Belka nie obawia się odpływu inwestorów po podjęciu przez Fed decyzji o zacieśnieniu polityki pieniężnej 07-10-2013 07:33

07-10-2013 07:33
07.10. Warszawa (PAP) - Prezes NBP Marek Belka nie obawia się odpływu inwestorów z Polski w momencie podjęcia przez Fed decyzji o zacieśnieniu polityki pieniężnej, ponieważ polska gospodarka jest obecnie traktowana przez rynki nieco inaczej niż typowe rynki wschodzące.

"Już po majowym wystąpieniu przewodniczącego Fedu Bena Bernankego mieliśmy pewien odpływ kapitału z rynku polskiego, przede wszystkim z rynku skarbowych papierów wartościowych. Złoty się osłabił o kilka procent, natomiast rentowność papierów wartościowych wzrosła - szczególnie tych 10-letnich - z poziomu bliskiego 3 proc. do 4,5 proc. W tej chwili jest to rentowność na poziomie 4,2-4,3 proc. Natomiast kurs złotego wrócił do poziomu sprzed tej informacji. Podsumowując: polska gospodarka jest już teraz traktowana przez rynki trochę inaczej niż typowe rynki wschodzące - nie obserwujemy dużych wahnięć na rynkach i nie obawiam się odpływu inwestorów w momencie podjęcia przez Fed decyzji o zacieśnieniu polityki pieniężnej. Preferujemy zresztą napływ do Polski kapitału stabilnego, długookresowego" - powiedział Belka w wywiadzie opublikowanym w tygodniku "Bloomberg Businessweek Polska". Rozmowa odbyła się w Nowym Jorku 27 września.

Belka na pytanie, czy rekordowo niskie stopy procentowe w Polsce w dłuższym okresie są szkodliwe dla polskiej gospodarki odpowiedział: "Nie".

"Kilka miesięcy temu użyłem sformułowania, że najgorsze minęło. Zauważyliśmy pewien punkt przegięcia: gospodarka przestała zwalniać. Zaobserwowaliśmy, że jedyny silnik, na którym polska gospodarka rosła dotychczas, czyli wzrost eksportu, wciąż pracuje, ale zaczynamy mieć także pewne przyspieszenie konsumpcji prywatnej. Ludzie chyba w mniejszym stopniu zaczęli się bać bezrobocia. Powoli, bardzo powoli, ale jednak się stabilizuje albo wręcz poprawia sytuacja na rynku pracy. W dalszej kolejności powinniśmy zaobserwować pewne ożywienie w inwestycjach" - powiedział prezes NBP.

"Oczywiście, sytuacja budżetowa może mieć na te procesy negatywny wpływ, bo trudno się spodziewać zwiększenia konsumpcji w sektorze publicznym. Nie wiemy, jak szybko rozpoczniemy inwestycje publiczne w ramach realizacji kolejnej siedmioletniej perspektywy budżetowej unijnej. Formalnie startuje ona w 2014 roku, a pieniądze z poprzedniej unijnej perspektywy można wydawać do końca 2015 roku. W międzyczasie będzie można zacząć pewne przedsięwzięcia z nowej perspektywy. Ożywienie wydaje się więc mieć solidne podstawy. Natomiast to jest w dalszym ciągu ożywienie bardzo stopniowe" - dodał.

Belka pytany, czym martwi się najbardziej jako prezes banku centralnego największej wschodniej gospodarki Unii Europejskiej odpowiedział: "Martwię się sytuacją w Europie, dlatego, że my jesteśmy częścią tego regionu i jesteśmy mocno zintegrowani z gospodarką europejską. Ale chcę powiedzieć, że mimo narzekań o bardzo powolny proces podejmowania decyzji w Unii Europejskiej, cała masa zmian instytucjonalnych, a także zmiana procesów w polityce gospodarczej, które nastąpiły w ostatnich latach, ma szansę zmienić Europę w region gospodarczy bardziej konkurencyjny i bardziej dynamiczny. Na dłuższą metę nie wykluczałbym, że Europa wyjdzie z tego kryzysu poważnie wzmocniona".(PAP)

jba/


Kontrakty na różnicę są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych z powodu dźwigni finansowej.
72% rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty w wyniku handlu kontraktami na różnicę u niniejszego dostawcy.
Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty na różnicę, i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.