Inwestorzy panicznie zareagowali na informację o liczbie aktywnych użytkowników. W USA zanotowano spadek liczby subskrypcji o 130 tys. To pierwszy taki przypadek od 2011 roku, kiedy spółka zaczęła działać w obecnym modelu. To pochodna przede wszystkim podniesienia stawek abonamentów. W drugim rzędzie odpowiada za to brak elektryzujących publiczność debiutów. Skutkowało to również słabą sprzedażą poza USA. Wynik na poziomie 2,8 mln nowych subskrypcji na papierze może imponować, ale ta wartość również odbiega od prognoz przedstawianych inwestorom przez spółkę (4,7 mln). Należy przy tym odnotować, że w biznesie Netflixa widać swoistą sezonowość. Drugi kwartał w trzech z czterech ostatnich przypadków przynosił niższe od prognoz przyrosty liczby subskrybentów.
Wall Street z niepokojem patrzy zwłaszcza na koszty i dług Netflixa. W ostatnim kwartale nakłady na produkcję i marketing wyniosły 3,6 miliarda dolarów. W rezultacie free cash flow wyniósł -594 mln dolarów. Łączny dług wynosi już 12,6 mld dolarów. Tak długo jak NETFLIX imponował dynamiką pozyskiwania nowych subskrypcji, tak długo rynek patrzył na to przez palce. Gdyby rozczarowania tempem akwizycji miały się powtarzać – Wall Street przestanie być pobłażliwe.
Nowe tytuły z odsieczą
Spółka stoi na stanowisku, że słabe wyniki to jednorazowa wpadka a nie początek niepokojącej tendencji. Zarząd liczy na pozyskanie aż 7 milionów nowych subskrybentów w trzecim kwartale. Wierzy również, że pomimo zadyszki w drugim kwartale, rok 2019 pod kątem pozyskania nowych użytkowników będzie najlepszy w historii. Magnesem mają być powroty produkcji cieszących się gigantyczną popularnością w przeszłości, przede wszystkim Orange is the New Black oraz Stranger Things. W drugiej połowie roku widzów przyciągać mają również kolejny sezon serialu The Crown, 13 powodów, oraz pojawienie się na platformie streamingowej filmów uznanych reżyserów takich jak Martin Scorsese, czy Michael Bay.
Konkurencja nie śpi
W tym roku zadebiutują platformy streamingowe APPLE oraz WALT DISNEY. Ofertę na 2020 rok szykują też AT&T oraz Comcast. Dla NETFLIXA pojawienie się nowej konkurencji oznacza przede wszystkim silniejsze uzależnienie od kosztochłonnych produkcji własnych. Z oferty znikną bowiem takie hitowe pozycje jak The Office czy Przyjaciele, filmowe uniwersum Marvela a także saga Gwiezdnych Wojen. Pojawienie się konkurencji rodzi obawy przede wszystkim dotyczące tempa pozyskiwania nowych subskrybentów – to o nich toczyć będzie się walka. Oznacza to, że Netflix może nigdy nie osiągnąć swoich szacunków zakładających, że w momencie nasycenia się amerykańskiego rynku będzie posiadał około 90 milionów subskrypcji. Obecnie liczba klientów to 60,1 mln.
To nie koniec rozczarowań
Trudno oprzeć się wrażeniu, że inwestorzy w ostatnich tygodniach wykazywali zachowanie typowe dla zaawansowanej hossy i przez palce patrzyli na czynniki ryzyka. Zapomniano o zagrożeniach związanych z wojnami handlowymi. W przypadku NETFLIXA spadek liczby subskrypcji po podniesieniu cen nie powinien być szokiem: zadziałały podstawowe prawa ekonomii.
W obliczu wybuchu nowej odsłony wojen handlowych w drugim kwartale nadal będą pojawiać się niekorzystne dla rynkowego sentymentu informacje ze spółek. Groźba schłodzenia entuzjazmu inwestorów i wzrostu rynkowej zmienności jest realna. Dobre nastroje na rynkach ryzykownych aktywów wynikały ostatnio z połączenia łagodnej komunikacji Fed nie licującej z dobrymi danymi. Taki stan będzie trudny do utrzymania. Albo władze monetarne nie będą aż tak skore do cięcia stóp w czwartym kwartale (redukcja w lipcu jest przesądzona), albo gospodarka wyhamuje. W obu przypadkach efektem jest mniej korzystne dla rynków akcji i emerging markets środowisko inwestycyjne. Przede wszystkim istnieje pole do wzrostu zmienności, także na rynku opcji (wczoraj rekomendowaliśmy kupno kontraktu dającego ekspozycję na ETF rosnący przy wzroście indeksu VIX obliczanego w oparciu o zmienność opcji na S&P500). Zagrożona jest też hossa na Wall Street, zwłaszcza w przypadku sektora technologicznego, a zwłaszcza często nierentowne spółki o znacznym zadłużeniu, które obiecywały akcjonariuszom wizje a nie wyniki.
Podsumowanie:
Notowania NETFLIX runęły przez spadek liczby subskrybentów w USA i słabszą akwizycję na rynkach zagranicznych. Trzeci kwartał ma być pod tym względem zdecydowanie lepszy ze względu na liczne premiery hitowych produkcji. Dopiero drugie rozczarowanie w przypadku wydającej gigantyczne kwoty spółki podważy wiarygodność przyjętego modelu biznesowego i realność osiągnięcia zakładanej docelowej liczby subskrybentów. Na razie jednak słaby wynik powinien być postrzegany jako jednorazowy wypadek przy pracy. Uważamy jednocześnie, że sezon wyników na Wall Street przyniesie liczne rozczarowania. Widzimy potencjał do wzrostu zmienności i korekty w notowaniach głównych indeksów.