia z bardzo trudną sytuacją zewnętrzną, a także z pewnymi błędami w polityce pieniężnej w ciągu ostatniego roku" - powiedział.

"Powinniśmy w ostatnim roku mieć dalszy ciąg tego, co było w bardzo wielu innych krajach. To znaczy połączenie konsolidacji fiskalnej z ekspansywną polityką monetarną. U nas tego nie było. Mamy obecnie, i to od dłuższego czasu, najwyższe realne stopy procentowe w całej Europie. Dzięki Bogu ta polityka przestała być aż tak bardzo restrykcyjna, jak była jeszcze rok temu. Ale dalej jest zdecydowanie zbyt restrykcyjna jak na sytuację, w której się znaleźliśmy. Dlatego musimy mocniej stymulować gospodarkę po stronie fiskalnej. I stąd ta nowelizacja" - dodał Rostowski.

Jego zdaniem stagnacja w Europie może być długotrwała, choć recesja już się nie pogłębia.

"(...) już od wielu miesięcy mówiłem, że korekta budżetu może okazać się konieczna. Wymusza to na nas recesja w Europie. Ona się na szczęście nie pogłębia, ale obawiamy się, że stagnacja może być długotrwała. I dlatego przyszedł moment na działania stymulacyjne" - powiedział Rostowski.(PAP)

jba/


Kontrakty na różnicę są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych z powodu dźwigni finansowej.
72% rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty w wyniku handlu kontraktami na różnicę u niniejszego dostawcy.
Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty na różnicę, i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.